Ten film dobitnie dowodzi, że „król polskiej komedii” jest nawet nie tyle nagi, ile przezroczysty. W zasadzie to dla dobra polskiego kina prezes Kaczyński rzeczywiście powinien wprowadzić dyktaturę. Machulski swoje najwybitniejsze filmy jak „Seksmisja” czy „Vabank” kręcił w kraju zniewolonym. Od pierwszego „Kilera” 20 lat temu nie zrobił nic godnego uwagi poza niezłym „Vinci”. Może więc jakiś autorytaryzm by przywrócił mu formę?
Żarty odkładam na bok, co jest zresztą a propos komedii „Volta”, który miał być chyba feministyczną wersją jego łotrzykowskich klasyków. Tym razem intryga dotyczy korony Kazimierza Wielkiego. Znajdują ją bohaterki grane przez Olgę Bołądź i Aleksandrę Domańską. Rękę chce położyć na znalezisku cwaniakujący polityczny spin doktor Volta ( Andrzej Zieliński).
Machulski miesza fabułę tak by na końcu w pełni zaskoczyć widza. Nie udaje się przez logiczne dziury i bardzo naciąganą intrygę. Nie pomaga nawet Cezary Pazura w epizodzie. Ten sam, który stworzył u Machulskiego kultową rolę Kilera. Wygląda na to jakby Machulski chciał nakręcić polską wersję „Ocean Eleven”. Może gdyby „Voltę” reklamowano jak kino sensacyjne a nie jak komedię, to rozczarowanie byłoby mniejsze.
Dialogi może nie wydawałby się tak toporne a humor wymuszony. Problem w tym, że Machulski nie wie na jaką formę gatunkową się zdecydować. Ostatecznie wychodzi mu jeden wielki banalny skecz. Przykład? Skretyniały kandydat na prezydenta o nazwisku Dolny ( Jacek Braciak) jest marionetką w ręku… prezesa partii. Nachalność i prymitywizm tej satyry przypomina poziom polskich kabaretów. A przecież mówimy o scenariuszu autora „Kingsaiz”.
Cóż, komedia sensacyjna o kradzieży korony Kazimierza Wielkiego dobitnie dowodzi, że naszedł najwyższy czas by „król polskiej komedii” oddał koronę.
2/6
„Volta”, reż: Juliusz Machulski, dystr: Kino Świat
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/347784-volta-machulski-potwierdza-ze-nie-jest-juz-krolem-polskiej-komedii-recenzja