NOCNY POŚCIG. Zaskakująco dobre kino akcji z wybitną rolą Eda Harrisa. Recenzja DVD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Po okładce można pomyśleć, że to kolejna typowa strzelanka z Liamem Neesonem, który stał się ikoną kina akcji większą już chyba niż Jason Statham. A jednak gra tutaj swoje przeciwieństwo. Pomysłowe ujęcia, krwiste męskie postacie i wzruszający wątek ojcowskiej miłości wybijają ten film wysoko ponad średniaki tego gatunku.

Neeson wciela się w Jimmiego „Grabarza” Conlona, irlandzkiego cyngla pracującego dla dawnego postrachu dzielnicy, swojego jedynego przyjaciela, Shawna Maguire ( Ed Harris). Jimmi to dziś zapijaczony looser, który boi się nawet odmówić bezczelnemu synalkowi przyjaciela zabawiania dzieci w kostiumie św. Mikołaja. Jimmi tkwi w mentalnym więzieniu. Chce odkupienia swoich win, ale wie, że to pociągnęłoby również na dno jego jedynego drucha. Wszystko komplikuje się, gdy przez paskudny zbieg okoliczności Jimmi broniąc odtrąconego lata wcześniej syna Mike’a (Joel Kinnaman) zabija jedynego potomka Shawna. Tkwiący całe życie w irlandzkiej mafii zabójca wie, że jego czyn może zostać ukarany tylko w jeden sposób.

Tak zaczyna się z pozoru oklepana, ale zaskakująco intrygująca opowieść o walce dwóch samców alfa, z których jeden robi wszystko by pomścić syna, a drugi jest gotów poświęcić siebie samego by ochronić potomka. Hiszpański reżyser Jaum Collet-Serra, który wcześniej zrealizował z Neesonem ciekawą „Tożsamość” i wtórny „Non-stop” nie tylko w nowatorski wizualnie sposób prowadzi widza po labiryncie nowojorskich ulic, ale udaje mu się zbudować w filmie akcji labirynt duszy głównych bohaterów. Conlon i Maguire w wykonaniu Neesona i Harrisa są na tyle charyzmatyczni, że łatwo jest uwierzyć w ich mafijny honorowy kodeks, siłę przyjaźni i pielęgnowanie rodzinnych więzi.

Nie gorzej niż w najlepszych dramatach można tutaj odczuć absolutny ból po stracie dziecka. Przeszywającą pustkę, której nie wypełni nawet zemsta. W scenie rozmowy w restauracji duet starych ekranowych wyjadaczy daje popis mistrzowskiego aktorstwa nie gorszy niż męskie starcie De Niro-Pacino w „Gorączce”. Podobnie jest, gdy Maguire dowiaduje się przez telefon od Jimmiego, że ten zabił mu dziecko. Harris zamyka ból w delikatnej mimice, spojrzeniu, drganiu mięśni twarzy. Nasyca go dawką realizmu. Wyciąga z roli o wiele więcej niż wymaga scenariusz. Wybitna rola.

Również Neeson tchnął w swojego bohatera życie. Wierzymy w jego ból, wyrzuty sumienia, chęć odzyskania miłości syna i rozterki przed walką z najlepszym przyjacielem. To rzadkość w grubo ciosanym kinie akcji z zazwyczaj tekturowymi postaciami. Cieszy też to, że Kinnaman zamiast szarżowania na tle dwóch gigantów ekranu, dopełnia ich role. Wraz z Neesonem tworzy przekonujący duet trudnej miłości skłóconych ze sobą ojca i syna. W smakowitym epizodzie wypatrujcie zaś Nicka Noltie.

Są w tym filmie niepotrzebnie sztampowe rozwiązania. Pojawia się nawet ( bez mrugnięcia okiem do widza) wyświechtane w latach 90-tych powiedzonko „Mogłeś mnie zabić, gdy miałeś szanse”. Nie przeszkadza to jednak w całościowym odbiorze „Nocnego pościgu”. To jeden z najciekawszych filmów akcji, który ratuje honor gatunku po katastrofalnym zakończeniu „Uprowadzonej” czy kuriozalnych wydmuszkach jak „Gunman. Odkupienie”.

4,5/6

Łukasz Adamski

„Nocy pościg” reż: Jaum Collet-Serra, dystr: Galapagos

Autor

Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych