Skąd niebezpieczne przedmioty w cukierkach rozdawanych dzieciom podczas Halloween? Okazuje się, że cała sytuacja może być efektem niebezpiecznego trendu w mediach społecznościowych. Trend na rozdawanie łakoci, w których ukryte są np. igły, fragmenty żyletek czy niebezpieczne środki odurzające, miał powstać na TikToku.
Sprawę poruszyła na Instagramie Kinga Szostko z „Fundacji prospoleczna.org”. Okazuje się, że niebezpieczne przedmioty w słodyczach to efekt trendu na portalu TikTok, który zapoczątkowały… dzieci.
Kiedy w sobotę 2 listopada media obiegały pierwsze informacje dotyczące igieł, gwoździ a także innych niebezpiecznych przedmiotów i substancji dodawanych do cukierków które dzieci zbierały w Halloween, nasz Team nie przeczuwał, że cały proceder będzie miał swoje źródło na polskim Tiktoku. W jednej z publikacji medialnych ujawniono w słodyczach ostrze z temperówki - tu zapaliła nam się czerwona lampka, bo przecież tak właśnie komunikują samookaleczania dzieciaki na TikToku (pisałam o tym zaledwie tydzień wcześniej na naszym portalu). Wstępny reaserch aplikacji wskazał na dziewczynkę która atencyjnie włożyła do cukierka żyletkę ale „idąc po nitce do kłębka” znaleźliśmy to czego wolelibyśmy nie znaleźć
– czytamy.
Kinga Szostko ujawnia, że dzieci faszerowały słodycze m.in. denaturatem, środkami do czyszczenia toalet czy haczykami wędkarskimi.
W dźwięku „Panie Krab ja mam pomysł” bo tak nazywa się muzyka która początkuje trend i która pochodzi z popularnej kreskówki Sponge Bob ujawniamy 3579 postów (125 tysięcy wyświetleń dźwięku) w których dzieci chwalą się innym dzieciom, co włożą im do słodyczy (całość nagrań w relacji wyróżnionej HLW24 na instagramie kinga_szostko). Czym najmłodsi użytkownicy TikToka zamierzali sprawić „psikusa” innym dzieciom? Kamieniami, haczykami wędkarskimi, granukami do udrażniania rur, trutką na szczury, fentanylem, podpałką do kominków, kapsułkami do zmywarki, spermą, denaturatem, domestosem. To wszystko pokazują na publicznie dostępnych filmikach!
– pisze Szostko.
Nagrania na TikToku
Do sprawy odniosła się też Anna Wittenberg z „Dziennika Gazety Prawnej”. Okazuje się, że tiktokowe filmiki miały niezwykle szeroką publiczność.
Dobra, to prawda. Na TikToku był trend - wyzwanie na Halloween, który zachęcał użytkowników do zamieniania słodyczy na kamienie, napychania ich wykałaczkami, żyletkami itd. Był podpięty pod piosenkę „Panie Krab, ja mam pomysł” i funkcjonował co najmniej od września. Szczerze mówiąc nie uwierzyłam w to, więc poszłam sprawdzić. No i rzeczywiście użytkownicy podrzucają sobie pomysły na Halloween - granulat na mrówki zamiast oranżadki, trutka na szczury w papierkach po Hubba Bubba, wykałaczki w Michałkach. Cytat z wywiadu Jakuba Olka dla @xyz_oficjalnie brzmi w tym kontekście jak żart: „Nasze systemy bezpieczeństwa, w tym te chroniące nieletnich, stają się coraz bardziej zaawansowane. Usuwamy ponad 98 proc. treści naruszających nasze zasady proaktywnie, a blisko 86 proc. z nich znika natychmiast po opublikowaniu, zanim ktokolwiek zdąży je zobaczyć.” Akurat filmik ze screenów odtworzono 430 tys. razy
– czytamy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ
– Niebezpieczne przedmioty w cukierkach. Policja w Gnieźnie alarmuje. To już trzecie takie zgłoszenie!
mly/X/Instagram
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/712095-zatrute-cukierki-to-efekt-internetowego-trendu-wsrod-dzieci