Wykrywacz kłamstw pomoże rozwiązać zagadkę szokującego morderstwa

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Artur Reszko
Fot. PAP/Artur Reszko

Oskarżeni w sprawie o gwałt i zabójstwo 27-letniej kobiety w Sokółce poddani zostaną badaniu tzw. wykrywaczem kłamstw - zdecydował w piątek Sąd Okręgowy w Białymstoku. Przeprowadzi je biegły z ABW. Chodzi o próbę zweryfikowania ról poszczególnych osób w zbrodni.

Zbrodnia miała miejsce w styczniu 2009 r. w mieszkaniu kobiety. Zabójcy zadali jej kilkadziesiąt ran kłutych i ciętych, została również zgwałcona, zaś z mieszkania zginęły różne przedmioty.

Blisko półtora roku później śledztwo białostockiej prokuratury okręgowej zostało umorzone, bo nie udało się wykryć sprawców. Dopiero w kwietniu 2014 r. zatrzymano 22-latka, któremu postawiono zarzuty gwałtu i zabójstwa. Okazało się, że odsiaduje on wyrok za kradzieże.

Jak podawała wówczas policja, do przełomu w śledztwie doszło m.in. po ponownej analizie sprawy przez tzw. policyjne archiwum X. Wcześniej efektu nie przyniosło m.in. przesłuchanie stu kilkudziesięciu świadków, pokazywanie w telewizji rekonstrukcji zdarzeń. Wiele informacji - zwłaszcza po publikacji w mediach - okazywało się mylnych, sprowadzało śledczych na błędne tropy.

Niedługo potem zatrzymano dwóch kolejnych podejrzanych, kolegów pierwszego. W śledztwie cała trójka, która w 2009 r. miała 17-18 lat, do zarzutów nie przyznała się. Teraz oskarżonemu, który był wówczas pełnoletni, grozi dożywocie; dwóm pozostałym - po 25 lat więzienia.

W piątek spodziewane było zakończenie postępowania dowodowego i mowy końcowe. Sąd zdecydował jednak o powołaniu biegłego do przeprowadzenia badań poligraficznych, czyli z użyciem wariografu, zwanego potocznie wykrywaczem kłamstw.

Przeprowadzić je ma w połowie grudnia specjalista z ABW, w oparciu o technikę pytań kontrolnych.

Wcześniej obrońcy dwóch oskarżonych chcieli takiego badania. Teraz sąd zdecydował, że potrzebuje badania wariografem całej trójki. Jak uzasadniał, chodzi o próbę określenie roli, jaką ewentualnie odegrali poszczególni oskarżeni w zbrodni.

W tej zawiłej dowodowo sprawie, w której zarzut postawiony dwóm podsądnym opiera się wyłącznie na wyjaśnieniach trzeciego z nich, zaś te są częściowo podważane przez biegłych z zakresu psychologii, jak i nie pokrywają się z wnioskami badań genetycznych, należy w takiej sytuacji skorzystać z każdej możliwej opcji dowodowej

— mówił przewodniczący składu sędziowskiego Sławomir Cilulko.

Oskarżająca w tej sprawie prok. Agnieszka Kalisz z Prokuratury Okręgowej w Białymstoku powiedziała po rozprawie dziennikarzom, że o takie badania obrońcy wnioskowali już w śledztwie, ale wówczas oddaliła ten wniosek dowodowy m.in. odwołując się do orzecznictwa mówiącego o tym, że badania wariograficzne stosuje się tylko na wstępnym etapie postępowania.

Chodzi o etap przed postawieniem zarzutów, by zmniejszyć krąg potencjalnych osób podejrzanych o dane przestępstwo. Przyznała, że na końcowym etapie śledztwa również rozważała przeprowadzenie takich badań, ale doszła do wniosku, że i tak nie będzie mogła wykorzystać tego dowodu w procesie, więc zrezygnowała.

Prok. Kalisz dodała, że w badaniach wariograficznych stosowane są różnego rodzaju teksty, najczęściej są to testy wiedzy o czynie. Wtedy pyta się o coś związanego ze zdarzeniem, co mógłby wiedzieć tylko sprawca.

bzm/PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych