Wielu uczestników rozpoczynającego się w Watykanie synodu ds. synodalności nie ukrywa, że dąży do zmiany całej dotychczasowej nauki katolickiej w sprawach wiary i moralności. Mówią wprost, że należy odrzucić obowiązujące do tej pory nauczanie moralne Kościoła, w tym m.in. etykę seksualną, np. poprzez afirmację aktów homoseksualnych jako przejawów ludzkiej miłości, błogosławienie par jednopłciowych w świątyniach czy też dopuszczenie osób współżyjących ze sobą w związkach niesakramentalnych do Eucharystii.
Ich postulaty od dawna są znane. Zagadką pozostaje jednak pytanie, jak zamierzają oni pogodzić swoje plany z roszczeniem Kościoła do nieomylności. Jeżeli bowiem zmienimy doktrynę katolicką tak gruntownie, że to, co wczoraj było grzechem ciężkim, dziś stanie się aktem godziwym moralnie, to jak pogodzić tę zadziwiającą przemianę z twierdzeniem, że nauka Kościoła pozostaje niezmienna, zaś on sam jest nieomylny w sprawach wiary i moralności?
Ksiądz Spadaro zabiera głos
Pewną odpowiedź na to pytanie daje jeden z najbardziej zaufanych ludzi Franciszka w Watykanie, uważany za głównego interpretatora jego myśli. Chodzi o ks. Antonio Spadaro, współbrata zakonnego Jorge Mario Bergoglio oraz redaktora naczelnego jezuickiego czasopisma „La Civiltà Cattolica”, który wiele razy przeprowadzał i publikował wywiady ze swym najwyższym zwierzchnikiem. Od lat wspomniane rozmowy traktowane są jako nieformalny kanał komunikacji Franciszka ze światem.
Tym razem chodzi jednak nie o wywiad, lecz o tekst napisany przez ks. Spadaro, który potraktować można jako klucz hermeneutyczny do odczytania metody, jaką posługują się zwolennicy liberalnej rewolucji teologicznej w Kościele. Wspomniany materiał to komentarz biblijny opublikowany 20 sierpnia przez włoską gazetę „Il Fatto Quotidiano”. Należy nadmienić, że miesiąc po ukazaniu się tego tekstu jego autor mianowany został przez Franciszka podsekretarzem watykańskiej Dykasterii ds. Kultury i Edukacji. W omawianym artykule ks. Antonio Spadaro odnosi się do epizodu z życia Jezusa opisanego w Ewangelii św. Mateusza (15, 21-28). W świetle późniejszej interpretacji dokonanej przez jezuitę, warto zacytować ów fragment w całości:
Potem Jezus odszedł stamtąd i podążył w stronę Tyru i Sydonu. A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała: „Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha”. Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem. Na to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: „Odpraw ją, bo krzyczy za nami!” Lecz On odpowiedział: „Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela”. A ona przyszła, upadła przed Nim i prosiła: „Panie, dopomóż mi!” On jednak odparł: „Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom”. A ona odrzekła: „Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów”. Wtedy Jezus jej odpowiedział: „O niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!” Od tej chwili jej córka była zdrowa.
„Oto ziarno rewolucji”
Komentując powyższy fragment, ks. Spadaro zauważa, że rozpaczliwe krzyki Syrofenicjanki, błagającej o pomoc dla córki, nie są w stanie wzruszyć Jezusa, który nie odzywa się do niej ani słowem. Pozostaje nieczuły także wtedy, gdy jej płacz jest w stanie poruszyć nawet apostołów, którzy byli przecież wrogo do niej nastawieni jak do poganki. Jak pisze Spadaro:
Jej krzyki przełamały barierę nienawiści. Ale Jezusa to nie obchodzi.
Namolne nalegania kobiety kananejskiej nie tylko nie wytrącają Jezusa ze stanu obojętności, lecz nawet wywołują Jego odwrotną reakcję. Spadaro opisuje:
Po ciszy następuje gniewna i pozbawiona wrażliwości odpowiedź Jezusa: «Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela». Twardość Mistrza jest niezniszczalna. Teraz nawet Jezus jest teologiem: misja otrzymana od Boga ogranicza się do dzieci Izraela. Nie ma więc nic do roboty. Miłosierdzie nie jest dla niej. To wykluczone. Nie ma dyskusji.
Kobieta jednak nie poddaje się, pełna desperacji pada mu do nóg i nadal błaga o pomoc. Reakcję Jezusa Spadaro opisuje następująco:
On jednak odpowiada tej biednej kobiecie w sposób szyderczy i lekceważący: «Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom», czyli psom domowym. Upadek tonu, stylu, człowieczeństwa. Jezus sprawia wrażenie, jakby zaślepił go nacjonalizm i rygoryzm teologiczny.
Kobieta nie poddaje się jednak, lecz zauważa, że nawet szczenięta jedzą okruchy, które spadają im ze stołów pańskich. Jak komentuje Spadaro:
Kilka słów, lecz trafnych i podważających sztywność Jezusa, dostosowuje Go do niej i „nawraca”. Jezus bowiem bez wahania odpowiada: «O niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» I od tej chwili jej córka została uzdrowiona. I Jezus również wydaje się uzdrowiony, ostatecznie ukazuje się uwolniony od sztywności dominujących elementów teologicznych, politycznych i kulturowych swoich czasów. Cóż więc się stało? Jezus poza ziemią Izraela uzdrowił córkę poganki, wzgardzonej za to, że była Kananejką. Mało tego: zgadza się z nią i chwali jej wielką wiarę. Oto ziarno rewolucji.
Objawienie przychodzi z dołu
Do tej pory większość egzegetów biblijnych odczytywała powyższy fragment Ewangelii św. Mateusza zupełnie inaczej – jako sprawdzian, któremu Jezus poddaje wiarę Syrofenicjanki. Prowokacyjne odpowiedzi Chrystusa nie były wyrazem Jego nieczułości, lecz miały na celu wydobycie na jaw jej olbrzymiej ufności do Boga. Interpretacja przedstawiona przez ks. Spadaro zmierza w innym kierunku. W jego wersji Jezus pozostaje nieczułym, obojętnym, pozbawionym wrażliwości i sztywnym teologiem, zaślepionym przez nacjonalizm i rygoryzm teologiczny. Dopiero spotkanie z poganką sprawia, że zostaje nawrócony i uzdrowiony ze swoich ograniczeń.
Jeszcze niedawno powyższa interpretacja powszechnie okrzyknięta zostałaby mianem heretyckiej, ponieważ Jezus jawi się w niej jako ułomny człowiek wymagający wejścia na ścieżkę doskonalenia. Taka egzegeza pociąga za sobą określone konsekwencje, ustanawiając konkretny paradygmat. W tej perspektywie to Chrystus potrzebuje nawrócenia, a dostępuje go dzięki kontaktowi z poganką. Konwersja następuje poprzez spotkanie i dialog z kimś, kto jest przedstawicielem innej wiary, a jednak potrafi uzdrowić Jezusa z Jego rygoryzmu i sztywności.
Jeśli przeniesiemy tę sytuację we współczesne czasy, to okaże się, że dzisiejszy Kościół jest skostniały moralnie, spętany nieżyciowymi zakazami i nieczuły na krzywdę potrzebujących, ponieważ trzyma się tradycyjnej etyki powstałej w innym, zamierzchłym kontekście kulturowym. Potrzebuje więc, podobnie jak Jezus, nawrócenia i wyzwolenia z abstrakcyjnych ograniczeń. Może to zaś osiągnąć nie poprzez nauczanie, lecz przez słuchanie innych, nawet tych niewierzących – tak jak Chrystus podczas spotkania z poganką.
W tej optyce Kościół ma być nie nauczający, ale słuchający, towarzyszący, włączający, rozeznający, a przez to nawracający się. To koncepcja, w której Kościół Chrystusowy nie jest już źródłem prawdy. Objawienie pochodzi nie z góry, od Boga, lecz z dołu, od ludu. To nie świat powinien nawracać się pod wpływem Kościoła, ale Kościół pod wpływem świata. I to jest właśnie to, co obserwujemy dziś w Niemczech, Szwajcarii, Belgii, Irlandii i innych krajach Zachodu…
Znaczenie tekstu ks. Spadaro polega na tym, że proponuje nam biblijny klucz hermeneutyczny, dzięki któremu możemy zrozumieć schemat myślowy pozwalający usprawiedliwić wszelkie zmiany w nauczaniu Kościoła – nawet te, które zaprzeczają jego misji i tożsamości.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/665367-tako-rzecze-spadaro-chrystus-potrzebuje-nawrocenia