Czy zaprosiłbym Marikę do swojego domu? Poznałbym ją z moim dzieckiem? Nie, nie mam wątpliwości, że ta młoda dziewczyna popełniła błąd (nie pierwszy) i powinna zostać za to ukarana. Ale czy trzy lata więzienia za to, że się próbowało komuś wyrwać tęczową torbę z ręki jest wyrokiem właściwym, sprawiedliwym i godnym zaufania? Nie. Ten wyrok nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością.
CZYTAJ TAKŻE: Trzy lata w zakładzie karnym za próbę wyrwania tęczowej torby? Ziobro i Mularczyk interweniują ws. 21-letniej Mariki
Trzeba zacząć od faktów. A te, dla „kasty” sędziowskiej, są bezlitosne. Młoda dziewczyna o skrajnych poglądach nikogo nie pobiła, nie zmasakrowała. Mało tego! Marika nie wyrwała nawet tęczowej torby z dłoni innej dziewczyny. Ona jedynie USIŁOWAŁA to zrobić. Bezskutecznie.
Za swój czyn trafiła do więzienia. Sąd odmówił jej nawet tak podstawowego prawa, jak prawo do adwokata z urzędu. Już na starcie nie miała najmniejszych szans. Już na początku skazano ją za ideologiczne zacietrzewienie. To, w zasadzie dziecko, spędziło rok w więzieniu. Co musi dziać się dzisiaj z tą dziewczyna? Jak straszne muszą być jej rany?
Można było inaczej
Na te pytania muszą odpowiedzieć sobie ludzie, którzy są za to odpowiedzialni. Prokuratura, która całkowicie bezrefleksyjnie, zrobiła z Mariki „rozbojowca”. Sąd, który musiał odetchnąć z ulgą, gdyż całą „robotę” zrobili za niego śledczy. Wyrok jak młot. Zabójczy, niesprawiedliwy, upiorny. Przecież mogło być inaczej. Prokuratura mogła inaczej zakwalifikować czyn dziewczyny. Sąd, tak bardzo podobno stojący po stronie obywatela, mógł złagodzić karę.
Przyjęta kwalifikacja prawnokarna czynu budzi wątpliwości co do jej słuszności. Niezbędnym warunkiem dla zakwalifikowania czynu jako rozbój, jest użycie przemocy wobec osoby. Zebrany materiał dowodowy w sprawie potwierdza użycie przemocy wobec przedmiotu, zaś zachodziły wątpliwości co do przemocy wobec pokrzywdzonej
– czytamy w analizie Jerzego Kwaśniewskiego, adwokata z Ordo Iurtis.
Sąd nie potraktował czynu jako przypadku mniejszej wagi w rozumieniu art. 283 k.k., co zmniejszyłoby potencjalną karę – zamiast kary pozbawienia wolności od 2 do 12 lat, Marika mogłaby zostać skazana na karę pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Sąd mógłby wtedy nawet orzec karę wolnościową na podstawie art. 37a k.k., w tym karę ograniczenia wolności nie niższą od 3 miesięcy z obowiązkiem wykonywania prac społecznych albo grzywnę nie niższą niż od 100 stawek dziennych
– wylicza mecenas Kwaśniewski.
Nawet przy przyjętej kwalifikacji prawnokarnej (art. 280 § 1 k.k.), bez zastosowania art. 283 k.k., sąd mógł na podstawie art. 37b k.k. orzec jednocześnie karę pozbawienia wolności w wymiarze nieprzekraczającym 6 miesięcy oraz karę ograniczenia wolności do lat 2 (np. poprzez prace społeczne). W tym wypadku Marika mogłaby odbywać karę w systemie dozoru elektronicznego.
– podkreśla znany adwokat.
Krokodyle łzy „kasty”
Tyle kwestie prawne, w tej (naprawdę) prostej sprawie. Głośny jazgot słychać za to ze strony skrajnie upolitycznionego stowarzyszenia sędziów „Iustitia”. Sędzia Piotr Gąciarek również atakuje ministra Zbigniewa Ziobrę za to, że ten upublicznił sprawę. To ciekawe, że akurat ten sędzia bije na alarm. To przecież sędzia Gąciarek zawiesił wykonanie kary dla matki, która zmasakrowała swoje dziecko - całkowicie bezbronne i ufne w rodzica niemowle. Dziś tłumaczy, że w tej sprawie zostało złożone pytanie prejudycjalne. Groteska w czystej postaci. Ten sam sędzia Gąciarek chciał zawiesić wykonanie kary na dilera narkotykowym, w innej sprawie zawiesił wykonanie kary na oszuście, który wyłudził niemal 10 milionów złotych z funduszy unijnych. Ten człowiek śmie dzisiaj wypowiadać się w sprawie Mariki? Moralizować i pouczać Prokuratora Generalnego? Do tego chóru dołączają politycy tacy jak choćby Tomasz Rzymkowski. Każdy wie, dlaczego atakuje on dzisiaj prokuraturę, ale nie jest to tematem mojego felietonu.
Mapa drogowa bezprawia
Warto dziś zadać pytanie o przyszłość polskiego wymiaru sprawiedliwości. O to, kto dziś najgłośniej krzyczy. Sędziowie z „Iustitii”? Prokurator Ewa Wrzosek, która zdaniem prokuratury, nielegalnie przekazywała szczegóły śledztwa (przekonuje, że jest niewinna i padła ofiarą „Pegasusa”) swojemu partnerowi i bliskiemu współpracownikowi Rafała Trzaskowskiego? Wyrok na Marikę, tez brodnia sądowa i ostrzeżenie. Tak będzie wyglądał wymiar sprawiedliwości, gdy dorwą się do niego ludzie Tuska i jego podopieczni ze skrajnie upolitycznionych przybudówek sędziowskich i prokuratorskich – pokroju „Iustitii” i „Lex Super Omnia”.
Terror sądowy już jest odczuwalny. Wiemy o tym, jako konserwatywni publicyści i dziennikarze, wiedzą działacze antyaborcyjni i ci, którzy walczą o najważniejsze wartości w Polsce.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/655074-sprawa-mariki-to-akt-oskarzenia-wobec-kasty