Przedstawiciele Kościoła, od zwykłego księdza poczynając po kardynałów, nie angażują się bezpośrednio w życie polityczne, w tym nie ubiegają się o żadne stanowiska tak partyjne jak i państwowe. To jest oczywiste. Niektórzy wymagają jednak od Kościoła, aby w ogóle milczał i nie wypowiadał się publicznie na żadne tematy społeczne, nawet z ambony. To są jednak wymagania podporządkowane ateistycznej wizji świata, a nie zdrowemu rozsądkowi. Jakże bowiem największa organizacja społeczna i w Polsce, i na świecie – a niewątpliwie taką jest nasz Kościół – może milczeć w kwestiach społecznych? Pomijając wszystko inne, byłoby to wyjątkowo niedemokratycznym postępowaniem!
Kościół powszechny to wiele milionów wiernych, których głosem nie może być ateistyczny czy inny ideolog, lecz tylko przedstawiciele samego Kościoła, oczywiście także przedstawiciele laikatu. I zwykły wikary, i proboszcz, i hierarcha mają obowiązek, święty obowiązek, nauczać także w sprawach politycznych, ponieważ one zawsze dotyczą zagadnień życia społecznego. Nie zapominajmy, że największym programem społecznym jest Ewangelia – lepszy do dziś nie powstał.
Nic więc dziwnego, że Kościół zabiera głos także przed wyborami, które samym politykom wydają się głównie problemem politycznym, ale dla wyborców stanowią przede wszystkim konglomerat koncepcji społecznych, w tym i światopoglądowych. W wyborach biorą udział także osoby w ogóle nie interesujące się politycznymi zmaganiami, jakimiś grami międzypartyjnymi. Ale nikomu przecież nie jest obojętne jak będzie wyglądała jego rzeczywistość po wyborach. Czy np. będzie postępować seksualizacja szkół i przedszkoli, czy może jednak zapanuje zdrowa, „staromodna” moralność? Czy nasze granice będą rzeczywiście bronione, czy też będą tylko fikcją granic? Czy kraj otworzy się na islamskie lub ateistyczne wpływy degradujące teraz zachód Europy?
Kościół nie wskazuje konkretnej partii, na którą należy głosować, bo zakłada, że wierni mają pojęcie kto jest kto na scenie politycznej, w tym kto sprzyja wierzącym, a kto z nich szydzi i ich zwalcza. Nie wiem, na ile jest to założenie słuszne, bowiem mass media mącą Polakom (zresztą nie tylko im) mocno w głowach, także katolikom. Episkopat Polski na wszelki wypadek ogłosił zatem jeszcze we wrześniu „Vademecum wyborcze katolika”, w którym mowa jest o obowiązkach i powinnościach wyborczych katolików. Biskupi polscy nie używając zbyt wielu słów przemówili wyraźnie. Przede wszystkim bardzo słusznie określili wartości nienegocjowalne. Jaki jest bowiem sens negocjowania stwierdzeń typu dwa razy dwa jest cztery? Oczywiście w dobie postprawdy i takie pewniki są kwestionowane, i o nich się dyskutuje, ale nie możemy opierać się w swoich wyborach, także politycznych, na ekstremach.
Jeśli ktoś po przeczytaniu „Vademecum” będzie miał jednak wciąż wątpliwości na kogo głosować, niech przypomni sobie najprostszą wykładnię naszej wiary, jaką jest Dekalog i przeanalizuje punkt po punkcie: kto i z którym przykazaniem wojuje, a kto przykazania akceptuje w całości. Sądzę, że po takiej analizie wybór stanie się prosty. Pozwolę sobie tylko zwrócić szczególną uwagę na sformułowanie biskupów, że „katolicy sprzeciwiają się budowaniu świata tak, jakby Boga nie było”. Wiele partii chce mniej lub bardziej otwarcie tak właśnie budować świat – bez Boga. Katolicy mają obowiązek temu się sprzeciwiać; tak z pobudek światopoglądowych jak i we własnym interesie.
Leszek Sosnowski
VADEMECUM WYBORCZE KATOLIKA
Wolne wybory są podstawową instytucją demokratyczną, pozwalającą obywatelom decydować o kierunku rozwoju wspólnoty politycznej. Ten doniosły akt, jak wszystkie inne działania katolików, powinien być inspirowany wiarą. Niniejszym dokumentem chcemy pomóc w podejściu do wyborów, które na różnych poziomach (samorządowym, krajowym, europejskim) będą odbywać się w najbliższych miesiącach.
W związku z tym przypominamy podstawowe zasady, jakimi powinien kierować się katolik.
1. Uczestnictwo w wyborach
Zaangażowanie i udział w wyborach stanowią dostępny dla każdego obywatela sposób realizacji „prawa i obowiązku” uczestnictwa w życiu społeczno-politycznym. Udział w wyborach jest obowiązkiem sumienia katolika. Jest to bowiem dowód podstawowego zaangażowania się „na rzecz dobra wspólnego, czyli dobra wszystkich i każdego”.
2. Znaczenie dobra wspólnego
Dobro wspólne stanowi sumę wartości, dzięki którym człowiek, rodzina i społeczność mogą pełniej i łatwiej osiągnąć własną doskonałość. Realizacja tak rozumianego dobra wspólnego może być zapewniona jedynie wtedy, gdy polityka oparta jest o „poprawną koncepcję osoby ludzkiej”. Obowiązek wyborczy wymaga zatem odpowiedzialnych decyzji w oparciu o zasady ładu moralnego.
3. Wartości nienegocjowalne
W tych sprawach, które dotyczą istoty porządku moralnego, prawy rozum nie pozwala na kompromisy. W konsekwencji katolicy:
a) opowiadają się bezwarunkowo po stronie prawa do życia od poczęcia do naturalnego kresu, które to prawo „stanowi fundament współżycia między ludźmi oraz istnienia wspólnoty politycznej”;
b) z równą determinacją zabiegają o ochronę praw rodziny, opartej na monogamicznym małżeństwie osób przeciwnej płci. Uważają zatem za niedopuszczalne zrównanie z rodziną innych form współżycia;
c) stoją na straży zagwarantowania prymatu rodziców w wychowaniu swoich dzieci;
d) bronią wolności sumienia i wolności religijnej, stanowiącej „serce praw człowieka”;
e) sprzeciwiają się budowaniu świata „tak, jakby Boga nie było”;
f) są zaangażowani na rzecz wewnętrznego i zewnętrznego pokoju, będącego podstawowym warunkiem realizacji dobra wspólnego;
g) troszczą się o etyczny kształt procesów gospodarczych, sprzeciwiając się „ekonomii, która zabija”.
Kwestie te stanowią zbiór zasad, które powinny być uwzględnione podczas podejmowania decyzji wyborczych. „Właściwie ukształtowane sumienie chrześcijańskie nie pozwala nikomu przyczyniać się przez oddanie głosu do realizacji programu politycznego lub konkretnej ustawy, które podważają podstawowe zasady wiary i moralności”.
4. Uznanie demokratycznych wyborów
O ile obowiązkiem katolika jest udział w głosowaniu i oddanie głosu zgodnie z własnym sumieniem, o tyle w sytuacji, gdy społeczeństwo już dokonało demokratycznego wyboru – nawet jeśli jest on sprzeczny z preferencjami głosującego – należy uszanować jego wynik. W sytuacji, gdyby „sprawujący władzę ustanawiali niesprawiedliwe prawa lub podejmowali działania sprzeczne z porządkiem moralnym, to rozporządzenia te nie obowiązują w sumieniu”. Sprzeciw katolika względem tak stanowionego prawa wynika jedynie z posłuszeństwa Bogu, a nie z racji politycznych.
5. Modlitwa za Ojczyznę
Mając na uwadze rangę demokratycznych wyborów w budowaniu dobra wspólnego w oparciu o przypomniane zasady, prosimy wszystkich o podjęcie modlitwy w intencji naszej Ojczyzny.
*Rada ds. Społecznych Konferencji Episkopatu Polski *
Warszawa, 21.09.2023
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/666548-sosnowski-uwazajmy-aby-nie-zbudowano-nam-swiata-bez-boga