„Świeckie państwo” to hasło wytrych, pod który podpina się coraz bardziej niebezpieczne koncepcje, demoralizujące człowieka i destabilizujące wspólnotę narodową. Szalejący w Europie neomarksizm coraz zuchwalej posuwa się w procesie ateizacji i rozbijania tożsamości. Doświadczamy tego w Polsce. Lewica właśnie zapowiedziała, że „kończy się miękka gra z klerem”, Szymon Hołownia nasyła NIK na Radio Maryja, Donald Tusk grozi w oficjalnym dokumencie programowym partii o. Tadeuszowi Rydzykowi, a Koalicja 13 Grudnia zapowiada usunięcie religii ze szkół. Rafał Trzaskowski posuwa się jeszcze dalej, nakazując usunięcie krzyży w warszawskim ratuszu i zabraniając modlitw na okolicznościowych uroczystościach. Komu służy hołdowanie bolszewickim tradycjom? Bo przecież nie chodzi tu o świeckie państwo, które i tak już mamy. Tu chodzi o uczynienie z Polski ateizowanego kołchozu, w którym wiernopoddańczo wyznaje się neomarksistowską ideologię.
CZYTAJ TAKŻE: Żałosny atak Hołowni na O. Rydzyka. Dlaczego wziął na siebie wykonanie obietnicy Tuska o uderzeniu w Kościół? Symptomatyczne!
Koło historii
Wiele razy w historii Polska doświadczała prześladowań religijnych i zakazu publicznego wyznawania wiary. Nasz katolicyzm próbowali zdeptać zaborcy i komuniści. Nie przebierali w środkach. I choć Polakom groziły za wyznanie wiary najcięższe konsekwencje, nie zdołano przeprowadzić operacji wyrugowania katolicyzmu z polskiej duszy. Teraz tę próbę podjęła nowa fala neomarksistowskiej rewolucji, której zapaleni aktywiści doszli do władzy.
Państwo nie może rozciągać swej kompetencji, pośrednio lub bezpośrednio, na sferę religijnych przekonań ludzi. Nie może ono rościć sobie prawa do narzucania bądź zabraniania poszczególnej osobie lub wspólnocie wyznawania i publicznego praktykowania wiary
— podkreślał św. Jan Paweł II. Regulacje wprowadzone przez Trzaskowskiego w sposób oczywisty naruszają art. 53. Konstytucji RP, który gwarantuje wolność religijną i prawo do jej publicznego wyznawania. Dla rządzących dziś Polską „obrońców konstytucji”, którzy hasła wolności i demokracji wykorzystywali wyłącznie do siania społecznego zamętu i destabilizacji państwa, zapisy ustawy zasadniczej kompletnie nic nie znaczą.
Szał, z jakim koalicja 13 grudnia uderza w Kościół katolicki zaczyna mieć znamiona postępujących prześladowań. Gdzie tu przestrzeń na wolność? Przecież państwo powinno służyć rozwojowi obywateli, a polityka winna być roztropną troską o dobro wspólne, na co zwrócił uwagę już Arystoteles. Czy karanie i „opiłowywanie katolików”, napiętnowanie ludzi wierzących i eliminowanie aktów życia religijnego z przestrzeni publicznej może służyć dobru wspólnemu? Zwłaszcza, gdy jednocześnie faworyzowane są zdziczałe manifestacje ideologii LGBT+.
Głos Episkopatu
Ważny głos w tej sprawie zabrali przedstawiciele Konferencji Episkopatu Polski, podkreślając że wroga separacja Kościoła od państwa szkodzi dobru człowieka.
Kościół i Państwo, niezależne i autonomiczne – każde w swojej dziedzinie, są zobowiązane do współpracy dla dobra wspólnego. Wroga separacja szkodzi dobru człowieka. (…) Kościół i Państwo to społeczności potrzebne do pełnego rozwoju każdego człowieka. Zadaniem Państwa jest tworzenie odpowiednich warunków doczesnego bytowania osoby ludzkiej. Z kolei zadaniem Kościoła jest troska o wymiar duchowy, a przede wszystkim o zbawienie człowieka. Kościół i Państwo zatem, niezależne i autonomiczne – każde w swojej dziedzinie, są zobowiązane do współpracy dla dobra wspólnego
– napisali członkowie Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Społecznych w stanowisku wydanym po spotkaniu Rady, której przewodniczył bp Marian Florczyk.
Nie oddawać wolności
Polska nie jest krajem wyznaniowym. Jest krajem świeckim, w którym respektowane są wolności religijne. Rzecz jednak w tym, że Koalicja 13 Grudnia nie jest zdolna do poszanowania takiego stanu rzeczy. Są zorientowani na walkę z Kościołem, z wiarą katolicką i wszelkimi objawami konserwatyzmu. Prorozwojowy budulec ma zostać zniszczony i wyrugowany przez postępującą demoralizację. Znamy przecież ich pomysł „świeckiego państwa”. Prezentowała go kilka lat temu Marta Lempart i jej tzw. „Strajk Kobiet”, którego głównym postulatem było hasło: „wypier..ać!” i „narodowa apostazja”.
CZYTAJ WIĘCEJ: Marzena Nykiel: „Narodowa apostazja”, anarchia i bezkarność. Lewackie bojówki idą na Kościół. Co mówią postulaty „Strajku Kobiet”?
Czy naprawdę takiej Polski chcemy? Neobolszewizm nie zna granic. Będzie szedł coraz dalej. Prace nad nową ustawą o „mowie nienawiści” mają zakneblować normalność, zniszczyć pluralizm mediów, zablokować debatę publiczną, narzucić poprawność polityczną, zdegradować myślenie do obowiązujących schematów ideologicznych. Czas podjąć zdecydowany sprzeciw wobec tej skrajnie niebezpiecznej, neomarksistwoskiej ideologii. I nie dajmy sobie wmówić, że to czas sprawiedliwych rozliczeń z Kościołem. Kościół to my! Nie tylko Episkopat, nie tylko duchowni, ale także całe rzesze świeckich – rodzin, ludzi pełniących wszelakie funkcje społeczne, odpowiedzialnych za rozmaite przestrzenie życia bardziej publiczne, mniej publiczne czy całkowicie prywatne. Jest w nas wszystkich wielka siła, ale także ogromna odpowiedzialność. Wojująca, zideologizowana mniejszość nie ma prawa urządzać nam życia. To moment dziejowej odpowiedzialności. Trzeba odważnie opowiedzieć się po jednej ze stron. **
CZYTAJ TAKŻE: Marzena Nykiel: Taran Bodnara rozjeżdża państwo prawa, a w jego gabinecie aktywiści LGBT+ rozpisują już tęczowe pomysły ustaw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/692982-walka-z-kosciolem-to-walka-z-nami-czas-dac-odpor-ideologii