„Maria Skłodowska-Curie” to wierna faktom historia wielkiej kobiety, która mimo powszechnego mizoginizmu w świecie nauki dostaje dwa razy Nagrodę Nobla. Najpierw otrzymała go w wraz z mężem, a potem sama za odkrycie radu.
Nie jest ten film lukrowaną hagiografią, ani też uderzeniem w mit polskiej uczonej. Reżyserka Marie Noelle nie robi też ze Skłodowskiej feministycznej ikony, choć opowieść o pierwszej kobiecie, która uzyskała w Europie stopień doktora, jedynej kobiecie z dwoma Noblami nadawał się do tego wyśmienicie. Momentami wydaje się, że Noelle pójdzie tym tropem. Skłodowska-Curie ( Karolina Gruszka) mimo Nobla jest protekcjonalnie traktowana w świecie nauki. Symbolem męskiego szowinizmu jest Emile Amagat ( Daniel Olbrychski grający mimiką wyjętą z „Klanu”), który z zamiłowaniem rzuca jej pod nogi kłody.
Reżyserka przenosi ciężkość na rodzinne życie Skłodowskiej. Skupia się na traumie związanej ze śmiercią męża, wychowaniu dwóch córek i skandalicznym wówczas romansie z żonatym naukowcem Paulem Langevinem. Robi to wszystko zbyt skrótowo by dać wybrzmieć ekranowym emocjom. Ostatecznie film przypomina bryk dla leniwych uczniów, którzy na jak najmniejszej liczbie kartek papieru chcą dowiedzieć się najwięcej o znanej osobie.
Biografia Skłodowskiej jest zlepiona z kilku wątków, nie tworzących spójnego dzieła. Nie pomagają przepiękne zdjęcia Michała Englerta, które pasowałyby do poetyckiego filmu. Dobrą rolę tworzy Karolina Gruszka, odkrywająca kobiecą i matczyną stronę skostniałego naukowca. Noelle ma zbyt ciężką rękę by podkreślić istotę tej roli.
Brakuje temu filmowi lekkości i zwiewności. On najzwyczajniej nudzi i niemiłosiernie nuży. Szkoda, bowiem został zrealizowany po francusku, by trafić do międzynarodowej widowni, co mogło pomóc w przypomnieniu roli Polki w rozwoju światowej nauki. Wątpię jednak by dzieło tak beznamiętne i czytankowe mogło poruszyć widza masowego.
2,5/6
„Maria Skłodowska- Curie”, reż: Marie Noelle, dystr: Kino Świat
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/330120-maria-sklodowska-curie-niemilosierna-nuda-i-dobra-rola-gruszki-recenzja