Moby - dla jednych wizjoner, dla innych po prostu niezły kombinator dźwięku, dla wszystkich - ciekawa postać na scenie muzycznej 30 września wydaje nową płytę. "Innocents", bo tak nazywa się nowy krążek, już można odsłuchać w sieci.

Sam zainteresowany przyznaje, że nie wierzy w sukces komercyjny albumu. Właśnie dlatego zdecydował się wrzucić płytę do internetu.

Taki 48-letni muzyk, jak ja, jeśli już nagrywa płytę, robi to z czystej miłości do muzyki. Nie oczekuję komercyjnego sukcesu -

mówi Moby.

Co ciekawe, muzyk po raz pierwszy w swojej karierze zatrudnił producenta - Marka "Spike'a" Stenta. Jak informuje portal muzyka.wp.pl, na płycie możemy usłyszeć m.in. Marka Lanegana, Wayne'a Coyne'a czy Damiena Jurado.

Moby przyznaje, że duże znaczenie miało dla niego miejsce w którym dokonywał nagrań. Było nim "Miasto Aniołów", czyli słoneczne Los Angeles.

To miasto na pewno też było dla mnie inspiracją. Tutaj nawet w centrum miasta możesz się czuć wyizolowany niczym na wsi, podczas gdy w Nowym Jorku byłem zewsząd otoczony budynkami i ludźmi -

nie może wyjść z podziwu Moby, cytowany przez serwis muzyka.wp.pl.

Jak widać, muzyk nie zapomina, że jest przede wszystkim artystą. To rzadka umiejętność. Nawet w czasach, gdy gwiazdy już dawno powinny pogodzić się z faktem, iż płyty już nigdy nie będą przynosić tak dużych korzyści jak jeszcze 10-15 lat temu...

gah/muzyka.wp.pl