Wygląda na to, że Grzegorz Turnau pozazdrościł winiarskiego zacięcia Markowi Kondratowi i tak jak popularny aktor, postanowił wejść w alkoholowy biznes.
Artysta rozpoczyna produkcję i handel winami. Turnau swoją winnicę prowadzi w Baniewicach (województwo zachodniopomorskie) wraz z rodziną i przyjaciółmi (a żeby nie było zbyt gender - z męską częścią tego grona).
Jak relacjonuje szczecińska "Gazeta Wyborcza", klan Turnauów na 20 hektarach uprawia 14 szczepów winorośli, w tym takie odmiany jak: solaris, regent, rondo, johanniter, pinot noir.
Już teraz mamy dużo zapytań z zachodniopomorskich sklepów, hoteli, restauracji. Ale chcielibyśmy w przyszłości sprzedawać nasze wina w całej Polsce i na świecie -
mówi gazecie Adama Michnika Jacek Turnau, bratanek artysty.
Plany są ambitne, ponieważ winiarnia Grzegorza Turnaua ma produkować ok. 100 tys. litrów wina w skali roku. Czyżby wokalista chciał udowodnić, że w branży winiarskiej może odnieść większy sukces od Marka Kondrata, który ostatecznie splajtował?
Sprawa może mieć bowiem drugie, mniej biznesowe tło. Tabloidy od dawna rozpisują się bowiem o bliskich relacjach łączących córkę Turnaua, 25-letnią Tosię z 65-letnim Kondratem.
Czyżbyśmy byli świadkami jakiejś ukrytej rywalizacji? Jedno jest pewne - Grzegorz Turnau pozostaje sobą, nagrywa i koncertuje w dobrze znanej publice konwencji. Biznes winiarski może być tylko dopełnieniem jego działalności. Natomiast Marek Kondrat obecnie jest już kojarzony już tylko z ról w reklamach banku. O winach sam pewnie wolałby zapomnieć...
Świnki Trzy/Gazeta Wyborcza/fakt.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/253872-grzegorz-turnau-idzie-w-slady-marka-kondrata