Dolny Śląsk to jeden z regionów, które najbardziej ucierpiały w wyniku wrześniowej powodzi. Stronie Śląskie i Lądek-Zdrój zostały zalane najpierw przez wodę wezbraną w Białej Lądeckiej, a potem po pęknięciu tamy na Morawce. W Kłodzku z brzegów wystąpiła Nysa Kłodzka. Zniszczeniu uległy drogi, budynki publiczne i ponad siedem tysięcy domów; kataklizmem dotkniętych zostało ponad 52 tys. ludzi.
W związku z powodzią rząd wprowadził stan klęski żywiołowej. Na odbudowę zalanych terenów zamierza wyasygnować do 23 mld zł - będą to zarówno pieniądze krajowe, jak i środki przesunięte w ramach programów europejskich.
Reporterzy RMF FM pojechali w okolice najbardziej poszkodowanych miast, aby ustalić największe, aktualne problemy poszkodowanych w dwa miesiące po wielkiej wodzie.
„Jak jakaś apokalipsa”
Mimo upływu czasu, z traumą mierzą się mieszkańcy między innymi Lądka-Zdroju. Portal przytoczył historię pana Zdzisława Koziarka, który mieszka przy samej Białej Lądeckiej, a w czasie powodzi woda wtargnęła do jego domu aż na pierwsze piętro i zabrała cały dobytek.
Wróciłem tu dopiero trzy dni temu. Patrzę przez okno na to potwornie zniszczone miasto i nie mogę uwierzyć w to, co się wydarzyło. Jak jakaś apokalipsa. Nikt się tego nie spodziewał, nikt nie przypuszczał, że może nas aż tak zalać
— powiedział reporterce RMF FM Martynie Czerwińskiej, nie ukrywając łez.
Mróz nie ułatwia sytuacji
Jak zwraca uwagę portal, mieszkańcy okolic Stronia Śląskiego dostali już zasiłek w wysokości 2 i 8 tysięcy złotych na natychmiastową pomoc związaną z dramatem utraty środków do życia. Jednak żaden rozmówców RMF FM nie dostał 100 tys. zł na remont domu i 200 tys. na jego odbudowę.
Te pieniądze są nam bardzo potrzebne, bo bez nich nie możemy ruszyć z pracami. Staramy się, jak możemy, wydaliśmy swoje oszczędności, ale to kropla w morzu potrzeb. Potrzeby są ogromne, musimy mieć materiały budowlane, musimy opłacić ekipy remontowe, musimy też wciąż osuszać budynek. Mało kto ma takie oszczędności, a idzie zima, chcemy zdążyć zamknąć budynek przed mrozami, w Stroniu Śląskim już zaczął padać śnieg. Nie mamy jednej ściany
— wskazała pani Janina z ulicy Langiewicza w Lądku-Zdroju.
Tu było tak pięknie. Kwiaty, drzewa, każdy dbał o swoje podwórko. Teraz to wygląda jak po wojnie, jakby bomba tu spadła. Mąż nie chce tu już mieszkać, ale mi szkoda tego rodzinnego domu
— dodała w rozmowie z RMF FM.
„Wszystko zawiesiło się w próżni”
Serwis wskazuje, że ludzie pożyczają pieniądze od rodziny, mając nadzieję, że niedługo zasiłki pojawią się na ich koncie, jednak niepewność, brak jakiejkolwiek informacji o dacie, kiedy pieniędzy można się spodziewać, spędza im sen z powiek.
Zasypiam i liczę na co mi jeszcze starczy, co mogę zrobić, czy zdążę przed zimą, tak się nie da żyć
— zaznacza pani Maria.
Szliśmy na wybory, głosowaliśmy za nimi. A teraz widzę, że wszystko zawiesiło się w próżni. Polityka na tym polega, żeby poklepać po plecach i to wszystko, na tym się skończy
— usłyszał dziennikarz RMF FM od Jolanty i Czesława z Bodzanowa.
CZYTAJ WIĘCEJ:
— PiS ujawnia zatrważające dane! Zaledwie 16 rodzin otrzymało powodziowe wsparcie obiecane przez Tuska
nt/PAP/RMF FM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kraj/712918-dwa-miesiace-po-powodzi-wszystko-zawiesilo-sie-w-prozni