W Prokuraturze Okręgowej w Świdnicy powołano zespół prokuratorów, którzy poprowadzą śledztwo ws. przerwania zapory ziemnej suchego zbiornika w Stroniu Śląskim na potoku Morawka. 15 września tamę przerwała woda i w konsekwencji spustoszyła Stronie Śląskie i inne miejscowości.
Zespół śledczych, który ma wyjaśnić przyczyny katastrofy na suchym zbiorniku w Stroniu Śląskim, został powołany zarządzeniem Prokuratora Regionalnego we Wrocławiu
— przekazała rzeczniczka Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu prok. Anna Zimoląg.
Nieumyślne sprowadzenie katastrofy budowlanej
Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte przez Prokuraturę Okręgową w Świdnicy w ostatnim tygodniu września. Postępowanie prowadzone jest w kierunku nieumyślnego sprowadzenia katastrofy budowalnej na tamie w Stroniu Śląskim. 15 września woda z potoku Morawka rozmyła zaporę ziemną suchego zbiornika przeciwpowodziowego Stronie Śląskie.
W efekcie zawalił się wał przeciwpowodziowy i woda zalała Stronie Śląskie, Lądek-Zdrój i Radochów. Doszło do tego w następstwie wcześniej prowadzonych prac budowlanych zlokalizowanych przy zaporze zbiornika, na fragmencie korony zapory czołowej i bocznej oraz skarpie od strony od powietrznej
— podała prok. Zimoląg.
Oświadczenie Wód Polskich
24 września Wody Polskie wydały oświadczenie ws. zniszczenia tamy w Stroniu Śląskim. Podkreślono, że prace prowadzone wcześniej na zbiorniku w Stroniu Śląskim nie mogły mieć wpływu na stabilność konstrukcji zapory i nie mogły przyczynić się w żaden sposób do zniszczenia obiektu.
W oświadczeniu Wód Polskich przedstawiono przebieg wydarzeń z 15 września, kiedy rozmyła się zapora ziemna suchego zbiornika w Stroniu Śląskim na potoku Morawka.
W niedzielę około godz. 10.35, ze względu na ciągły napór wody na konstrukcję zbiornika, doszło do rozmycia zapory ziemnej i woda przelała się przez obiekt w całkowicie niekontrolowany sposób. Zbiornik w Stroniu Śląskim był przygotowany na przepływ rzędu 70-80 m3/s, a przyjął falę powodziową 320 m3/s, czyli czterokrotnie większą. Należy podkreślić, że dokładne przyczyny awarii zbiornika muszą zostać szczegółowo zbadane
— podano.
„Brak łączności telefonicznej”
Wody Polskie wskazały również, że w momencie przelania się wody przez zaporę ziemną zbiornika, poinformowano centrum zarządzania kryzysowego w Stroniu Śląskim za pomocą obecnej na miejscu straży miejskiej.
To była jedyna możliwa droga komunikacji w tym momencie, ponieważ wystąpił całkowity brak łączności telefonicznej i komunikacji w całym regionie. Nadzór wodny w Kłodzku otrzymał nieoficjalne informacje, że nastąpiło przebicie zapory ziemnej zbiornika w Stroniu Śląskim około godziny 11:45. Niestety, nie można było potwierdzić tych informacji z powodu braku łączności. Dopiero o godzinie 13.05 potwierdzono te informacje
— poinformowano.
Podkreślono, że do czasu utraty łączności operatorzy zbiornika informowali co godzinę centrum zarządzania kryzysowego w Stroniu Śląskim o sytuacji.
Ponadto kierownik nadzoru wodnego w Kłodzku poinformował Burmistrza Stronia Śląskiego o koniecznej ewakuacji już w sobotę 14 września o godzinie 22.52. Informację o koniecznej ewakuacji ludności przekazał również operator zapory Stronie Śląskie w niedzielę 15 września, tuż po godzinie 7.00
— podkreślono.
Co mówili samorządowcy?
Wody Polskie bronią się przed zarzutami ze strony samorządowców, którzy nie kryją gorzkich słów i pretensji do instytucji. Podczas debaty w Sejmie nad informacją rządu ws. powodzi poseł PiS Marcin Ociepa zacytował miażdżące wypowiedzi lokalnych włodarzy. Przypomnijmy je.
Informację o tym, że zbiornik w Stroniu Śląskim pękł, dostałem od dziennikarzy. Nie było żadnych oficjalnych komunikatów. Nie mieliśmy szans się przygotować - Michał Piszko, burmistrz Kłodzka z PO. Starosta kłodzka o tym samym zbiorniku: „Do końca mieliśmy - mamy zresztą na piśmie - informacje, że wał w Stroniu Śląskim jest bezpieczny” - Małgorzata Jędrzejewska-Skrzypczyk z Koalicji Obywatelskiej
— cytował były wiceszef MON w Sejmie.
Jak podkreśliło RMF FM, które oddało głos wspomnianym samorządowcom, to właśnie przerwanie zapory na Morawce przesądziło o ogromnej skali powodzi i dewastacji Stronia Śląskiego, Lądka-Zdroju czy Kłodzka.
Do przerwania zapory na Morawce doszło o godz. 10:35, ale Wody Polskie potwierdziły to oficjalnie dopiero po godz. 13:00, czyli ponad 2,5 godz. później
— czytamy.
CZYTAJ WIĘCEJ:
— Dlaczego władze nie poinformowały ludzi o nowej fali powodzi? Wstrząsające informacje z Kłodzka
nt/PAP/wPolityce.pl/RMF FM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kraj/709900-sledztwo-ws-tamy-na-morawce-poprowadzi-zespol-prokuratorow