W miejscowości Giffoni Valle Piana we Włoszech każdego lata od 1971 roku odbywa się międzynarodowy festiwali filmów dla dzieci i młodzieży. Specyfiką wydarzenia jest to, że w jury zasiadają osoby w wieku od 6 do 19 lat. W tym roku gościem specjalnym imprezy był kardynał Matteo Zuppi z Bolonii. Podczas swego wystąpienia opowiadał m.in. o tym, jak pojmuje zjawisko „queer”. Powiedział:
Musimy zrozumieć, co moim zdaniem oznacza słowo „queer”. Wyjaśniła mi to osoba o imieniu Michela i nazwisku Murgia. Opowiedziała mi o swoich dzieciach, z którymi nie była spokrewniona więzami krwi. Wyszła za mąż za mężczyznę, ponieważ go kochała, więc mogła nadal utrzymywać tę więź z tymi dziećmi. Uważam, że wszyscy powinniśmy się tego nauczyć, że więzy mogą istnieć bez konieczności posiadania skutków prawnych. Rzecz w tym, żeby się kochać.
Hybrydowy model rodziny
Żeby zrozumieć, co mówił kardynał Zuppi, warto wyjaśnić, kim była zmarła na raka w sierpniu zeszłego roku w wieku 51 lat Michela Murgia. Poza tym, że była pisarką i krytykiem literackim, zasłynęła głównie z promowania nowego rodzaju „rodziny hybrydowej” (jak sama mówiła), zwanej też „rodziną queer”. W 2010 roku wyszła za mąż za Manuela Persico z Bergamo, którego porzuciła jednak po czterech latach, ponieważ doszła do wniosku, że związek małżeński między jedną kobietą a jednym mężczyzną jest dla niej niewystarczający. Zamiast tego wybrała nowy rodzaj rodziny. W ostatnim wywiadzie udzielonym przed śmiercią dla „Vanity Fair” mówiła:
Lubię nazywać moją rodzinę hybrydą. Jako obrączkę ślubną wybrałam płaskorzeźbioną żabę, ponieważ jest ona zwierzęciem i lądowym, i wodnym, i zawsze gotowym do skoku, a co za tym idzie do zmian, i dobrze reprezentuje odmienność natury.
„Rodzina queer” jest bowiem odmienna od rodzin tradycyjnych. Jak mówiła podczas tej samej rozmowy:
wszystkie rodziny, których fundamentem jest krew, są rodzinami o charakterze patriarchalnym. Ideą rodziny queer jest natomiast oparcie swoich relacji na Ius Voluntatis, na prawie woli.
To właśnie ludzka wola sprawia, że – jej zdaniem – rodzinę mogą tworzyć nie tylko mężczyzna i kobieta, ale np. trzy kobiety, które zdecydują się mieszkać razem i dzielić ze sobą życie. Jej zdaniem, im więcej osób tworzy taki związek, tym lepiej, ponieważ w przypadku pary, gdy jeden ze współmałżonków straci pracę, zachoruje, wpadnie w depresję lub znajdzie się w kryzysie, to drugi sam może sobie z tym nie poradzić, natomiast większa liczba osób zapewnia lepsze wsparcie. W związku z tym Murgia zadawała pytanie:
A kto powiedział, że rodziców musi być tylko dwoje? Na przykład Klaudia, jej mąż i ojciec mojego syna Rafała to nasza czwórka i praktykujemy różne, zmieniające się współrodzicielstwo, ponieważ przez lata musieliśmy się zmieniać. Zmieniamy się, dlaczego więc nie miałyby się zmieniać modele referencyjne?
„Rodzinę queer” cechuje więc płynność i zmienność ról. Jak mówiła Murgia:
Relacje się zmieniają i odwracają. W tej rodzinie wszystko się zmieniło, role się odwróciły. W tradycyjnej rodzinie tak się nie dzieje, bo determinuje ją krew. Ojciec jest zawsze ojcem. A czasami to jest wyrok dożywocia. Zarówno dla ojca, jak i dla dzieci.
W tym sensie „rodzina queer” przypomina komunę, w której nie ma stałych ról: ojciec, syn, mąż, matka, żona, córka – wszyscy mogą zamieniać się miejscami. Wszystko zależy jedynie od aktu woli, która może się zmieniać, więc każdego dnia można dokonywać nowych wyborów, które nie są zdeterminowane stereotypami płciowymi i konwenansami społecznymi. W rodzinie tradycyjnej – jak mówiła Murgia – uczucia są przypisane do ról, natomiast w „rodzinie queer” jest odwrotnie: to role podążają za uczuciami, a ponieważ uczucia są zmienne, to role także muszą się zmieniać. Dlatego w takich związkach wszystko jest płynne i dynamiczne.
Pisarka bezpardonowo krytykowała rząd włoski, który nie chciał uznać prawnie „rodzin queer”, określając go mianem faszystowskiego. Zarazem jednak uważała się za katoliczkę. Zanim przeszła queerową metamorfozę, studiowała teologię, działała w Akcji Katolickiej, a nawet przez sześć lat uczyła religii w szkole. Później odeszła jednak od tradycyjnego nauczania Kościoła. W wywiadzie dla „La Repubblica” zdefiniowała Trójcę Świętą jako „dwóch mężczyzn i ptaka”, dodając, że lepszym rozwiązaniem byłby „toksyczny patriarchat” lub Trójca złożona z trzech kobiet. Przed śmiercią wystąpiła w sukni z napisem: „God save the Queer”. Mimo to została pochowana w bazylice Santa Maria in Montesanto na Piazza del Popolo w Rzymie, a jej katolicki pochówek zamienił się w wielką manifestację środowisk LGBTQ.
Nowe objawienie?
Zaprezentowana powyżej wizja „queer” doczekała się publicznych pochwał z ust kardynała Matteo Zuppiego. Michela Murgia była dla niego nauczycielką, która otworzyła mu oczy i odkryła przed nim nowy nieznany świat, w którym nieważne są tradycyjne więzi rodzinne i role społeczne, lecz najważniejsze jest to, żeby się kochać.
Warto przypomnieć, kim jest wspomniany purpurat. Obecny ordynariusz archidiecezji bolońskiej to zarazem przewodniczący Konferencji Episkopatu Włoch i jedna z najbardziej prominentnych osób w kolegium kardynalskim. Jego znaczenie wynika m.in. z faktu, że jest związany z najbardziej wpływowym środowiskiem w Kościele katolickim za obecnego pontyfikatu, czyli Wspólnotą św. Idziego (Comunità di Sant’Egidio). Sam Franciszek korzysta z jego usług jako człowieka do specjalnych poruczeń, wysyłając go z delikatnymi misjami, np. w sprawie negocjacji dotyczących uwolnienia jeńców podczas wojny rosyjsko-ukraińskiej. Matteo Zuppi zaliczany jest przez watykanistów do frakcji bergogliańskiej i uważany za jednego z głównych „papabili”, czyli kandydatów do tronu Piotrowego.
Kardynał Bolonii, zachwalając teorię „queer” w wersji zaproponowanej przez Michelę Murgię, afirmuje koncepcję radykalnie sprzeczną z objawieniem chrześcijańskim, antropologią biblijną i nauczaniem moralnym Kościoła. Neguje ona zarówno rzeczywistość stworzenia (Bóg stworzył tylko dwie płcie: męską i żeńską), jak i rzeczywistość małżeństwa (Bóg ustanowił związek jednego mężczyzny i jednej kobiety).
Słuchając kardynała Zuppiego, można by pomyśleć, że przesłanie Ewangelii nie odpowiada już rzeczywistości, ponieważ zatrzymało się na poprzednim etapie rozwoju. Chrystus nie znał przecież najnowszych osiągnięć nauk humanistycznych, nie czytał książek Judith Butler, nie uczęszczał na zajęcia z gender studies, nie miał też okazji spotkać Micheli Murgii, która mogłaby Mu wytłumaczyć, na czym polega teoria queer i hybrydowy model rodziny. No cóż, widocznie niektórzy mają dziś nowe objawienie, a stare jest już nieaktualne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/700224-przewodniczacy-episkopatu-wloch-promuje-queer