Flesz: HOLLAND chwali ROSATI, FURIOUS 7 z rekordem, JARZYNA vs. KOŚCIÓŁ, WITKOWSKI dokończy książkę LESZCZYŃSKIEGO

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Filmowo, teatralnie, literacko... Zapraszamy na kulturalny flesz dnia!

Chociaż Weronika Rosati musi liczyć się z różnymi opiniami na temat swoich umiejętności aktorskich, to jednak może liczyć na pełne uznanie ze strony Agnieszki Holland. Pani reżyser powiedziała bowiem sporo ciepłych słów pod adresem młodej artystki.

Weronika Rosati prawie nie ma akcentu albo wcale go nie ma, ale ja tego nie umiem ocenić, bo tego po prostu nie słyszę. Wiem na pewno, że jej angielski jest bardzo dobry (…). Weronika akurat ma taki potencjał gwiazdy amerykańskiej -

powiedziała Holland.

Skąd tak dobra opinia? Nie tylko z obserwacji... Obie panie miały okazję razem pracować na planie serialu "Dziecko Rosemary".


Miał być rekord i jest... Film "Szybcy i wściekli 7" zarobił już ponad miliard dolarów, tym samym bijąc rekord wszech czasów. Żaden film w tak szybkim tempie zainkasował tak wielkiej sumki. Producenci i dystrybutorzy "Furious 7" potrzebowali na to zaledwie 17 dni od premiery.

Przypomnijmy, że do tej pory rekordzistą pod względem liczby wyciśniętych dolców w ciągu roku jest "Jurassic Park" w reżyserii Stevena Spielberga. Film w 1993 roku zarobił 970 mln dolarów.


Po śmierci Roberta Leszczyńskiego przez plotkarskie portale najczęściej przewijają się wypowiedzi Michała Witkowskiego. Teraz Pudelek.pl sugeruje, że pisarz dokończy książkę, jaką zaczął pisać dziennikarz. Prace nad publikacją przerwała przedwczesna śmierć Leszczyńskiego. Sam Witkowski napisał, że nie była to dobra powieść.

Sam jednak powrócił do swojej książki, którą odłożył do szuflady kilka lat temu, a która dotyczyła tego samego, co nieukończone dzieło - Leszczyńskiego: głos pokolenia i rock'n'roll.

Fragment powieści, która miała ukazać się pod tytułem "Identyfikator", opublikował "Super Express".

Nigdy nie zapomnę, jak kiedyś w nocy, pod nieobecność rodziny, rozstawiłem w salonie kolumienki po prawej i po lewej stronie gramofonu na długość przewodów i wysokości słupków. Zgasiłem światło i puściłem na full pożyczony na jeden wieczór album "Wish you were here" Pink Floydów. Usiadłem w fotelu naprzeciwko i czekałem na cud. W obowiązkowej porcji szumów i trzasków pojawił się pojedynczy, wyraźny dźwięk gitary Gilmoura otwierający utwór "Shine on you crazy diamond". Pojawił się tam, gdzie powinien być. Muzyka płynęła nie z głośników, ale z przestrzeni dookoła mnie, z przodu i z tyłu. Zdarzył się cud. Tak pierwszy raz w życiu doświadczyłem zjawiska panoramy stereofonicznej -

czytamy w tabloidzie.

Czyżby to tylko przypuszczenia?


Wygląda na to, że Grzegorz Jarzyna nie chce być oryginalny i bierze na warsztat... atak na Kościół. Jego sztuka "Męczennicy" jest otwartym atakiem polskich katolików.

Grzegorz Jarzyna wystawił sztukę o fundamentalizmie religijnym po europejsku, czyli — zwłaszcza w czasach, gdy jesteśmy Charliem Hebdo — rzecz na gorący temat społeczny. Wówczas uprawiałby jednak li tylko teatralną reporterkę: oto bierze ważną sztukę cenionego dramaturga, pasującą pod uprzednio wydumane, postępowe przesłanie i z jej pomocą komentuje niedawne wydarzenia. Udało mu się jednak o wiele więcej — wymierzył siarczysty policzek coniedzielnym katolikom, którzy już dawno zapomnieli, po co im ta religia — i skąd się wzięło chrześcijaństwo -

relacjonuje Onet.pl.

Bawmy się tak dalej... Niebawem dowiemy się, że to katolicy zabili redaktorów "Charlie Hebdo".

gah

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych