34-latek oskarżony o wyłudzenie ponad 4 mln zł

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. freeimages.com
Fot. freeimages.com

Prokuratura Okręgowa w Opolu skierowała do sądu akt oskarżenia ws. 34-letniego mieszkańca Leśnicy (Opolskie), który podając się za maklera i znawcę rynków inwestycyjnych, miał wyłudzić od co najmniej 63 osób ponad 4 mln zł. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Jak poinformowała w środę rzeczniczka opolskiej prokuratury okręgowej Lidia Sieradzka, 34-latkowi zarzucono, że wprowadzając w błąd członków bliższej i dalszej rodziny, sąsiadów, szkolnych kolegów oraz polecone mu osoby, wyłudził mienie znacznej wartości - ponad 3,7 mln zł oraz blisko 113 tys. euro (ok. 450 tys. zł). Łącznie wyłudzona kwota to ponad 4 mln zł. W przypadku sześciu pokrzywdzonych wyłudzone sumy przekroczyły 200 tys. złotych; w jednym przypadku było to nawet ok. 700 tys. zł.

Z aktu oskarżenia wynika, że do przestępstw doszło w latach 2009-2011 w woj. opolskim i śląskim. Mężczyzna nakłaniał do przekazywania mu pieniędzy, powołując się na biegłą znajomość rynków inwestycyjnych. Twierdził, że wie, w jakie przedsięwzięcia biznesowe inwestować, by przyniosły w krótkim czasie duży zysk. Według ustaleń śledczych nie miał jednak zamiaru i możliwości, by takie inwestycje prowadzić. 34-latek posługiwał się wizytówkami firmy z branży pośrednictwa finansowego, w której faktycznie pracował, jednak zajmował się w niej głównie sprzedażą polis ubezpieczeniowych.

34-latek utrzymywał, że jest maklerem giełdowym i zapewniał, że przekazane pieniądze będzie inwestował np. w akcje spółek giełdowych, waluty i kruszce szlachetne. W rzeczywistości - według prokuratury - nie miał kwalifikacji do wykonywania zawodu maklera.

Śledczy ustalili też, że krótko po przekazaniu pieniędzy mieszkaniec Leśnicy wypłacał pokrzywdzonym niewielkie w stosunku do przekazanych mu pieniędzy kwoty i mówił, że jest to wypracowany już zysk. W ten sposób wzbudzał zaufanie. Brak możliwości zwrotu pieniędzy tłumaczył natomiast przejściowymi problemami finansowymi, osobistymi albo np. nieopłacalnością likwidowania konkretnej inwestycji w danym momencie. Namawiał przy tym często do przekazywania mu kolejnych kwot na inwestycje.

Arkadiusz B. nie miał ani możliwości, ani zamiaru wywiązania się z zaciągniętych zobowiązań. Ustalono bowiem, że nie uczestniczył w żadnych transakcjach giełdowych, których przedmiotem byłyby środki finansowe wyłudzone od pokrzywdzonych

— powiedziała Sieradzka.

Sprawą zajmowała się Prokuratura Okręgowa w Opolu i Komenda Wojewódzka Policji w Opolu. 34-latek, wcześniej niekarany, nie przyznał się do winy. Grozi mu do 10 lat więzienia. Sprawą zajmie się Sąd Okręgowy w Opolu.

MG/PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych