„Władysław Teofil Bartoszewski skrytykował styl, w którym zbudowano w Warszawie Muzeum Sztuki Nowoczesnej. „No Bilbao to nie jest (…) Ostatni porządny budynek nowoczesny został zbudowany w Szczecinie i to filharmonia ze Szczecina jest budynkiem, który bym w Warszawie chciał, a nie to pudło” - ocenił wiceminister spraw zagranicznych.
Gośćmi „Śniadania Rymanowskiego” w Polsat News byli Władysław Teofil Bartoszewski (PSL), Michał Szczerba (KO), Sebastian Gajewski (Lewica), Michał wójcik (PiS), Witold Tumanowicz z Konfederacji i doradca prezydenta RP Błażej Poboży.
Władysław Teofil Bartoszewski odniósł się do otwarcia w Warszawie nowej siedziby Muzeum Sztuki Nowoczesnej przy ul. Marszałkowskiej, jednak realizacja projektu nie wywołała u niego pochlebnych emocji i komentarzy.
No Bilbao to nie jest
— ocenił krótko.
Ostatni porządny budynek nowoczesny został zbudowany w Szczecinie i to filharmonia ze Szczecina jest budynkiem, który bym w Warszawie chciał, a nie to pudło
— dodał.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Hit czy kicz? Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie otwarte, w sieci fala KOMENTARZY. „Biały i duży Power Bank”
Koalicja się ściera
W kontekście przedwczorajszej propozycji szefa ludowców Władysława Kosiniaka-Kamysza ws. wystawienia wspólnego kandydata koalicji rządzącej w wyborach prezydenckich Bartoszewski przyznał, że negocjacje w tej sprawie dopiero się rozpoczynają i nic nie jest jeszcze przesądzone. Odpowiedział tym samym na stanowisko premiera Donalda Tuska, że każda z partii koalicyjnych powinna wystawić swojego własnego kandydata, a w II turze przerzucić głosy tak, by kandydat opozycji przegrał.
Premier powiedział to, co uważał za słuszne. Negocjacje dopiero się zaczynają. Wcale nie jest powiedziane, że koalicja ma te wybory w kieszeni. Koniec końców i tak musi być wspólny kandydat. My mówimy po prostu, że ten kandydat musi być wcześniej niż później
— ocenił wiceszef MSZ.
Jego zdaniem zdecydowana większość Polaków przejawia centroprawicowe poglądy i sympatie, a więc kandydat koalicji powinien wychodzić naprzeciw tym oczekiwaniom.
Ludzie, którzy są bardziej konserwatywni niż Rafał Trzaskowski, mogą nie pójść na wybory
— powiedział.
CZYTAJ WIĘCEJ: Koalicja 13 grudnia wystawi wspólnego kandydata w wyborach prezydenckich? Kosiniak-Kamysz wychodzi z inicjatywą
KO idzie w zaparte
Europoseł KO Michał Szczerba powtórzył z kolei za Donaldem Tuskiem, że kandydat Koalicji Obywatelskiej zostanie ujawniony 7 grudnia, nie chciał jednak oficjalnie potwierdzić, czy ostatecznie okaże się nim prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
My naszego kandydata ogłosimy 7 grudnia. Mamy też osobę. Nazywa się Rafał Trzaskowski
— mówił.
Rafała Trzaskowskiego w wyborach samorządowych poparło i środowisko PSL-u, i Polski 2050. Sukces był spektakularny. Dlaczego tego nie powtórzyć?
— uzupełnił.
Lewica jest najwyraźniej bardziej pozytywnie nastawiona do deklaracji Donalda Tuska w tej sprawie, gdyż wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Sebastian Gajewski wyraził zadowolenie po wpisie premiera zaznaczając, że jest to realizacja wcześniejszych koalicyjnych uzgodnień, w myśl których Lewica będzie wystawiała swojego własnego, osobnego kandydata w wyborach prezydenckich.
W koalicji łączy nas przekonanie, że w następnej kadencji w Pałacu Prezydenckim nie może zasiadać osoba związana z PiS. To jest dla nas jasne. Różnimy się co do sposobów realizacji tego celu
— zaznaczył i dodał, że Lewica poprze kandydata koalicji w ewentualnej drugiej turze wyborów.
PiS pewne siebie
Michał wójcik z PiS w żartobliwym tonie stwierdził, że w jego ugrupowaniu nikogo na poważnie nie interesuje to, co dzieje się wewnątrz koalicji rządzącej.
Oni są podzieleni. Zobaczcie, co się w tym studiu wyprawia!
— ocenił.
Wyraził też przekonanie, że wybory prezydenckie wygra kandydat Prawa i Sprawiedliwości.
W podobnym duchu wypowiadał się też prezydencki doradca Błażej Poboży, który zaznaczył, że ludowcy chcą uniknąć poważnej porażki wyborczej jak w poprzednich wyborach i stąd nawoływania, by kandydat koalicji był wspólny.
Czytam to tak, że nikt w PSL-u nie chce zanotować spektakularnej porażki podobnej do tej, jaką miał ich kandydat w poprzednich wyborach. Władysław Kosiniak-Kamysz ewidentnie wspiera Radosława Sikorskiego
— przekonywał.
Poseł konfederacji Witold Tumanowicz zwrócił uwagę na to, że „wylewająca się w studiu pycha” zgubi PiS w nadchodzących wyborach, a znamienne jest - według niego - że politycy PiS wieszczą zwycięstwo podczas, gdy żaden z kandydatów tej partii nie uzyskał jeszcze akceptacji jej prezesa.
Ja mam wrażenie, że obserwujemy w grze politycznej takiego tureckiego sprzedawcę lodów, który daje nazwisko, potem je zabiera, potem znowu daje i je zabiera. Ten festiwal, karuzela tych nazwisk trwa po obu stronach. W międzyczasie Sławomir Mentzen jeździ już po kraju
— tłumaczył swój punkt widzenia.
Spór o areszt ks. Olszewskiego
Politycy koalicji próbowali tłumaczyć w kontekście uwolnienia ks. Michała Olszewskiego i urzędniczek MS z aresztu tymczasowego, że działania podjęte przez prokuraturę były nieodzowne.
Ten areszt tymczasowy był absolutnie konieczny. Ci ludzie chcieli mataczyć, chcieli uniknąć odpowiedzialności
— przekonywał europoseł Szczerba.
Zupełnie inne zdanie w tej sprawie wyraził poseł Michał Wójcik, który zauważył, że uwięzienie ks. Olszewskiego będzie na zawsze negatywnym symbolem rządów Koalicji 13 Grudnia.
Ta sprawa to będzie symbol hańby tych rządów. Ciekawe, jak odpowiecie na to, że jedna z urzędniczek nie mogła otrzymać od swojej mamy różańca
— punktował Wójcik.
Powinna lepiej dekalog przestudiować. Szczególnie siódme przykazanie - wtrącił się europoseł KO. Ta sama kobieta chciała stosować strategię, w której chciała mówić prokuraturze: „Boże święty, nic o tym nie wiem!”. To jest właśnie najbardziej obrzydliwe. Włączacie Pana Boga w swoje gigantyczne przekręty
— odpowiedział mu Szczerba.
Bardzo krytyczny osąd w tej sprawie wydal też Błażej Poboży.
Przetrzymywanie przez siedem miesięcy ks. Olszewskiego i dwóch urzędniczek i to, jak z nimi postępowano, jest wstrząsające. Każdy, kto ma empatię, to widzi
— powiedział.
Bartoszewski wyłamał się z koalicyjnej narracji i zaznaczył, że areszt księdza i urzędniczek resortu sprawiedliwości trwał za długo oraz, że instytucja ta jest w Polsce mocno nadużywana.
Ograniczenie do sześciu miesięcy skłoniłoby prokuraturę do szybszego zbierania materiału dowodowego
— uzupełnił.
CZYTAJ TEŻ:
maz/Polsat News/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kraj/711172-bartoszewski-o-muzeum-sztuki-nowoczesnej-bilbao-to-nie-jest