Patrząc na wykrzywione wściekłością twarze i słuchając ryków mających zagłuszyć obchody 7. rocznicy Tragedii Smoleńskiej, zastanawiałem się kim są ci ludzie, z jakiej planety przybyli. Łatwo powiedzieć, że to dawni ormowcy, dzicz azjatycka i opłaceni prowokatorzy.
Choć jest w tych określeniach sporo racji, jednak problem jest chyba głębszy i bardziej niebezpieczny niż wrzaski płatnych meneli. Bo zbyt wielu Polaków chętnie nastawia ucha na wieści czy 10 kwietnia uda się dopiec „pisiorom”, pokrzyżować plany „kaczystom” - bez względu na formę w jakiej się to stanie. Gwałtowna degradacja społecznych relacji dokonała się po roku 2005, gdy Donald Tusk podjął decyzję o pozorowaniu rozmów PO-PiS w sprawie utworzenia rządu (mimo, że przegrana Platforma dostać miała funkcję premiera) i zdecydował, że PO będzie budować swą pozycję na rozłupaniu Polski.
Wedle planu Prawo i Sprawiedliwość miało szybko stracić władzę i nie odzyskać jej już nigdy. Dziś zrujnowane plany POrzuconej przez Tuska partii spełniają się jedynie w agresji – parlamentarnej, medialnej, symbolicznej i ulicznej. UBywatele ryczą, ale tysiące, może miliony Polaków ich słuchają. Miliony, które jeszcze kilka lat temu uznawały szacunek dla śmierci i cierpienia za święty, nienaruszalny. Niszczenie jednak nie zaczęło się w 2005 roku. Ono trwało od pierwszych chwil wolnej Polski. Niszczenie ducha, czyli dewastacja mediów, szmacenie kultury, wyśmiewanie wspólnoty, wmawianie poczucia winy i kompleksów, podsycanie egoizmów, wypychanie Polski z głów Polaków. Wczoraj pozornie drobny fakt uświadomił mi, że to niszczenie trwa od niemal ośmiu dekad i jak bardzo jest konsekwentne. Oto wczoraj, 11 kwietnia, w Studiu koncertowym im. Agnieszki Osieckiej Programu III Polskiego Radia miałem honor poprowadzić nagranie programu Cogito Ergo z Janem Pietrzakiem. Okazało się, że Jan Pietrzak ostatni raz w Studiu radiowej Trójki występował… 23 lata temu. W roku 1994.
Przypomnijmy, że Jan Pietrzak w Trójce swą karierę zaczynał (jeszcze w latach 60.), a Agnieszka Osiecka – obok Jonasza Kofty i Adama Kreczmara - przez wiele lat była autorką tekstów dla kabaretu Pod Egidą. Studio Trójki od 20 lat nosi imię Agnieszko Osieckiej. I dotąd nikt nie wpadł na pomysł, by zaprosić tam Jana Pietrzaka. A więc w Studiu Agnieszki Osieckiej Jan Pietrzak wystąpił wczoraj po raz pierwszy w historii.
Zaczął od „Nielegalnych kwiatów, zakazanej Polski”, aktualnej piosenki, którą dzień wcześniej, po raz kolejny, zaśpiewał na Krakowskim Przedmieściu, choć napisana została 35 lat temu. Potem była rozmowa o Polsce i kilka piosenek, które pojawią się w Polskim Radiu po raz pierwszy (emisja programu 22 kwietnia). Miejmy nadzieję, że nie ostatni.
UBywatele działają skutecznie nie tylko rycząc na ulicach, by zagłuszyć hołd dla ofiar tragedii. Są skuteczni zwłaszcza w mediach. Kabaret Pod Egidą nadal jest bezdomny. A może właśnie od tego czy piosenki Pietrzaka będą w Polskim Radiu istnieć - zależy ilu Polaków nastawiać będzie ucha na ryki barbarzyńców. A ilu wybierze „zakazaną Polskę”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/335317-jan-pietrzak-po-raz-pierwszy-w-historii-wystapil-w-studiu-im-agnieszki-osieckiej