Ogłoszona przez Dykasterię Nauki Wiary i zaaprobowana przez Franciszka deklaracja „Fiducia supplicans”, zezwalająca księżom na błogosławienie par homoseksualnych, będzie miała daleko idące skutki dla dialogu ekumenicznego, zwłaszcza z Kościołami Wschodnimi, szczególnie zaś z prawosławiem. Powiedzieć, że watykański dokument spotkał się z miażdżącą krytyką wśród prawosławnych chrześcijan, to jak nic nie powiedzieć. Przywołajmy kilka wypowiedzi z wielu, jakie pojawiły się na ten temat.
„Potworny akt apostazji”
Członek Synodalnej Komisji Liturgicznej Patriarchatu Moskiewskiego, profesor teologii i historii, protodiakon Władimir Wasilik napisał, że „Fiducia supplicans” to „akt schizofrenii lub potworny akt apostazji – odstępstwa nie tylko od Ewangelii, ale nawet od moralności Starego Testamentu, od wszystkiego, co jest nam drogie i święte w Piśmie Świętym i Tradycji Kościoła.” Watykański dokument, zezwalający na błogosławienie „sodomitów”, nazywa on wprost „obrzydlistwem”. Jego zdaniem nie można przywoływać Ducha Świętego po to, by błogosławił stan przebywania w grzechu ciężkim, za który zgodnie z przepisami kanonicznymi ludzie byli odłączani od Eucharystii na 20 lat lub do końca życia, a nawet wykluczani z Kościoła.
Protodiakon Wasilik nie przyjmuje tłumaczeń kardynała Viktora Fernandeza, że chodzi jedynie o błogosławieństwa spontaniczne i prywatne, które nie oznaczają wcale akceptacji dla czynów homoseksualnych. Według niego jest to „cynizm informacyjny”. Prawosławny duchowny nie ma wątpliwości, że tak naprawdę, chodzi o uruchomienie mechanizmu „okna Overtona”, które dziś zostało lekko uchylone dla prostych błogosławieństw, a z czasem musi zakończyć się „uznaniem przez Kościół rzymskokatolicki «małżeństw« sodomitów za całkowicie legalne, a nawet równe małżeństwom ustanowionym przez samego Pana.”
Protodiakon Władimir Wasilik pisze:
Jest jasne, dokąd zmierza Kościół rzymskokatolicki. Mimowolnie przychodzą na myśl słowa Fiodora Michajłowicza Dostojewskiego, że ateizm jest wciąż zdrowszy niż cuchnący katolicyzm. Teraz ten smród rozprzestrzenia się już po całym świecie. I jest jasne, skąd się to wszystko bierze. Warto ponownie przeczytać książkę Marcela Lefebvre’a „Zdradzili go. Od liberalizmu do apostazji”, aby zrozumieć zdradzieckiego ducha Soboru Watykańskiego II. Ten duch wybrednej adaptacji do tego świata prowadzi Watykan i Europę w otchłań. Daj Boże, aby wielu szczerych katolików, którym – jestem pewien – obrzydło to całe oszustwo, obrzydła ta sodomia, obrzydła ta podwójna prawda, uniknęło tego losu. Mam nadzieję, że odnajdą oni drogę do prawdziwego Kościoła, którym jest Kościół prawosławny.
„Kogo chce oszukać Watykan?”
Tekst o podobnych konkluzjach znaleźć możemy także na stronie internetowej prawosławnej parafii pod wezwaniem św. Maksyma w Turynie we Włoszech. Nazywa on deklarację „Fiducia supplicans” „kolejnym (niezamówionym) prezentem papieża Franciszka dla Kościoła prawosławnego.” Zdaniem autora decyzja o błogosławieniu par homoseksualnych spowoduje wewnętrzny kryzys w Kościele katolickim i masowy odpływ rozczarowanych katolików do Kościoła prawosławnego. W związku z tym już dziś wspólnoty prawosławne w krajach, w których przeważa ludność katolicka, muszą przygotować się na napływ nowych wiernych, którzy porzucają łączność z papieżem.
Na rosyjskojęzycznym portalu azerbejdżańskim zerkalo.az ukazał się z kolei tekst zatytułowany „Kogo chce oszukać Watykan?” Jego autor, stały komentator portalu podpisujący się Fed Bakinski, nazywa „Fiducia supplicans” jednym ze znaków nadchodzącej Apokalipsy. Uważa watykański dokument za całkowicie zakłamany, a jego logiczną konsekwencją będzie uznanie w przyszłości związków homoseksualnych na równi z małżeństwami sakramentalnymi. Na tytułowe pytanie autor odpowiada, że Watykan oszukuje co prawda sam siebie, ale Boga oszukać nie można.
Swój tekst Fed Bakinski kończy słowami:
W szóstym rozdziale Apokalipsy Jana Teologa jest mowa o czterech jeźdźcach Apokalipsy – to Zaraza, Wojna, Głód i Śmierć. Patrząc na to, co się dzisiaj dzieje, myślę, że czterech jeźdźców Apokalipsy to – LGBT. Co więcej, oni całkowicie osiodłali „kościół”…
„Jest to prawdziwa rewolucja”
Na inne skutki „Fiducia supplicans” zwraca z kolei uwagę metropolita Budapesztu, jeszcze do niedawna osoba numer 2 w Patriarchacie Moskiewskim – Hilarion Ałfiejew, który udzielił na ten temat wywiadu amerykańskiemu blogerowi Rodowi Dreherowi. Jego zdaniem decyzja Franciszka spowoduje, iż Rosyjski Kościół Prawosławny wycofa się z dialogu ekumenicznego ze Stolicą Apostolską. W tej sytuacji oddala się perspektywa jakiegokolwiek zbliżenia prawosławia i katolicyzmu, zaś o przyszłym zjednoczeniu obu Kościołów nawet nie może być nawet mowy.
Metropolita Hilarion przyznaje, że „Fiducia supplicans” stanowiła dla niego zaskoczenie:
Moja pierwsza reakcja była czymś na podobieństwo szoku, ponieważ zawsze spoglądaliśmy na Kościół katolicki jak na bastion tradycyjnego chrześcijaństwa. Chociaż nie zmienia to istoty nauczania katolickiego, jest to prawdziwa rewolucja, to wielka zmiana i osobiście myślę, że nie jest to zmiana na lepsze. Dlatego że jest to pułapka.
Metropolita Hilarion, podobnie jak protodiakon Wasilik, uważa, że obecny dokument watykański to tylko pierwszy krok, za którym pójdą następne:
Mogę wyobrazić sobie, że w najbliższej przyszłości błogosławienie homoseksualistów stanie się rodzajem biznesu, nowym przemysłem w Kościele katolickim. Ponieważ będzie na to popyt. Usługa ta będzie bardzo popularna w niektórych kręgach.
„Kościół Sodomy”
Cytowany już protodiakon Wasilik patrzy jednak w przyszłość z optymizmem. Jak pisze:
Mam nadzieję, że prędzej czy później Rzym zostanie oczyszczony z tego brudu, a łajdak i cudzołożnik Bergoglio zostanie wyrzucony z Watykanu, zaś na jego miejscu pojawi się godny i wierny arcykapłan, który będzie przestrzegał we wszystkim przykazań Świętych Ojców. I to będzie prawosławny arcybiskup rzymski!
Przyznajmy, że to bardzo ostre słowa, jednak znacznie ostrzejsze pojawiają się pod anonimowymi wpisami prawosławnych internautów, którzy nazywają Kościół katolicki „Kościołem Sodomy” lub oskarżają Franciszka o promowanie pedofilii.
Myliłby się jednak ten, kto myślałby, że krytyczne zdanie o „Fiducia supplicans” mają tylko prawosławni podporządkowani Patriarchatowi Moskiewskiemu. Podobnie negatywną opinię na temat watykańskiego dokumentu mają chrześcijanie Kościołów Wschodnich w Gruzji, Armenii, Bułgarii, Serbii, Rumunii, Grecji i wielu innych krajach. Dla nich błogosławienie par jednopłciowych jest równoznaczne ze zdradą Ewangelii.
Co ciekawe, najwięksi zwolennicy zmiany nauczania o homoseksualizmie w Kościele katolickim często nazywają sami siebie ekumenistami. Zdają się jednak nie zauważać, że realizacja ich postulatów oznaczać będzie de facto zerwanie dialogu z prawosławiem. Wszystko wskazuje na to, że jednym ze skutków „Fiducia supplicans” stanie się „ekumeniczna zima” w relacjach z Kościołami Wschodnimi.
„Wszystko jest teraz w mocy papieża”
Duża część prawosławnych, zwłaszcza w Rosji, ale nie tylko (także m.in. mnichów na Górze Athos) dostanie do ręki argument, że Kościół katolicki wszedł w sojusz z siłami globalistycznymi, a nawet demonicznymi, zdradzając tym samym Chrystusa.
W tym kontekście przywoływana jest „Legenda o Wielkim Inkwizytorze” opisana przez Fiodora Dostojewskiego w „Braciach Karamazow”. Komentatorzy przypominają, że kardynał Fernandez stoi na czele Dykasterii Nauki Wiary, która jest następczynią Świętego Oficjum, a więc on sam pełni w Watykanie funkcję Wielkiego Inkwizytora. W powieści Dostojewskiego jest to kardynał, który uważa dotychczasową naukę Kościoła za błędną i postanawia naprawić błędy Jezusa w imię miłości do ludzi. Kiedy pojawia się przed nim sam Chrystus, Wielki Inkwizytor mówi Mu:
Wszystko zleciłeś papieżowi; a więc wszystko jest teraz w mocy papieża, a Ty lepiej wcale nie przychodź, nie przeszkadzaj przynajmniej do czasu.
Nie zdziwię się, jeśli „Legenda o Wielkim Inkwizytorze” stanie się w świecie prawosławnym kluczem hermeneutycznym do odczytania pontyfikatu Franciszka.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/676026-zamrozenie-dialogu-ekumenicznego-z-prawoslawiem