Co za obrzydliwość! Biznesmen umieścił w toalecie ukrytą kamerę i podglądał swoich pracowników

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. freeimages.com
Fot. freeimages.com

Zdążyliśmy się już przyzwyczaić do obecności kamer na ulicach naszych miast, w supermarketach i w bankach. Tracimy na prywatności, ale za to możemy poczuć się trochę bezpieczniej. Co chciał jednak osiągnąć pewien wrocławski biznesmen, który przez ukrytą kamerę „na żywo” podglądał swoich pracowników w toalecie?

Jak czytamy w „Gazecie Wrocławskiej”, 4 lutego br. Mariusz F. umieścił w toalecie swojej firmy telefon komórkowy wyposażony w kamerę, umożliwiający bezpośrednią transmisję obrazu na komputer. Urządzenie ukrył w skarpecie z dziurą na obiektyw kamery.

Kamerę wykryła jedna z pracownic. W tym czasie z toalety skorzystało dziewięć osób - siedem pań i dwóch panów. Byli to pracownicy dwóch wrocławskich firm kontrolowanych przez biznesmena oraz klienci.

Kobieta zaniosła urządzenie swojemu szefowi. Mariusz F. usunął z telefonu oprogramowanie do transmisji danych i przekazał go policji. Wszystkich śladów jednak nie zatarł.

Zdaniem prokuratury mężczyzna w swoim biurze na komputerze oglądał to, co działo się w toalecie. Mariusz F. nie przyznaje się do zarzutów i podkreśla, że przecież współpracował z policją w śledztwie mającym wyjaśnić sprawę.

Wrocławski biznesmen będzie odpowiadał za to samo przestępstwo, co podejrzani w tzw. „aferze taśmowej”, czyli za posługiwanie się urządzeniem lub oprogramowaniem w celu uzyskania informacji, do której nie jest się uprawnionym. Grozi mu do dwóch lat więzienia, grzywna lub prace społeczne.

bzm/gazetawrocławska.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych