The Ramones doczekają się filmu. Wdowa po Johnny'm Ramone zapewnia, że powstanie film o legendzie punk rocka. Historia ma być opowiedziana z punktu widzenia gitarzysty zespołu. Kto ma się w niego wcielić? Czy to będzie Johnny Deep?
Mało kto pamięta, że nazwa Ramones powstała dzięki zespołowi The Beatles, a konkretnie Paulowi McCartneyowi. Douglas Colvin, początkowo wokalista, a potem basista zespołu, zainspirował się beatlesem, który często podróżował, ukrywając się przed wścibskimi fanami, pod pseudonimem Ramone. Colvin przyjął nazwisko "Ramone", stając się od tej pory Dee Dee Ramone. W jego ślad poszli pozostali muzycy, a zespół przyjął nazwę The Ramones.
The Ramones ma fascynująca historię, choć tragicznie zakończoną. Trzech założycieli zespołu zmarło: wokalista Joey Ramone, gitarzysta Johnny Ramone oraz basista Dee Dee Ramone. Joey zmarł po zmaganiach z nowotworem układu limfatycznego, Johnny po walce z rakiem prostaty, a Dee Dee w wyniku przedawkowania heroiny. Ostatni z założycieli zespołu, perkusista Marky Ramone koncertuje z projektem Marky Ramone's Blitzkrieg, grając covery swojego zespołu.
Informacja o powstaniu fabularnego filmu biograficznego o Ramones pojawiała się na łamach Rolling Stone. Linda Ramone, wdowa po Johnnym Ramone ujawniła w wywiadzie, że prowadzi obecnie rozmowy z producentami na temat realizacji filmu. Jeszcze nie wiadomo, co będzie podstawą filmu, może początek kariery zespołu, dochodzenie do sławy w latach 70-tych. Prawdopodobne, że historia zespołu pokazana będzie z perspektywy Johnny Ramone, oparta na jego biografii "Commando", wydanej w 2012 roku.
Zapytana, kto miałby zagrać jej męża, Linda Ramone powiedziała
Oczywiście każdy chciałby, żeby to był Johnny Depp, bo jest fajny i dobrze wygląda. Kiedy się spotkamy, to zawsze jest dla mnie miły i ucinamy pogawędkę. Jego klub Viper Room zawsze był otwarty i przyjazny dla The Ramones.
Linda asekuracyjnie dodała, że nie może potwierdzić, czy Deep się zgodzi, bo jest już za stary, by grać rolę Johnny Ramone.
To musi być ktoś, kto jest młody - najlepiej dwudziestolatek
Ostatnim filmem dokumentującym działalność zespołu The Ramones był dokument "End Of The Century" z 2003 roku. Materiał ukazywał prawdziwe oblicze zespołu: trudności z akceptacją dla zespołu ze strony amerykańskich mediów i trudne chwile muzyków przed założeniem kapeli. Ciekawym spostrzeżeniem była uwaga muzyków, że zanim osiągnęli popularność, to pojawił się zespół The Clash, który zarobił pieniądze na Wyspach na ich pomyśle, kopiując wręcz, na początku działalności, The Ramones. Nie było to podszyte zazdrością, ale kontestacją faktu, że Anglicy są bardziej otwarci na muzykę punk niż ich rodacy. Sex Pistols byli zachwyceni znajomością z The Ramones, którzy podczas swojej pierwszej trasy po Wyspach z uwagą śledzili poczynania Rottena i jego kolegów. Faktem jest, że już od samego początku The Ramons stanowili inspirację dla innych kapel i zasłużenie 10 marca 2002 zespół został wprowadzony do Rock and Roll Hall of Fame.
The Ramones byli punk rockową kapelą, kojarzoną z lewicowymi hasłami, dlatego ogromnym zaskoczeniem i wręcz ciosem dla środowisk anarchistycznych było publiczne wypowiedzenie się Johnny Ramone podczas uroczystości wprowadzenia do Rock and Roll Hall of Fame.
Boże, błogosław prezydenta Busha i Amerykę
- powiedział Johnny, przyznając się do konserwatywnych poglądów. Pytany o to w wywiadzie stwierdził
Ronald Reagan był najlepszym prezydentem moich czasów
Wypowiedź była o tyle zaskakująca, że w przeszłości w utworze "Bonzo Goes to Bitburg", krytykowali Reagana za wizytę w Niemczech na cmentarzu żołnierz SS. Nagranie doczekało się potem zmiany tytułu na "My Brain Is Hanging Upside Down (Bonzo Goes to Bitburg)". Johhny Ramone nie chciał, żeby otwór był obraźliwy dla prezydenta. Co innego krytyka, a co innego obrażanie. Swoje poglądy przypieczętował stwierdzeniem, że "punk jest prawicowy". Tych poglądów muzyka The Ramones nie przytacza się obecnie, zakłamując historię legendarnego zespołu. Ich hasła były kontestacją i głosem sprzeciwu, ale nie były pisane na anarchistyczne, lewicowe sztandary. Potwierdza to inna wypowiedź Johnnego dla gazety The Observer:
Młodzi ludzie kierują się ku socjalliberalizmowi, i mam nadzieję, że zmieni się to, kiedy zobaczą jaki świat jest naprawdę.
Czy biograficzny film będzie poruszał także te wątki, tak istotne dla identyfikacji zespołu? Należy mieć wątpliwości, bo nie jest to temat, który amerykańscy producenci chcą promować. Nie wpisuje się w obraz amerykańskiego punkowego muzycznego środowiska, a z muzyków nie ma już kto się za tą prawdą ująć.
Grzegorz Kasjaniuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/247506-johnny-deep-w-roli-johnny-ramone-powstanie-film-o-ramones