Słitfocia na oscarowej gali, nowy singiel Coldplay, kolejne fakty ws. "Terminatora", nowy kawałek Chylińskiej.
Okazuje się, że słodkie zdjęcia "z rąsi" nie są tylko domeną infantylnych nastolatek i ich odpowiedników płci przeciwnej, których ciężko nazwać mężczyznami, polskich niedopieszczonych gwiazdeczek i wszelkich osób z zaniżonym poczuciem własnej wartości. Na gali rozdania Oscarów Joseph Gordon-Levitt (tak, ten od "Don Jona") i Emma Watson (dla niewtajemniczonych i wtajemniczonych - Hermiona z "Harry'ego Pottera") postanowili sprezentować sobie właśnie taką pamiątkę, co widać na załączonym obrazku. Niby nic, a wszystkie portale filmowe o tym trąbią od wczoraj. Rozgłos w końcu nie zaszkodzi ani pannie Watson ani Gordonowi-Levittowi. W końcu przedstawiciel płci brzydkiej (znany ostatnio głównie z roli w filmie "Don Jon") znów posmakuje roli reżysera i współproducenta. Okazało się bowiem, że rola aktora na planie filmu "Sandman" nie ograniczy się wyłącznie do odtworzenia postaci głównego bohatera. Tak więc: lans i plans, Panie...
Z kolei brytyjska grupa Coldplay, zamiast słitfoci uchyliła rąbka tajemnicy na temat nowej płyty. "Ghost Stories", bo tak nazywa się album, trafi na półki sklepów muzycznych 19 maja. Krążek zawiera 9 utworów, w tym kawałki, które słuchacze mieli już okazję poznać za sprawą portali spod znaku YouTube. A oto mała próbka:**
"Kiedy przyjdziesz do mnie" - taki tytuł nosi nowa piosenka Agnieszki Chylińskiej, która będzie zwiastowała powrót charyzmatycznej wokalistki na scenie po krótkiej przerwie, którą artystka spędziła na sprawach prywatnych i odcinaniu kuponów od tego, co wypracowała na przestrzeni kilkunastu lat swojej twórczości. Premiera teledysku "Kiedy przyjdziesz do mnie" będzie miała miejsce już w środę, 5 marca po godz. 13.15 na portalu muzyka.onet.pl.
Chylińska przeszła niezłą metamorfozę - od zbuntowanej rockmanki, wcielonego zła do popowej wokalistki czytającej żywoty świętych i reklamującej ubezpieczenia. Wygląda na to, że podobny lifting czeka Terminatora. W nowym filmie z Arnoldem Schwarzeneggerem w roli głównej pojawią się postacie ze starych, kultowych wersji filmowej opowieści o cyborgu. W "Terminator: Genesis" główny bohater ma bowiem podróżować w czasie i cofać się do najbardziej decydujących momentów w całej serii. W związku z tym, że nowy "Terminator" ma być rebootem, a nie remakiem, oprócz elementów wspólnych z oryginałem pojawią się w nim nowe wątki fabularne - informuje portal filmweb.pl. Tylko co ze starzejącą się gębą Shwarzeneggera? Czyżby twórcy chcieli wcisnąć widzom kit, że skóra cyborgów marszczy się pod wpływem globalnego ocieplenia?
gah
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/250545-kulturalny-flesz-dnia-gordon-levitt-coldplay-chylinska-terminator