Rodzina zamordowanej nastolatki wątpi w bezstronność sędziów Sądu Okręgowego w Rzeszowie.
Po dwudziestu latach od bestialskiej zbrodni sprawa wreszcie znajduje sądowy finał. Siedemnastoletnia Iwona Cygan została znaleziona martwa na łące w poblizu wału przeciwpowodziowego w Szczucinie, z pętlą z drutu zadzierżgniętą na szyi. Wokół zbrodni zapanowała, jak określały to media, zmowa milczenia.
Niechęć lokalnej społeczności do składania zeznań nie wynikała tylko z lęku przez zabójcami. Oczywiste jest, że mieszkańcy Szczucina doskonale wiedzieli, że lokalna policja współpracuje z bandytami. Z uzasadnionych powodów nie mieli też zaufania do prokuratury w Tarnowie i Rzeszowie.
Jeszcze bardziej zaczęli się bać, gdy w dziwnych okolicznościach zginęło dwóch mężczyzn, którzy publicznie twierdzili, że wiedzą, kto zabił. Prokuratorzy natychmiast uznali, że było to samobójstwo oraz nieszczęśliwy wypadek.
Jedyną szansą, by osoby, które mają informacje o zbrodni, zaczęły w końcu o tym mówić, było utajnienie ich zeznań. Należało także zagwarantować, że sprawą nie zajmą się lokalni prokuratorzy, bo — jak uważała lokalna społeczność — doprowadziłoby to w najlepszym wypadku do umorzenia sprawy. W końcu w 2016 roku sprawą zajęła się Prokuratura Krajowa, co zagwarantowało przełom.
Przez długie lata czekaliśmy na sprawiedliwość, wiedzieliśmy, że jest bardzo mocny układ, który zrobi wszystko, by chronić winnych i tajemnicę zbrodni. Przestępcy z nas kpili. Nadal dzieją się wokół tej sprawy dziwne rzeczy, obawiam się że wręcz, jaki może być jej finał
— mówi portalowi wpolityce.pl Aneta Kupiec, siostra zamordowanej dziewczyny.
Jak podkreśla, świadkowie incognito mają powody, by poczuć się zdradzeni przez sędziego prowadzącego sprawę. Kilka miesięcy temu sędzia Mariusz Sztyrc nieoczekiwanie zwrócił akt oskarżenia prokuraturze, żądając odtajnienia zeznań. Mogło to narazić świadkow na niebezpieczeństwo, a w każdym razie skutecznie zamknęłoby im usta, a cały proces stanąłby pod znakiem zapytania. Na szczęście Sąd Apelacyjny zmiażdżył argumentację sędziego i odrzucił jego wniosek.
Rodzina Iwony Cygan uważa, że sędzia już ujawnił swój stosunek do sprawy i praktycznie zachował się jak obrońca oskarżonych. Identyczny wniosek o odtajnienie zeznań zgłosił natychmiast po rozpoczęciu procesu obrońca Pawła K., oskarżonego z zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. W zabójstwie pomagał mu jego ojciec, Józef K.
Oskarżyciele posiłkowi wnioskowali o przeniesienie procesu poza Rzeszów, do sądu odległego od miejsca zbrodni, by wykluczyć wszelkie powiązania towarzysko – biznesowe i zagwarantować bezstronność i transparentność procesu . Sąd Okręgowy w Rzeszowie nie zgodził się na przesłanie tego wniosku do Sądu Najwyższego.
Gdyby ujawniono wszelkie szczegóły i motywy zabójstwa, którego prawdopodobnie widziało wiele osob, byłoby to jak otwarcie puszki Pandory. Wieloletnia bezkarność sprawców zabójstwa i zacieranie śladów zbrodni przez lokalną policjję, ma z pewnością swoje przyczyny. Funcjonariusze zacierający śłady podobnie jak zastanawająco nieudolni prokuratorzy nie tylko nie ponosili konsekwencji swych działań, ale awansowali.
Kłopoty mieli ci, którym zależało na rozwiązaniu sprawy, czyli Archiwum X z Krakowa.
Nad zabójcami rozciągał się parasol ochronny, zapewne mają wiedzę , która stanowiła gwarancję ich bezkarności.
Wszystkich oskarżonych — nawet policjantów z komisriatu w Szczucinie — broni czołówka polskiej palestry, renomowani i najdrożsi obrońcy, także z tytułami profesorskimi.
Z moich informacji wynika, że Paweł K. i jego ojciec mieli dojścia do polityków i biznesmenów i pośredniczyli w załatwianiu wielu spraw, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego.
13 sierpnia 1998, czyli w noc zabójstwa, przed barem, w którym doszło do zbrodni — popełnionej na oczach wielu osób — stał radiowóz.
Nie jest wykluczone, że w barze znajdował się wówczas jeden z polityków.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/397468-ruszyl-proces-zabojcow-iwony-cygan-na-lawie-oskarzonych-oprocz-domniemanych-sprawcow-14-policjantow-oskarzonych-o-zacieranie-sladow