Jak państwo informowało lokalne władze ws. zagrożenia powodziowego? Relacja burmistrza Lewina Brzeskiego budzi poważne wątpliwości.

Portal tarnogorski.info udał się z kamerą do biura Artura Kotary, który jest burmistrzem zalanego przez powódź Lewina Brzeskiego.

Mieszkańcy narzekają, że nie byli w ogóle poinformowani o tym, że idzie wielka woda

– powiedział reporter portalu.

Odpowiedź burmistrza może zaskakiwać. Artur Kotara potwierdził, że on również nie został poinformowany o nadejściu „wielkiej wody”.

Ja też nie byłem poinformowany, że idzie wielka woda. Dlatego, że otrzymywaliśmy informacje z Wód Polskich i takie są raporty na stronie internetowej, że najpierw była woda zrzucana 30 metrów na sekundę, potem 300, później 600, a później 1000. I powiedziano nam, że już więcej niż 1000 nie będzie płynęło. Lewin Brzeski jest przygotowany na wodę 1200 metrów sześciennych na dobę. W związku z czym, powinniśmy wytrzymać przepływ takiej wody, jeżeli nie ma tragedii i nie ma takiej sytuacji, że wały przeciwpowodziowe się rozwala i jest niekontrolowana sytuacja. W związku z czym byłem przekonany, że wytrzymamy to

– stwierdził.

Gdybyśmy mieli wiedzę dzień wcześniej, że będzie płynęło 1600, bo podobno taka ilość wody płynęła. A jest co możliwe, bo dowiedziałem się, że pracownicy IMiGW dokonywali badań faktycznego przepływu wody. To już do południa płynęło prawie 1300 metrów sześciennych

– dodał.

Reakcja w sieci

Słowa burmistrza Lewina Brzeskiego skomentowali m.in. politycy Prawa i Sprawiedliwości, którzy zwrócili uwagę na fakt, że we wspomnianej sytuacji mogło dojść do wprowadzenia w błąd lokalnych władz.

Kolejny przykład jak zarządzanie kryzysowe Tuska, nie tylko nie pomagało ratować ludzkiego życia, zdrowia i dobytku, ale wręcz w tym przeszkadzało poprzez wprowadzanie w błąd. Ale skoro sam kierownik powiedział,że należy spodziewać się lokalnych podtopień,to co dziwić się reszcie

– napisał Zbigniew Bogucki.

Samorządowcy mówią, jak było naprawdę

– czytamy we wpisie Anity Czerwińskiej.

mly/YT/tarnogorski.info