Jednym z najważniejszych wydarzeń Warszawskiego Festiwalu Filmowego była premiera "Miłości". Reżysera filmu zainspirowała głośna kilka lat temu obyczajowa afera w olsztyńskim ratuszu. Olsztyńscy urzędnicy są oburzeni. Nic dziwnego. Film realizuje nominowany do Oscara artysta.
"Miłość" nakręcił nominowany do Oscara za krótkometrażową „Męską sprawę” Sławomir Fabicki, który nad scenariuszem pracował wspólnie z Markiem Pruchniewskim. Reżysera wprost zainspirowały wydarzenia w olsztyńskim ratuszu. Kilka lat temu dzięki serii artykułów w „Rzeczpospolitej” postkomunistyczny prezydent Olsztyna Czesław Jerzy Małkowski został oskarżony o gwałt na ciężarnej urzędniczce i molestowanie kilku innych pracownic.
Przeczytałam reportaż Lidii Ostałowskiej w Dużym Formacie pod tytułem "To się stało mojej żonie", w którym z punktu widzenia męża opisana jest sprawa domniemanego molestowania przez prezydenta pracownicy ratusza. I to mnie szalenie zainteresowało. Co takiego się może dziać z mężczyzną, kiedy taki problem dotyka jego żony i jego. I od tego właściwie wyszedłem.
opowiadał Fabicki w Radiowej Jedynce. Bohater z filmu Fabickiego nie reaguje na pierwsze ostrzeżenie żony, a kiedy dochodzi do dramatu kobiety, zostawia ją samą. Reżyser opowiadał, że bohater jest w stanie „totalnego zawieszenia i frustracji, która wkrada się w uczucia.”
W jednej z głównych ról - Marii - występuje Julia Kijowska, córka Janusza Kijowskiego, dyrektora olsztyńskiego Teatru im. Jaracza. Jej męża Tomasza gra Marcin Dorociński, który właśnie błyszczy na ekranie w obrazie „Obława”. W postać prezydenta prześladującego swoją pracownicę wcielił się Adam Woronowicz, co jest niezwykłą przewrotnością bowiem aktor jest znany ze świetnej roli ks. Jerzego Popiełuszki.
Olsztyńscy urzędnicy i radni nie są zachwyceni filmem Fabickiego. Gdy Marek Ciesielski, dyrektor wydziału promocji w ratuszu usłyszał od "Gazety Wyborczej Olsztyn" o genezie filmu, natychmiast zwątpił w jego wartość artystyczną i wyraził przekonanie, że film zyska zwolenników. Ciesielski ma nawet nadzieję (sic!), że film okaże się nietrafionym pomysłem. Dyrektor od promocji ubolewa, że „niechlubne wydarzenia z historii Olsztyna są wykorzystywane w celach komercyjnych”. Na dodatek dyrektor wyraża nadzieję, że „świadomy widz odpuści sobie tę produkcję”. Inni radni Olsztyna są podobnego zdania i obawiają się, że film nie przyniesie chluby stolicy Warmii i Mazur. Również Konrad Lenkiewicz, radny PO, krytyk filmowy i właściciel kina, mówi w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, że film postawi Olsztyn w negatywnym świetle. Jednak przyznaje, że będzie się starał wyświetlić obraz Fabickiego w swoim kinie.
Negatywne reakcje olsztyńskich urzędników nie dziwią każdego, kto zna specyfikę tego miasta. Przez lata upodobania seksualne prezydenta Małkowskiego były tajemnicą poliszynela i sprawą musiał zająć się dopiero ogólnopolski dziennik by gehenna kobiet się skończyła. W opinii wielu osób afera seksualna w Olsztynie obnażyła kondycję wolności słowa, kondycji mediów ( największa gazeta w Olsztynie informacje o gwałcie, która była na czołówkach serwisów w całym kraju umieściła na 3 stronie) i kondycji moralnej współpracowników prezydenta. Nie można zapominać, że również wielka część mieszkańców tego miasta szybko wybaczyła Małkowskiemu i niemal wybrano go na prezydenta miasta, mimo, że jako jeden z niewielu prezydentów w Polsce został odwołany wcześniej w referendum. Małkowski przegrał drugą turę po mobilizacji niezależnego miesięcznika „Debata” i satyryka Piotra Bałtroczyka, którzy nawoływali by nie dopuścić do powrotu sądzonego za gwałt i molestowanie byłego komunistycznego cenzora. Mimo toczącego się procesu o gwałt na kobiecie w zaawansowanej ciąży, molestowania innych urzędniczek i powszechnej kompromitacji po ujawnieniu seks taśm, Czesław Jerzy Małkowski jest radnym Olsztyna (wybranym największą liczbą głosów) i przewodniczącym swojego klubu radnych.
Czy film z Marcinem Dorocińskim wpłynie na historię człowieka, który w PRL cenzurował św. Tomasza z Akwinu a w III RP siedział w pierwszych rzędach lokalnych kościołów? Z pewnością pokaże on dramat molestowanych kobiet i ich rodzin, których życie legło w gruzach przez wydarzenia w olsztyńskim ratuszu. W Olsztynie afera seksualna ujrzała światło dzienne dzięki temu, że olsztyński dziennikarz pracował w ogólnopolskim medium. Ile takich afer w miastach podobnych do Olsztyna nie wychodzi na jaw? Może kino to zmieni, wpływając na percepcję ludzi, którzy boją się stanąć w obronie krzywdzonych bliźnich.
Łukasz Adamski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/246400-milosc-fabickiego-przypomina-seks-afere-w-olsztynie-urzednicy-sa-oburzeni-filmem