W naszych czasach naznaczonych niesłychaną przemocą przyjmijmy Dzieciątko z Betlejem jako jedynego Zbawiciela człowieka i świata, źródło prawdziwego pokoju – powiedział w homilii podczas Pasterki w poznańskiej katedrze metropolita poznański abp Stanisław Gądecki. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski zaapelował również, by wszyscy, którym drogie są losy naszej ojczyzny szukali rozwiązania konfliktów targających naszym życiem społecznym, bez odwoływania się do rozwiązań siłowych. 2023 lata od pamiętnego, decydującego dla całych losów ludzkości wydarzenia, znajdujemy się w głębi tajemnicy cichej, świętej nocy; Nocy jasności, która pozwala nam najpierw odkryć naszą chrześcijańską tożsamość - mówił podczas uroczystej Pasterki na Wawelu abp Marek Jędraszewski.
Abp Gądecki przypomniał, że betlejemska noc – dzięki narodzinom Jezusa, Syna Bożego - przyniosła ze sobą zbawienie całej ludzkości.
Natomiast dzisiejsza, obecna noc, przepełnia nas ogromną wdzięcznością, bo oto podczas tej Eucharystii przychodzi do każdej i każdego z nas osobiście Chrystus w postaci chleba i wina
— powiedział.
Podczas tej nocy - wraz z Maryją - zatrzymujemy się w zdumieniu przed żłóbkiem, w którym leży Dzieciątko, zadziwieni wobec nieogarnionej dobroci i łaskawości Boga. Niech to zdumienie sprawi, iż wszyscy, którym drogie są losy naszej ojczyzny - w poczuciu odpowiedzialności przed Bogiem i własnym sumieniem - otworzą swoje umysły i serca na pojednanie
— powiedział.
Niech szukają rozwiązania konfliktów targających naszym życiem społecznym, bez odwoływania się do rozwiązań siłowych. Plus ratio quam vis. Rozum znaczy więcej niż siła
— dodał abp Gądecki.
Metropolita poznański nawiązał też do obecnej, trudnej sytuacji na świecie.
W naszych czasach naznaczonych niesłychaną przemocą - na Ukrainie, w Ziemi Świętej, na Bliskim Wschodzie i Afryce - przyjmijmy Dzieciątko z Betlejem jako jedynego Zbawiciela człowieka i świata, bo nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni. Przyjmijmy Niemowlę z Betlejem jako niewyczerpane źródło prawdziwego pokoju, którego tak bardzo pragnie każde ludzkie serce
— powiedział.
W trakcie homilii przypomniał również historię wprowadzenia żłóbka do liturgii Kościoła.
Był początek grudnia 1223 r., gdy św. Franciszek zatrzymał się w maleńkim miasteczku Greccio, kilkadziesiąt kilometrów na północ od Rzymu. Greccio należało wówczas do Jana Velity. Jemu właśnie Franciszek polecił przygotować żłóbek, zwołać braci i okoliczną ludność. Kilku braci przebranych za pasterzy adorowało pusty żłóbek. Gdy jednak do żłóbka zbliżył się Franciszek, niektórzy zobaczyli w nim leżące Dzieciątko, które jakby budziło się ze snu. Mały Jezus poruszył się i wyciągnął rączki do świętego Franciszka a on wziął je w ramiona i ukazywał ludziom. Ludzie stojący przed żłóbkiem nie wiedzieli czy śnią, czy też wszystko dzieje się na jawie
— mówił abp Gądecki.
Metropolita poznański zaznaczył, że wszędzie i w jakiejkolwiek formie jest wykonany, żłóbek mówi nam o miłości Boga, który stał się dzieckiem, aby nam powiedzieć, jak blisko jest każdego człowieka, niezależnie od stanu, w którym się on znajduje. Jak dodał rocznica 800-lecia szopki św. Franciszka w Greccio przypomina nam, że nie możemy się zadowolić tradycyjnymi szopkami.
Musimy przygotować dla Jezusa inną szopkę; kołyskę dla Jezusa w naszym sercu. Trzeba, aby Chrystus zamieszkał przez wiarę w naszych sercach. Otwórzmy przed Nim drzwi naszego serca. Niech w chłodzie tego świata poczuje ciepło naszej miłości i naszą szczerą wdzięczność
— powiedział.
Metropolita poznański powiedział również, że z okazji tej rocznicy - do 2 lutego 2024 r., czyli święta Ofiarowania Pańskiego - można uzyskać odpust zupełny, nawiedzając kościół obsługiwany przez franciszkanów i modląc się przed ustawionym tam żłóbkiem.
Chcą na nowo wprowadzić czasy ciemności PRL-u
2023 lata od pamiętnego, decydującego dla całych losów ludzkości wydarzenia, znajdujemy się w głębi tajemnicy cichej, świętej nocy. Nocy jasności, która pozwala nam najpierw odkryć naszą chrześcijańską tożsamość - mówił podczas uroczystej pasterki na Wawelu abp Marek Jędraszewski.
W Boże Narodzenie o północy abp Marek Jędraszewski przewodniczył pasterce w katedrze na Wawelu. W homilii metropolita krakowski zaznaczył, że chrześcijanie „od samego początku swych dziejów przeżywają tę noc narodzin Zbawiciela świata, strzegąc jej tajemnicy i głęboko zachowując ją w swoim sercu”, czego symbolem jest znajdująca się w Betlejem bazylika Narodzenia Pańskiego, przypominająca kształtem twierdzę.
Także my, 2023 lata od tego pamiętnego, decydującego dla całych losów ludzkości wydarzenia, znajdujemy się w głębi tajemnicy cichej, świętej nocy. Nocy jasności, która pozwala nam najpierw odkryć naszą chrześcijańską tożsamość. Nocy jasności, na przekór poczynaniom niektórych, którzy właśnie w tych dniach pragną nas na nowo wprowadzić w czasy ciemności PRL-u poprzez usuwanie krzyży i stajenek betlejemskich z niektórych polskich urzędów
— ocenił abp Marek Jędraszewski.
Hierarcha mówił do zgromadzonych w katedrze, że „właśnie dlatego, że jesteśmy synami światłości i synami dnia, musimy czynić wszystko, by nasza codzienność znajdowała się niejako w blasku betlejemskiej gwiazdy”.
A to znaczy: musimy chronić się przed różnego rodzaju czerwonymi gwiazdami, znanymi nam z komunistycznej przeszłości. A także przed współczesnymi gwiazdkami, które pragną nas wciągnąć w nieszczęsną ciemność nienawiści, pogardy drugim człowiekiem, przemocy
— głosił.
Jak dodał, tożsamość chrześcijańska tej cichej świętej nocy, pokazuje, „że trzeba spotykać się z Bożym Synem, a zatem mieć w sobie moc wiary i odwagę ducha, by go szukać, wyjść mu na spotkanie, jak to przed wiekami uczynili pasterze, a także Mędrcy ze Wschodu”.
Metropolita krakowski nawiązał także do przemówienia Jana Pawła II w UNESCO z czerwca 1980 roku, cytując słowa papieża, w tym fragment: „Bywaliśmy już nieraz w ciągu dziejów i jesteśmy także współcześnie świadkami bardzo znamiennego procesu – zjawiska. Tam, gdzie zlikwidowano odnośne instytucje, tam, gdzie odebrano prawo obywatelstwa treściom i dziejom zrodzonym z religijnej, a w szczególności chrześcijańskiej inspiracji, ludzie w sposób pozainstytucjonalny odnajdują w nowy sposób te treści, poprzez dokonywaną w prawdzie i w wewnętrznym trudzie konfrontację pomiędzy tym, czym jest ich własne człowieczeństwo, a tym, co zawiera się w treści chrześcijańskiego orędzia”.
Duszpasterz krakowski zaznaczył, że szukając w kulturze wszystkiego, co ludzkie, w czym wyraża się człowiek, „tej cichej i świętej nocy stawiamy sobie i innym pewne istotne i bardzo ważne pytania rodzące się z najnowszych wyzwań bieżącego czasu”.
Dlaczego arbitralnie pragnie się ograniczyć liczbę godzin przeznaczonych na katechizację w szkole, podczas których głosząc prawdę o Chrystusie, głosi się pełną prawdę o człowieku? Dlaczego tym samym uderza się w same fundamenty europejskiej, zachodniej kultury? Dlaczego chce się duchowo okaleczać kolejne pokolenia polskich dzieci i młodzieży, jak to już czyniono u nas w czasach PRL-u? I dlaczego nie chce się miłować człowieka w całej prawdzie jego człowieczeństwa, do której należy również wymiar transcendencji, czyli odniesienia człowieka do Boga?
— pytał w homilii abp Marek Jędraszewski.
Tajemnica cichej, świętej nocy Bożego Narodzenia pokazuje pełną prawdę o człowieku - o tym, jak bardzo Bóg umiłował świat, dając nam swojego Syna. A przez do odkrywamy, jak bardzo cenny i jak bardzo kochany przez samego Boga jest każdy człowiek – i to właśnie jest podstawą chrześcijańskiego humanizmu. Nie możemy zrozumieć siebie bez Chrystusa
— podkreślił metropolita krakowski.
Metropolita dodał, że dzieje chrześcijańskiej Polski to „wspaniałe dzieje Polaków, którzy umiłowali wolność ponad wszystko”.
Tym większy ból, gdy po dziesięcioleciach zmagań znowu próbuje się odebrać nam lub przynajmniej ograniczyć naszą obywatelską wolność
— powiedział hierarcha.
Skutki tego już są. Dochodzą do mnie głosy o ludziach, którzy naprawdę bardzo cierpią, niekiedy nawet płaczą, ponieważ nie mogą odmawiać koronki do Miłosierdzia Bożego, łącząc się, dzięki transmisji Telewizji Polskiej, z tymi, którzy modlą się codziennie w łagiewnickim Sanktuarium
— mówił metropolita.
Do tego do tego dochodzą inni, prawdziwie skrzywdzeni ludzie, którzy nagle, niekiedy wręcz z mediów, dowiadują się o tym, że z dnia na dzień, z godziny na godzinę, utracili pracę
— dodał.
Nie można być katolikiem na pół etatu
Nie można być katolikiem na pół, czy ćwierć etatu; nie można zostawić swoich przekonań religijnych przed wejściem do szkoły czy zakładu pracy - mówił podczas pasterki metropolita białostocki, abp Józef Guzdek. „Trzeba być wierzącym, ale i wiarygodnym” - podkreślał.
Hierarcha odprawił pasterkę o północy z niedzieli na poniedziałek w Archikatedrze Białostockiej. W homilii mówił o przeciwstawnych postawach wobec Boga. Jak powiedział, część osób przyjmuje Boga „w każdej chwili swojego życia”, kształtując otaczającą przestrzeń „zgodnie z jego wolą”. Zwracał jednak uwagę, że wielu ludzi uważa, iż „sprawy Boga i sprawy człowieka znajdują się na przeciwległych biegunach, podobnie jak czas i wieczność”.
Mówił też o dzieleniu przestrzeni, w której człowiek żyje, na tę należącą wyłącznie do człowieka i tę, która należy wyłącznie do Boga.
Wystarczy wspomnieć natarczywe wołanie ludzi wrogich Chrystusowi i Kościołowi do wyprowadzenia symboli religijnych z przestrzeni publicznej (…). Według nich wiara powinna pozostać wyłącznie sprawą prywatną, a jej manifestacja ograniczona do przestrzeni sakralnej
— powiedział abp Guzdek.
Mówił, że tajemnica Bożego Narodzenia to „wejście Boga w czas i przestrzeń, którą zamieszkuje człowiek”. Dodał, że „czas Boga i człowieka wzajemnie się przenikają”.
Uczniem Chrystusa jestem zawsze i wszędzie. Nie można być katolikiem na pół etatu, na ćwierć etatu, nie można być katolikiem tylko w wymiarze prywatnego życia, nie można dzielić czasu na ten, który wyłącznie dajemy sobie i ten, który czasem ofiarujemy Bogu
— mówił metropolita białostocki.
Podkreślał, że nie można zostawić swoich przekonań religijnych przed wejściem do szkoły lub zakładu pracy „niezależnie od tego, czy jest to gabinet ministerstwa, centrala banku, zakład rzemieślniczy”.
Chrześcijaninem jestem wszędzie i daję temu wyraz swoim życiem, w każdym czasie i w każdym miejscu
— apelował do wiernych.
To jest niezwykle ważne przesłanie na dziś, bo widzimy, że jest wielka tendencja dzielenia czasu na czas dla Boga i człowieka i wyrzucania Boga z przestrzeni publicznej (…). Wszyscy jesteśmy apostołami, nie tylko duchowni, wszyscy jesteśmy powołani do tego, aby opowiadać o swoim doświadczeniu wiary, o wartościach chrześcijańskich
— dodał abp Guzdek.
Wiara to nie tylko sprawa prywatna, trzeba ją wyznawać i zarazem przekazywać kolejnym pokoleniom. Trzeba być wierzącym, ale i wiarygodnym, czyli żyjącym według Chrystusowej Ewangelii (…). I bądźmy z tego dumni i bądźmy odważni, by bronić swojej chrześcijańskiej godności, swoich chrześcijańskich praw
— podkreślał.
Boże Narodzenie dokonuje się dziś w każdej Mszy świętej
Boże Narodzenie dokonuje się dziś w każdej Mszy św. w momencie konsekracji - powiedział metropolita warszawski, kard. Kazimierz Nycz w czasie Pasterki w kościele pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus i Męczenników Rzymskich. Zaznaczył, że odrzucając Boga człowiek o własnych siłach nie osiągnie pokoju.
W uroczystość Narodzenia Pańskiego metropolita warszawski przewodniczył Pasterce o północy w kościele pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus i Męczenników Rzymskich na stołecznym Ursusie. W czasie liturgii modlono się m.in. o nowe powołania do kapłaństwa i życia konsekrowanego.
Przywołując w homilii słowa proroka Izajasza: „Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką”, które zapowiadały tajemnicę Wcielenia Syna Bożego, kard. Nycz podkreślił, że „tego światła potrzebował nie tylko naród wybrany w polityce czy wojnach, które prowadzili, ale jest ono także potrzebne ludziom wszystkich epok”.
„Także dziś, twa tysiące lat po wydarzeniu w Betlejem, ludzie potrzebują światłości, bo kroczą w ciemnościach jak ten naród wybrany
— ocenił.
Przyznał, że „ciemności i zamęt, który nas otacza cały czas cyklicznie się powtarza”.
W świecie jest tyle niepokoju, wojen, zła
— mówił duchowny dodając, że „ten sam niepokój jest dziś również w naszej ojczyźnie”.
Wydawało się, że w ostatnich miesiącach przeżyliśmy odrodzenie w naszym kraju, a okazuje, że także te święta Bożego Narodzenia przychodzi nam przeżyć w jakimś niepokoju.
Metropolita warszawski przyznał, że „od tego zamętu nie jest także wolny Kościół zarówno ten w wymiarze powszechnym, w wymiarze lokalnym, jak i rodziny parafialnej czy Kościół w wymiarze naszego chrześcijańskiego życia osobistego. Dlatego, jak zaznaczył - modlimy się podczas każdej mszy św. prosząc Boga, aby wybawił nas od wszelkiego zamętu”.
Kard. Nycz wskazał także na związek między chwałą oddawaną Bogu a pokojem.
Ludzie bardzo często wydaje się, że bez pomocy Boga, bez Jego obecności są w stanie poukładać sobie ludzkie sprawy na ziemi, także pokój. Tymczasem, jak ukazuje nam w Ewangelii św. Łukasza, potrzebna jest nam wielka ingerencja z góry, która jest owocem tego, że oddajemy chwałę Bogu w Trójcy Świętej
— powiedział hierarcha.
Zaznaczył, że „człowiek, który rezygnował z relacji z Bogiem zawsze będzie miał problem z osiągnięciem pokoju, także w wymiarze swojego życia, rodziny”.
Taki człowiek naraża się, że będzie nieskuteczny w budowaniu pokoju, miłości i braterstwa w tym świecie, w koło siebie
— wskazał kardynał.
Zwrócił uwagę, że kard. Stefan Wyszyński był niezwykle skuteczny w swoim działaniu, ponieważ zawierzył wszystko Bogu, czego znakiem był hasło, które często powtarzał „Soli Deo” (Jedynemu Bogu).
Powtarzajmy za aniołami „Chwała Bogu na wysokości a na ziemi pokój ludziom dobrej woli”
— zaapelował kard. Nycz.
Przywołując postać św. Teresy od Dzieciątka Jezus, doktora Kościoła, hierarcha zwrócił uwagę, że jej spojrzenie na tajemnicę Bożego Narodzenie w świetle Chrystusowego Krzyża.
W tym, co mówiła i pisała było spojrzenie na tajemnicę Wcielanie Syna Bożego jako drogę, która prowadziła do Golgoty i Zmartwychwstania, a więc do zbawienia człowieka. (…)Obyśmy się zatem, jako dorośli nie zatrzymali na tajemnicy Betlejem, na tajemnicy Bożego Narodzenia, ale poszli dalej, uświadamiając sobie, po co Jezusa przyjął ludzką naturę, dlaczego Bóg nie wyrzekł się świata, nie wyrzekł się człowieka, ale dał swojego Syna
— zaapelował kard. Nycz.
Jak zaznaczył, „tylko wtedy, kiedy w tym duchu spojrzymy na Betlejem, będziemy przeżywać Boże Narodzenie przy ołtarzu w czasie każdej Mszy świętej”.
W czasie Eucharystii, kiedy kapłan wypowiada słowa konsekracji przeżywamy Boże Narodzenie
— powiedział kard. Nycz. Jak ocenił, „Ci, którzy z powodu np. pandemii przestali przychodzić do kościoła, tak naprawdę nie wierzyli, że Boże Narodzenie dokonuje się dziś przede wszystkim w każdej Eucharystii”.
Zawsze, kiedy uczestniczymy w Mszy świętej, rodzi się w nas i dla nas Emmanuel(Bóg z nami), Jezus Chrystus
— podkreślił metropolita warszawski.
Pozwólmy obudzić małego Jezusa w sobie
Pozwólmy obudzić małego Jezusa w sobie i zachować go w kochającej pamięci - mówił metropolita łódzki, kard. Grzegorz Ryś podczas pasterki w nowym kościele w podłódzkiej Kalonce. „Jak żeśmy go tam ululali i uśpili, to zróbmy wszystko, żeby go zbudzić do życia” - podkreślił.
Trzeci rok z rzędu metropolita łódzki przewodniczył pasterce poza łódzką archikatedrą. Tym razem w parafii św. Ojca Pio w podłódzkiej Kalonce, gdzie odprawił pierwszą mszę świętą w nowym kościele.
Swoją homilię kard. Ryś oparł na przywołaniu wydarzeń sprzed 800 lat, kiedy św. Franciszek w grocie w Greccio we Włoszech przygotował pierwszą żywą szopkę. Żłobek przed ołtarzem wyłożono sianem, a w Świętą Rodzinę wcielili się mieszkańcy Greccio. Przy żłobku stanęły wół i osioł. Franciszek przygotował szopkę, aby przybliżyć ludziom historię zbawienia.
Jak wyjaśnił hierarcha, św. Franciszkowi zależało na tym, by ludzie, którzy przyjdą na mszę św. w grocie mieli doświadczenie tego, że są w Betlejem, w grocie, której Jezus się rodzi, że obecni na liturgii są uczestnikami tamtych wydarzeń.
To jest ta lekcja, którą sobie Kościół w tym roku bardzo mocno przypomina z racji na tę 800. rocznicę. Do takiego przeżycia was teraz namawiam. Jesteśmy w Betlejem. Liturgia ma taką siłę, że nas czyni uczestnikami wydarzeń, które przypominamy. Jesteśmy świadkami narodzin Jezusa, jesteśmy przy tamtym żłobie, jesteśmy wśród tych pasterzy, zwierząt. Patrzymy na to, co się dzieje
— przekonywał kardynał.
Duchowny przywołał również historię, w której uczestnik mszy w Greccio miał widzenie, w którym św. Franciszek budzi ze snu leżące w żłóbku dzieciątko.
Tomasz z Celano, który był pierwszym biografem św. Franciszka, zastawiał się, czy ta wizja mogła być prawdziwa i czy właściwe jest małego Jezusa budzić w środku nocy. I odpowiada, że jest najwłaściwsza. Dlaczego? Bo w sercach bardzo wielu ludzi, może nawet wszystkich, Jezus został uśpiony. A dzięki temu, co uczynił Franciszek w Greccio, jakby się na nowo w tych sercach ludzkich obudził. A nawet Tomasz z Celano mówi, że się odcisnął w pamięci, która jest kochająca
— tłumaczył.
Metropolita wskazał, że uśpione dzieciątko Jezus w sercach ludzi zostało przez św. Franciszka obudzone po to, żeby je zauważyli i zachowali w kochającej pamięci.
Kiedy stąd wyjdziemy, z tej eucharystii, to niesłychanie ważne jest, żeby Jezus był w nas obudzony. Żeby się zbudził ze snu, w którym żeśmy go ukołysali, żeby tam sobie spał, żeby nam nie przeszkadzał, nie odzywał się, o niczym nam nie przypominał, nic nie robił, najlepiej, żeby w ogóle był niezauważony. Nie. Chodzi o to, żebyśmy stąd wyszli z obudzonym małym Jezusem w sobie. I żebyśmy zapamiętali tego małego Jezusa pamięcią, która kocha
— zaznaczył.
Kard. Ryś, nawiązując do filozofii ubóstwa św. Franciszka, zauważył, że również Bóg jest ubogi. Jak bowiem wyjaśnił, wszystko, co ma dzieli z nami.
Bóg nie ma niczego dla siebie. Dlatego Franciszek zawsze podkreślał, że ubóstwo było wyborem Jezusa. Dlaczego się urodził w tej stajni? Bo chciał. Dlaczego leżał w żłobie? Bo chciał. Dlaczego tak naprawdę nic nie miał przy narodzinach? Bo chciał. To nie jest tak, że jakieś fatum zawisło nad Jezusem i przez to urodził się gorzej niż zwierzęta. Nie, chciał tego. I ta wola przejawiała się przez całe jego dorosłe życie. Był ubogim z wyboru, bo taki jest Bóg
— tłumaczył.
Metropolita prosił wiernych, by w te święta szukali w sobie małego Jezusa i pozwolili mu się w sobie obudzić.
Jak żeśmy go tam ululali i uśpili, to zróbmy wszystko, żeby go zbudzić do życia. Byśmy się tych dwóch istotnych rzeczy nauczyli: bycia dzieckiem i bycia ubogim
— podkreślił kard. Ryś
CZYTAJ TAKŻE:
olnk/PAP/diecezja.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/675854-biskupi-podczas-pasterek-rozum-znaczy-wiecej-niz-sila