Portal wPolityce.pl dotarł do wyjaśnień składanych przed sądem przez mecenasa Roberta N., króla warszawskiej reprywatyzacji, który ujawnił szczegóły całego procederu. W trakcie rozprawy, która odbyła się 10 maja, w ławie oskarżonych zasiedli m.in. Jakub R., były wiceszef Biura Gospodarki Nieruchomościami warszawskiego ratusza, Alina D., matka Jakuba N oraz Janusz P.,biznesmen, Robert N. potwierdził swoje wyjaśnienia składane przed prokuraturą w 2017 roku. Te ujawnił tygodnik Sieci, w marcu 2017 roku. Wyłania się z nich ponury obraz zepsucia i korupcji, którymi przeżarty był warszawski ratusz.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ NEWS. Handlarz kamienic i Jakub R. korumpowali urzędników Hanny Gronkiewicz-Waltz? Szokujące zeznania mec. Roberta N.
Robert N. opisał w sądzie, jak przygotowywał milionowe łapówki dla matki Jakuba R., które miały pomóc w „załatwianiu” kwestii reprywatyzacyjnych w Biurze Gospodarki Nieruchomościami warszawskiego ratusza, w czasie, gdy prezydentem Warszawy była Hanna Gronkiewicz-Waltz. Proceder był szokująco ordynarny. Tygodnik Sieci ujawnił w 2018 roku (artykuł został nagrodzony przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich w 2019 roku) wyjaśnienia Roberta N. w sprawie łapówkarskiej działalności urzędników, prawników i biznesmenów.
Myśmy(…) dawali ogromne łapówki innym urzędnikom, o czym chcę bliżej w tej chwili wyjaśnić. Zaczęło się tak, że na początku 2011 roku na jednym z kolejnych spotkań z Aliną D. zaczęliśmy rozmawiać o Mokotowskiej 63. Na pewno było po propozycji złożonej przez D. i dotyczącej Chmielnej 70. To spotkanie o którym mówię odbyło się albo w kancelarii Aliny D. przy ul. Bagno, albo u niej w domu przy ul. S
– czytamy w artykule tygodnika Sieci, pt. „Jak mafia rządziła Warszawą”, z 2018 roku.
Chcę jednak wyraźnie podkreślić, ze w okresie kiedy Jakub R. wydawał w BGN decyzje z upoważnienia Prezydent Miasta Stołecznego Warszawy, to myśmy od każdej takiej decyzji płacili albo 25 proc. albo 10 proc. wartości odszkodowania w zależności od kategorii spraw. Pamiętam nawet, że Alina D. (matka Jakuba R. - red.) pokazywała mi wydruk spraw, w których Jakub R. wydawał te decyzje odszkodowawcze na rzecz mojej kancelarii. Ona w oparciu o te wykazy rozliczała się ze mną każdą decyzję odszkodowawczą
– wyjaśniał przed prokuratorem, w 2017 roku Robert N.
Rozprawa sądowa
10 maja tego roku, przed Sądem Okręgowym w Warszawie, Robert N. potwierdził prawdziwość swoich wyjaśnień składanych przed prokuraturą w 2017 roku. To o tyle ważne, że medialne i polityczne lobby reprywatyzacyjne podważało wyjaśnienia Roberta N. składane przed prokuratorem, jeszcze w 2017 roku, tuż po jego zatrzymaniu przez CBA, na polecenie Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu. W sądzie nie ukrywał też czym w rzeczywistości się zajmował i jaka była jego rola w procederze reprywatyzacyjnym.
Nie pamiętam czy jeszcze mam aktówkę do której zostały włożone 2 miliony zł. Banknoty były pakowane banknotami 200 zł w paczce po 200.000 i było 10 takich paczek. Była to czarna aktówka. Nie pamiętam jakie to były wymiary ale dopinała się. To była aktówka która się rozszerzała na szerokość dwóch paczek banknotów. Wysoka. Zapinanie było takie, że można było je przedłużyć. Była to aktówka z klapą. Miała formę zapięcia na jeden zatrzask. Jak trzymałem pieniądze to aktówka nie była zamknięta
– mówił dwa dni temu przed sądem Robert N.
To były paczki z banku. W każdej paczce było po 1000 banknotów 200 złotowych. Z tego co pamiętam nie brałem z banku całej kwoty 2.000.000 zł ale potem to doprecyzowałem. Myślę, że P. (Janusz P. biznesmen i oskarżony ws. reprywatyzacji warszawskiej) widział tę torbę. Na co dzień nie używałem torby bo nie była mi potrzebna. Torbę wziąłem z domu. Wypłata pieniędzy odbyła się w oddziale banku. Wcześniej były zamówione pieniądze, nie pamiętam jak je zamawiałem. Podchodziło się do takiego specjalnego okienka, mówiło się, że zamówiło się pieniądze, pani szła po te pieniądze i przekazywała paczkami po tak jak mówiłem 200.000 zł. Liczyłem paczki, pracownik ich nie liczył. Paczki były zapakowane próżniowo
– mówił przed sądem.
Teraz już nie pamiętam ile zamówiłem pieniędzy. Wydaje mi się że było to albo 1.400.000 zł, albo 1.600.000 zł. Dowód wypłaty pieniędzy jest na moim koncie. Resztę pieniędzy miałem w domu. Wiedziałem składając zamówienie ile pieniędzy mam w domu. Wiedziałem, że mam wystarczającą kwotę. (…). Trzeba było pokwitować wypłatę tych pieniędzy z konta. Jak się wchodziło do banku Raiffeisen to okienko znajdowało się na wprost. Nie pamiętam o której wypłacałem pieniądze ale było wtedy jeszcze jasno. Nie padał deszcz
– wyjaśniał Robert N.
Wypłacałem podobne kwoty w tym banku później kiedy były mi potrzebne. Najwięcej jednorazowo z tego co pamiętam wypłaciłem 2.000.000 zł. Nie pamiętam ile razy wypłacałem takie kwoty. Wszystko jest na moich rachunkach. Janusz P. musiał jednorazowo wypłacić 5.000.000 zł. Wszystkie cele związane z wypłatą pieniędzy były związane z reprywatyzacją
– dodał król warszawskiej reprywatyzacji.
Robert N. wprost też zwrócił się do Jakuba R., niegdyś jednego z najbliższych współpracowników Hanny Gronkiewicz-Waltz, wiceszefa warszawskiego Biura Gospodarki Nieruchomościami.
Pieniądze które trzymałem w domu też były popakowane w paczki. Nie pamiętam kiedy wcześniej zamówiłem te pieniądze, które miałem w domu. Było to pomiędzy 1 miesiącem a 10 laty wstecz. Łapówki które panu wręczałem również były zapakowane w folię
– podkreślał Robert N.
Spójne wyjaśnienia
Wracając do wyjaśnień Robert N. z 2017 roku warto rzucić okiem na ich treść. Tę publikował też tygodnik Sieci.
Jakubowi R. przekazywałem łapówki co najmniej do 2015 roku. Wręczyłem mu łapówki mniej niż 10 razy. Łącznie nie mniej niż 3 mln. zł. Ja mówiłem do Jakuba R. - to dla ciebie. R. brał torbę i wychodził tylnym wyjściem z kancelarii. (…) w 2016 roku, w lecie miała miejsce taka sytuacja , że Jakub R. zaprosił (Janusza P. - red.) na swoją łódź. i razem popłynęli z Walencji na rejs na Ibizę. Wiem, że to trwało tydzień
– wyjaśniał przed prokuratorem Robert N.
Sprawa dotycząca 11 oskarżonych w procesie dotyczącym reprywatyzacyjnych przekrętów toczy się od 2019 roku przed warszawskim sądem okręgowym. To wynik gigantycznego śledztwa Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu, a także działań Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Nadzór nad postępowaniami prowadziła Prokuratura Krajowa. Kolejnym uderzeniem w reprywatyzacyjną hydrę było powołanie Komisji Weryfikacyjnej pod przewodnictwem Patryka Jakiego (obecnie jej przewodniczącym jest Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości). Komisji udało się uchylić wiele decyzji warszawskiego ratusza, a jej przedstawiciele walczą w sądach o sprawiedliwość. Za sprawą komisji, przyznano tez odszkodowania dla pokrzywdzonych w wyniku warszawskiej reprywatyzacji. W czasie prac komisji lokatorzy mogli nareszcie powiedzieć prawdę o swojej niedoli i przekrętach, za którymi stali reprywatyzacyjni baronowie, urzędnicy warszawskiego ratusza, a także wpływowi prawnicy i przedsiębiorcy.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/598179-krol-reprywatyzacji-potwierdza-lapowkarski-proceder