„Zostało mi po budowie troszkę piachu, żona przyniosła poszewki. Pakowaliśmy piasek w poszewki, ale nie wiedzieliśmy, że to trzeba jakoś na zakładkę układać. Mimo to, że drzwi od warsztatu i od domu były zapiankowane, to woda się dostała” - powiedział w nagraniu na platformie X poszkodowany przez powódź mieszkaniec Lewina Brzeskiego.
Z relacji poszkodowanego przez powódź wynika, że na kilka dni przed przyjściem fali próbował u lokalnych władz uzyskać jakąś pomoc i informacje.
W czwartek chodziłem, pytałem, gdzie są worki i piasek. Usłyszałem, że „nie ma i żebym nie robił paniki”. „Nie słyszałeś, co mówił pan premier? Nie będzie powodzi”. Zostało mi po budowie troszkę piachu, żona przyniosła poszewki. Pakowaliśmy piasek w poszewki, ale nie wiedzieliśmy, że to trzeba jakoś na zakładkę układać. Mimo to, że drzwi od warsztatu i od domu były zapiankowane, to woda się dostała. Serce boli
— powiedział w nagraniu umieszczonym na portalu X.
Brak informacji
Mieszkaniec Lewina Brzeskiego twierdzi, że nikt w miejscowości nie był informowany o nadchodzącym zagrożeniu, nawet lokalne władze.
Nic nie wiedzieliśmy o zagrożeniu, nie było żadnej informacji. Rząd sobie nas zlekceważy. Bo to z rządu idzie z góry do dołu. Tutaj też nasze lokalne władze nie wiedziały o niczym. Jeszcze, jak premier przemawiał, bodajże w piątek przed powodzią, stwierdził, że nie ma zagrożenia. To myśmy byli spokojni, tym bardziej że mamy nowe wały. Czuliśmy się bezpiecznie. Jednak żywioł wtargną do naszego Lewina
— powiedział mężczyzna.
CZYTAJ TAKŻE:
md/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kraj/708016-mieszkaniec-lewina-brzeskiego-rzad-nas-zlekcewazyl