Kulturalny flesz dnia: GORDON-LEVITT, COLDPLAY, CHYLIŃSKA, TERMINATOR

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Facebook
Fot. Facebook

Słitfocia na oscarowej gali, nowy singiel Coldplay, kolejne fakty ws. "Terminatora", nowy kawałek Chylińskiej.

Okazuje się, że słodkie zdjęcia "z rąsi" nie są tylko domeną infantylnych nastolatek i ich odpowiedników płci przeciwnej, których ciężko nazwać mężczyznami, polskich niedopieszczonych gwiazdeczek i wszelkich osób z zaniżonym poczuciem własnej wartości. Na gali rozdania Oscarów Joseph Gordon-Levitt (tak, ten od "Don Jona") i Emma Watson (dla niewtajemniczonych i wtajemniczonych - Hermiona z "Harry'ego Pottera") postanowili sprezentować sobie właśnie taką pamiątkę, co widać na załączonym obrazku. Niby nic, a wszystkie portale filmowe o tym trąbią od wczoraj. Rozgłos w końcu nie zaszkodzi ani pannie Watson ani Gordonowi-Levittowi. W końcu przedstawiciel płci brzydkiej (znany ostatnio głównie z roli w filmie "Don Jon") znów posmakuje roli reżysera i współproducenta. Okazało się bowiem, że rola aktora na planie filmu "Sandman" nie ograniczy się wyłącznie do odtworzenia postaci głównego bohatera. Tak więc: lans i plans, Panie...


Z kolei brytyjska grupa Coldplay, zamiast słitfoci uchyliła rąbka tajemnicy na temat nowej płyty. "Ghost Stories", bo tak nazywa się album, trafi na półki sklepów muzycznych 19 maja. Krążek zawiera 9 utworów, w tym kawałki, które słuchacze mieli już okazję poznać za sprawą portali spod znaku YouTube. A oto mała próbka:**


"Kiedy przyjdziesz do mnie" - taki tytuł nosi nowa piosenka Agnieszki Chylińskiej, która będzie zwiastowała powrót charyzmatycznej wokalistki na scenie po krótkiej przerwie, którą artystka spędziła na sprawach prywatnych i odcinaniu kuponów od tego, co wypracowała na przestrzeni kilkunastu lat swojej twórczości. Premiera teledysku "Kiedy przyjdziesz do mnie" będzie miała miejsce już w środę, 5 marca po godz. 13.15 na portalu muzyka.onet.pl.


Chylińska przeszła niezłą metamorfozę - od zbuntowanej rockmanki, wcielonego zła do popowej wokalistki czytającej żywoty świętych i reklamującej ubezpieczenia. Wygląda na to, że podobny lifting czeka Terminatora. W nowym filmie z Arnoldem Schwarzeneggerem w roli głównej pojawią się postacie ze starych, kultowych wersji filmowej opowieści o cyborgu. W "Terminator: Genesis" główny bohater ma bowiem podróżować w czasie i cofać się do najbardziej decydujących momentów w całej serii. W związku z tym, że nowy "Terminator" ma być rebootem, a nie remakiem, oprócz elementów wspólnych z oryginałem pojawią się w nim nowe wątki fabularne - informuje portal filmweb.pl. Tylko co ze starzejącą się gębą Shwarzeneggera? Czyżby twórcy chcieli wcisnąć widzom kit, że skóra cyborgów marszczy się pod wpływem globalnego ocieplenia?

gah

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych