Szef MSZ Radosław Sikorski powiedział, że niedoszły sabotażysta przyznał, że to rosyjskie służby nakazały mu dokonanie podpalenia we Wrocławiu. „Mamy inne takie podpalenia w całej Europie i wiemy o rosyjskich planach kolejnych podpaleń” - wskazał. Zapowiedział, że we wtorek ogłosi decyzje MSZ z tym związane.
„Gazeta Wyborcza” informowała w minionym tygodniu, że 51-letni obywatel Ukrainy Serhii S. oskarżony o współpracę z rosyjskim wywiadem i przygotowywanie podpalenia wrocławskiej fabryki farb poszedł na układ z prokuraturą. Chciał dobrowolnie poddać się karze i uzgodnił z wrocławskimi śledczymi wyrok dla siebie. W środę, 16 października sprawą zajął się wrocławski sąd okręgowy. Nie zaakceptował układu uzgodnionego pomiędzy prokuraturą a oskarżonym. Według sądu, ustalona kara 3 lat więzienia jest zbyt łagodna. Zgodnie z procedurą wniosek o karę upada i prokuratura musi wnieść nowy akt oskarżenia. Będzie prowadzony zwyczajny sądowy proces z przesłuchiwaniem świadków i analizowaniem wszelkich dowodów.
O tej sprawie wspomniał szef MSZ na antenie TVN24. Jak mówił Sikorski, „niedoszły sabotażysta” przyznał się, że „to rosyjskie służby specjalne nakazały mu dokonanie podpalenia we Wrocławiu”.
Mamy inne takie podpalenia w całej Europie i wiemy o rosyjskich planach kolejnych podpaleń. Będę jutro ogłaszał decyzje MSZ związane z tą sprawą
— zapowiedział szef polskiej dyplomacji.
Obywatel Ukrainy Serhii S. został zatrzymany przez funkcjonariuszy ABW 31 stycznia 2024 roku. Dwa dni później sąd zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu. Planował - jak przekazywała ABW - Agencja – „podpalanie obiektów na terenie miasta Wrocławia, które znajdują się w bliskiej odległości od elementów infrastruktury o znaczeniu strategicznym”.
W ubiegłym tygodniu, 15 października, agencja dpa podała, że zdaniem niemieckiego kontrwywiadu Rosja najpewniej stała za incydentem związanym z wyposażoną w zapalnik przesyłką lotniczą. Tylko dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności i opóźnieniom lotów paczka wywołała pożar w magazynie firmy kurierskiej, a nie na pokładzie samolotu.
Także w ubiegłym tygodniu brytyjski dziennik „The Guardian” informował, że wydział antyterrorystyczny londyńskiej policji metropolitalnej bada, czy rosyjscy szpiedzy umieścili urządzenie zapalające w samolocie lecącym do Wielkiej Brytanii i czy miało to związek z podobnym zdarzeniem w Niemczech. Jak pisał „The Guardian”, brytyjscy śledczy podejrzewali, że urządzenie zapalające jest częścią szerszej kampanii, którą rosyjscy szpiedzy prowadzili w tym roku w całej Europie. Kilka dni wcześniej szef brytyjskiego kontrwywiadu Ken McCallum ostrzegał, że rosyjski wywiad wojskowy GRU wydaje się mieć „misję generowania chaosu na brytyjskich i europejskich ulicach”.
Działania Rosji
We wrześniu „New York Times” informował, że amerykański wywiad uważa, że Rosja odpowie USA i ich sojusznikom zwiększoną siłą, jeśli zgodzą się na wykorzystanie przez Ukrainę pocisków dalekiego zasięgu do ostrzeliwania celów w głębi Rosji. Według amerykańskiego wywiadu, jak wskazywano w artykule, Rosja mogłaby odpowiedzieć na pozwolenie na użycie rakiet wzmocnieniem działań sabotażowych i podpaleń w Europie, a nawet atakami śmiercionośnymi na amerykańskie i europejskie bazy wojskowe. Przedstawiciele strony amerykańskiej - jak relacjonował „NYT” - podkreślają, że rosyjski wywiad wojskowy GRU odpowiada za większość aktów sabotażu, do których doszło w ostatnim czasie w Europie.
Tematem zajął się w sierpniu br. „Foreign Affairs”. W ostatnich miesiącach siły wspierane przez Rosję przeprowadziły liczne ataki na obiekty infrastruktury przemysłowej i transportowej na Zachodzie - informował magazyn. W artykule wskazano, że od początku 2024 roku służby specjalne państw europejskich i USA wiążą serię operacji sabotażowych w Europie z działalnością rosyjskiego wywiadu wojskowego (GRU). Do ataków tych doszło w Czechach, Estonii, Łotwie, Niemczech, Polsce, Szwecji i Wielkiej Brytanii.
W maju br. „Rzeczpospolita” informowała, że „Rosja, oferując duże pieniądze – od 10 do 15 tys. euro – werbuje m.in. przez rosyjskojęzyczny +Telegram+ ludzi, którym zleca podpalenia miejsc publicznych w dużych miastach”. „Restauracja w Gdyni, magazyn palet pod Warszawą, fabryka farb we Wrocławiu i centrum budowlane w Gdańsku” – to seria usiłowań i podpaleń na zlecenie GRU - twierdziła „Rz”. „Poszlaki wskazują, że Rosjanie mogą stać również za niedawnym pożarem hali Marywilska 44 w Warszawie i za próbą podpalenia innego obiektu handlowego w stolicy” – informowała redakcja.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kraj/710654-kim-jest-niedoszly-sabotazysta-sikorski-ujawnia