Krystyna Janda, Krzysztof Mieszkowski i Marzena Sadocha spotkali się, by promować nowy „Notatnik Teatralny”. Czymże jednak byłoby to spotkanie, gdyby sprawy kultury nie zeszły na boczny tor, na rzecz tego, co dzieje się w polityce? Krystyna Janda oświadczyła, że teraz można już czytać książki i robić spektakle, nie martwić się, bo inni będą nam „dobrze życie urządzać”.
Janda już może czytać książki i się nie martwić
Prowadzący rozmowę Tomasz Domagała oświadczył, że „wszyscy jesteśmy w euforii” po wyborach parlamentarnych w Polsce. Dlatego postanowił zapytać Jandę, „jak to wszystko prowadzić na przyszłość”, żeby „ci ludzie już nie wrócili do władzy, żeby było fajnie, lepiej”.
Podobała mi się odpowiedź pani Nowackiej, która powiedziała, że nie widzi powodu, żeby formy grzecznościowe w stosunku do niektórych ludzi były konieczne, ponieważ za dużo bólu było
— odparła Janda dodając: „My róbmy swoje”.
Na szczęście, na razie, już, nie ma problemu. Możemy sobie robić spektakle, teatry, filmy, mówić poezję, czytać książki, nie martwić się, bo już, mam nadzieję, że to będą za nas wszyscy już jakoś życie dobrze urządzać
— przekonywała Janda.
„Wychowana” publiczność
Mieszkowski stwierdził, że publiczność przychodząca na spektakle do teatru Jandy jest „wychowana” i wie, na jakie spektakle idzie.
To jest też również kwestia odwagi i podjęcia ryzyka. To niezwykle istotne w okolicznościach, kiedy mamy na przykład do czynienia z publicznością konserwatywną. Ale w Polonii i w Och Teatr wychowaliście sobie – fatalne słowo, nie lubię tej pedagogiki teatralnej – ale widać, że ta publiczność wie, do jakiego teatru idzie i wie, po co do teatru idzie
— mówił były polityk Nowoczesnej.
Ja zawsze się w Krystynie Jandzie kochałem
— oświadczył Mieszkowski.
Jak zwykle, w przypadku osób, które uważają siebie za „ludzi kultury”, nie ma co się tej kultury od nich spodziewać.
CZYTAJ TAKŻE:
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kraj/674873-wybory-wyleczyly-jej-depresje-narodowa-janda-mozemy