Stanisław Barańczak został pochowany w Cambridge pod Bostonem

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/CAF/Maciej B. Brzozowski
PAP/CAF/Maciej B. Brzozowski

Uroczystości pogrzebowe zmarłego 26 grudnia ub. r. Stanisława Barańczak – poety, tłumacza, działacza opozycji, długoletniego wykładowcy Uniwersytetu Harvarda, odbyły się 3 stycznia br. na cmentarzu Mount Auburn w Cambridge na przedmieściach Bostonu w amerykańskim stanie Massachusetts. Wybitny translator, który zaadoptował na grunt języka polskiego m.in. poezję metafizyczną XVII wieku, zmarł w wieku 68 lat po długiej walce z chorobą Parkinsona.

Zdaniem Szymona Babuchowskiego, dziennikarza tygodnika „Gość Niedzielny” odkrycie przed polskimi czytelnikami angielskich metafizyków z Johnem Donnem na czele jest być może największym osiągnięciem zmarłego poznańskiego poety wywodzącego z nurtu tzw. Nowej Fali.

Jak zauważa Babuchowski, choć sam poeta nie deklarował jednoznacznie w wierszach swej religijności, można w nich było jednak dostrzec ślady duchowych poszukiwań. Wskazuje przy tym na wiersz „Widokówka z tego świata” ze słynną frazą „Szkoda, że Cię tu nie ma”, w którym, jak zaznacza publicysta katolickiego tygodnika „od postawy bliskiej agnostycyzmowi poeta prowadzi nas jednak do zakończenia, które sugeruje istnienie Boga współcierpiącego z człowiekiem”.

Ale dosyć już o mnie. Mów, jak Ty się czujesz/ z moim bólem - jak boli/ Ciebie Twój człowiek

– brzmią ostanie wersy utworu Barańczaka z 1988 roku.

Gazeta „Boston Globe” w artykule poświęconym sylwetce wybitnego twórcy, przypomniała słowa z jednego z tekstów zmarłego naukowca, określającego poetę jako „prostodusznego partnera” –„wtrącającego się w obłąkany monolog clowna-świata”.

To stąd te wszystkie rymy, rytmy, metafory, gry słów - to tylko rozmaite formy naginania bełkotu świata do jakiegoś znaczącego porządku, nadawania potokom jego chaotycznej wymowy…

– pisał Barańczak.

Amerykańska gazeta cytuje także slawistkę Clare Cavanagh z Northwestern University, która podkreśliła, że tłumaczenie poezji było dla Barańczaka „jak oddychanie”.

Stanisława Barańczaka pożegnali najbliżsi, przyjaciele oraz przedstawiciele świata akademickiego. Na skromnych uroczystościach pogrzebowych obecni byli przedstawiciele ambasady RP w Nowym Jorku. Poeta pośmiertnie został odznaczony przez prezydenta Bronisława Komorowskiego Krzyżem Orderu Odrodzenia Polski. List od prezydenta przeczytał ambasador polski w USA Ryszard Schnepf.

Stanisław Barańczak urodził się 13 listopada 1946 w Poznaniu. Ukończył filologię polską na poznańskim Uniwersytecie Adama Mickiewicza. W latach 1967–1969 należał do PZPR. 1968 roku ukazał się jego pierwszy tomik wierszy „Korekta twarz”.

W 1977 został usunięty z uczelni za działalność w Komitecie Obrony Robotników. Brał udział w głodówce w kościele św. Marcina w Warszawie w obronie więzionych kilkunastu uczestników wydarzeń z czerwca 1976. Działał w wielkopolskiej „Solidarności”. Od 1981 był wykładowcą na Uniwersytecie Harvarda w USA. Na tamtejszym wydziale slawistyki wykładał literaturę polską. Z powodu postępującej choroby Parkinsona pod koniec lat 90 ub. wieku przeszedł na emeryturę.

Przetłumaczył na nowo ponad 20 sztuk teatralnych Williama Szekspira, przełożył dzieła takich poetów jak Thomas S. Eliot, Emily Dickinson, Josip Brodski, ale także Bob Dylan. Znakomicie spolszczył liczne angielskie limeryki oraz piosenki the Beatles. Był autorem licznym esejów i wnikliwych analiz literaturoznawczych.

Poeta zmarł 26 grudnia 2014 roku w swoim domu w Newtonville. Urna z prochami poety spoczęła na jednym z najpiękniejszych cmentarzy w USA, obok pochowanych tam przedstawicieli elity intelektualnej Uniwersytetu Harvarda.

Barańczaka pożegnali członkowie najbliższej rodziny – żona Anna, syn Michał, córka Anna i siostra, Małgorzata Musierowicz.

KAI, kim

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych