Jest coś głęboko symbolicznego w odejściu papieża Franciszka w Poniedziałek Wielkanocny. Zostanie pochowany w wigilię Niedzieli Miłosierdzia Bożego, ustanowionej przez św. Jana Pawła II, który zmarł dokładnie tego liturgicznego dnia. Miłosierdzie było osią działania obu papieży. Kard. Bergoglio wraz z sakrą biskupią w 1992 roku przyjął zawołanie „Miserando atque eligendo” (Spojrzał z miłosierdziem i wybrał). Pozostało ono dewizą papieża Franciszka. I właśnie z tego wynikało jego całkowite pochylenie się nad biednymi, zagubionymi, odrzuconymi, najsłabszymi i bezbronnymi. Z całą mocą i stanowczością bronił życia dzieci nienarodzonych i jednoznacznie nazywał aborcję morderstwem. To przesłanie powinno dziś zabrzmieć wyjątkowo mocno. Zwłaszcza w Polsce, wstrząśniętej nadal morderstwem 9-misięcznego dziecka nienarodzonego w szpitalu w Oleśnicy.
Jakże wielu jest dziś piewców nauczania papieża Franciszka pośród tych, którzy próbują wykorzystać śmierć Ojca Świętego do swych politycznych gierek. Powołują się oni nie tyle na jego nauczanie, co na krążące w mediach interpretacje i insynuacje. Trzeba przyznać, że Franciszek był łatwym łupem dla mainstreamowego przekazu, czepiającego się uporczywie rzucanych nieostrożnie słów i doszukujących się w nich nadciągającej zmiany doktryny Kościoła. Ta jednak nie nastąpiła. Papież przyjął jedynie założenie, że w zagubionym i pogrążonym w kryzysie świecie, Kościół powinien w pierwszej kolejności przygarnąć ludzi, ukazać im Boże Miłosierdzie, a dopiero potem formować, pomagać im wychodzić z grzechu. To podejście budziło wiele kontrowersji. Wielu z nas oczekiwałoby raczej jednoznaczności i zdecydowanego wyznaczenia granic. Postawa papieża wynikała jednak z jego koncepcji miłosierdzia. Ogromną rolę odgrywały także różnice kulturowe, fakt że papież z Ameryki Południowej nie do końca rozumie Europę, naszą mentalność i historię, a my nie we wszystkim rozumiemy to w nim. Są jednak sprawy, w których Ojciec Święty nie cofał się ani na krok. Jedną z nich jest obrona życia, zarówno dzieci nienarodzonych, jak i ludzi chorych, niepełnosprawnych i starszych.
„Nigdy nie przestanę mówić, że aborcja to morderstwo”
Musimy zawsze bronić ludzkiego życia, od poczęcia aż do śmierci. Nigdy nie przestanę mówić, że aborcja to morderstwo, czyn zbrodniczy. Nie ma na to innego określenia: oznacza ona odrzucenie, wyeliminowanie niewinnego życia ludzkiego. To porażka tych, którzy ją praktykują, i tych, którzy stają się wspólnikami: wynajętych morderców, płatnych zabójców. Nigdy więcej aborcji, proszę!”
– stanowczo alarmował w swej autobiografii „Życie. Moja historia w Historii”, która ukazała się marcu ubiegłego roku.
Znany był z obrony dzieci nienarodzonych już jako kardynał, dlatego w pierwszym odruchu po decyzji konklawe, liberalno-lewicowe media i środowiska feministyczne, przypuściły na niego ostry atak. Po pewnym czasie wycofano się z niego, przyjmując inną strategię – przeinterpretowywania słów papieża i dopasowywania ich do własnej koncepcji. Papież jednak przez kolejnych 12 lat pontyfikatu, nieprzerwanie sprzeciwiał się aborcji, nazywając go morderstwem.
„Aborcja to dzieciobójstwo”
„Aborcja jest jak wynajęcie płatnego zabójcy” – mówił na Placu św. Piotra w Watykanie w 2018 roku. Zdecydowanie porównywał też dokonywanie aborcji z powodu chorób i wad płodu do działań nazistów. „W zeszłym stuleciu cały świat był zgorszony tym, co robili naziści, by doprowadzić do czystości rasy. Dzisiaj robimy to samo, ale w białych rękawiczkach” – mówił w 2018 roku podczas spotkania z forum włoskich rodzin. Mówił, że zabijanie dzieci ze względów eugenicznych jest „modą” i „zwyczajem” oraz dzieciobójstwem:
Kiedy okazuje się, że „być może dziecko nie jest zdrowe albo ma jakąś wadę, pierwszą myślą jest: „nie chcemy go”.
To dzieciobójstwo. Aby zapewnić sobie spokojne życie zabija się niewinnego.
Równie stanowczo mówił o aborcji w lutym br. podczas obrad Międzynarodowego Szczytu Praw Dziecka w Watykanie, w którym wzięło udział 50 liderów politycznych i społecznych z całego świata. Jednoznacznie potępił aborcję, nazywając ją „ludobójczą praktyką”, promowaną w imię logiki „wszechmocy” człowieka. Wskazywał, że aborcja pozbawia nadziei całe społeczeństwo.
Zabójstwo dziecka w Oleśnicy
To tylko kilka z licznych wypowiedzi papieża, stojącego na straży życia od naturalnego poczęcia do naturalnej śmierci. Nauczanie Kościoła w tej sprawie jest niezmienne, podobnie jak rzetelna, pozbawiona ideologii nauka. Życie ludzkie zaczyna się w chwili poczęcia, a lekarz ma obowiązek je chronić. Dziecko nienarodzone jest jego pełnoprawnym pacjentem. Zdumiewające, że w chwili, gdy najnowocześniejsze technologie pozwalają z powodzeniem leczyć je już we wczesnej fazie życia prenatalnego, a nawet operować go, w Polsce doszło do bestialskiego zamordowania chłopca gotowego do narodzin, zastrzykiem w serce z chlorku potasu. Na przeprowadzenie tego zabójstwa nie zgodził się żaden lekarz, prócz Gizeli Jagielskiej z Oleśnicy. I choć powinna za ten barbarzyński czyn natychmiast odpowiedzieć, politycy obozu rządzącego milczą! Rafał Trzaskowski, który za wszelką cenę próbuje wykreować swój fałszywy, pseudokonserwatywny wizerunek, także. Ale w najbliższy piątek, 25 kwietnia, będzie w Oleśnicy. Akurat w przeddzień pogrzebu Ojca Świętego. To dobry moment na podjęcie tego tematu. Aborcja jest morderstwem i Gizela Jagielska powinna za nie odpowiedzieć. A my, żegnając papieża Franciszka, zdołajmy przyjąć jako zobowiązanie do dalszych działań przynajmniej ten jeden postulat jego pontyfikatu – zawalczmy o cywilizację życia.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/727391-czy-nagli-sympatycy-papieza-pamietaja-co-mowil-o-aborcji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.