„Być jak KAZIMIERZ DEYNA”, czyli made in PRL. NASZA RECENZJA

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Dawno nie oglądałem lekkiej polskiej komedii, która nie wprawiłaby mnie w stan irytacji. Ta sztuka udała się twórcom filmu „Być jak Kazimierz Deyna”. Anna Wieczur-Bluszcz nie stworzyła wielkiego obrazu, ale przyjemny film, który w nieco krzywym zwierciadle ukazuje kawałek historii Polski i... Kazia, który chciał być jak Kazimierz Deyna.

Akcja rozpoczyna się w 1977 roku. Szary PRL ze wszystkimi swoimi niedogodnościami i przeszkodami, które – parafrazując Stefana Kisielewskiego – pokonuje się bohatersko, jak w żadnym innym ustroju. Lata 70. to również lata świetności polskiej pilki. Zdecydowanie lepszą kartę w dziejach od Gierków, Jaruzelskich, Kociołków, itp., zapisali Lubański, Tomaszewski, Lato, Szarmach, Gadocha, Boniek, Deyna. I to właśnie ten ostatni piłkarz jest niedoścignionym toposem dla głównego bohatera filmu, a raczej jego ojca. Kazio jest chłopcem, który urodził się w momencie, gdy legendarny kapitan Legii Warszawa i reprezentacji Polski zaaplikował Portugalczykom gola bezpośrednio z rzutu rożnego. Cały Stadion Śląski w Chorzowie oszalał, a potem... wygwizdał wspaniałego piłkarza, tylko dlatego, że grał dla znienawidzonych „wojskowych”.

Przygnieciony ciężarem legendy idola swojego ojca, Kazio musi sprostać wybujałym marzeniom rodzica (w tej roli rewelacyjny Przemysław Bluszcz) ku rozpaczy rozhisteryzowanej matki (niemal stworzona do takich ról Gabriela Muskała). I tak nastoletni Kazio wiedzie swój żywot między domem, boiskową murawą a domem. Między zakręconymi rodzicami i dziadkiem – wiecznym opozycjonistą i samozwańczym filozofem słuchającym ku rozpaczy „partyjnego” zięcia Radia Wolna Europa (genialny Jerzy Trela!) a rozbudzającą jego rodzące się zmysły polonistce (piękna Małgorzata Socha) i gruboskórnym trenerem który wbija do głowy adeptom futbolu, że u niego „się zap...a”, a najważniejszy jest „zespoł i, k...a, zaangażowanie” (Michał Piela, znany szerszej publiczności jako policjant Mietek z serialu „Ojciec Mateusz” znowu stanął na wysokości zadania).

Opowieść o życiu Kazia, to również miniatura kawałka historii Polski. Wraz z dojrzewaniem głównego bohatera, zmienia się sytuacja w kraju. Komuniści (czy – jak zarzeka się ojciec Kazia - socjaliści) stają się w 1989 roku nagle piewcami wolnego rynku i budują dziki polski kapitalizm na straganach pełnych „Ruskich”. Tak też potoczyły się losy ojca Kazia, który z partyjniaka i mechanika-nieudacznika przeobraża się w prywaciarza handlującego prawdziwym hitem przełomu dziesięcioleci w Polsce – białymi skarpetkami, mającymi w sobię „tajemniczą moc” przyciągania białogłowych.

Realizm, zabawne dialogi, dobra gra aktorska, a to wszystko w absurdalnym sosie, sprawia, że obraz Anny Wieczur-Bluszcz jest strawną, a nawet całkiem smaczną ucztą filmową dla miłośników kina, które - przede wszystkim - ma dostarczać rozrywki. Reżyserce udało się uniknąć losu twórców bzdurnych komedyjek „po polsku”, które albo bezrefleksyjnie kopiują zachodnie wzorce, albo są tylko układanką bzdurnych gagów o których przeciętny widz zapomina równie szybko, jak o całym filmie.

Dużym atutem jest też muzyka Łukasza Matuszyka, doskonale współgrającej z inteligentnym poczuciem humoru, prezentowanym w obrazie Anny Wieczur-Bluszcz. Dobrze prezentują się również oryginalne utwory, które pobrzmiewają w filmie i szybko zmieniają się, podobnie jak sytuacja w Polsce. I tak, słyszymy Maanam, Kult, a w dalszej części filmu discopolową grupę Boys i jej przebój „Jesteś szalona”, który towarzyszy bazarkowemu biznesowi ojca Kazika.

Najważniejsze jest jednak to, że Wieczur-Bluszcz udało się połączyć motyw przewodni filmu z jego zakończeniem, tym samym, nadając obrazowi stosowną puentę.

Jak widać, reżyserka robi, to co lubi najbardziej. Tyle, że autorki filmu chyba nikt nie odważy się wygwizdać jak Kazimierza Deynę...

Być jak Kazimierz Deyna,. Polska 2013, reż: Anna Wieczur-Bluszcz, wyst: Marcin Korcz, Sonia Bohosiewicz, Michał Piela, Krzysztof Kiersznowski. Premiera 1 marca 2013

Aleksander Majewski

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych