Rodzina Ulmów z Markowej została w niedzielę beatyfikowana, a ich chrześcijańskie miłosierdzie wobec Żydów, dla których straciła życie podczas niemieckiej okupacji, upamiętnione. Historia znana i poznawana w całej Polsce. Jak sobie z nią radzą ci, co ani za Kościołem, ani za polskością, szczególnie nie przepadają?
W radiu TOK FM profesor Piotr Forecki, słynący z tropienia w polskiej kulturze antysemityzmu, stwierdził, że beatyfikacja w tym terminie to wsparcie Kościoła dla…. kampanii wyborczej PiS.
Nie wierzę w takie przypadki, że akurat w epicentrum kampanii wyborczej dochodzi do benefisu polityki historycznej Prawa i Sprawiedliwości. Przypuszczam, że było to doskonale wcześniej przemyślane i zaplanowane.
Zacytowanie naukowca (jakżeż ten wyraz coraz mniej znaczy!) na piśmie nie oddaje tembru głosu, bo gdy Forecki mówi o kulturze polskiej dostaje jakby szczękościsku, słowa cedzi, lepiej jest go słuchać przez radio czy internet, by nie zostać oplutym. Formuła więc pełna agresji, a treść mocno spiskowa, skoro badania nad Ulmami i kościelne procedury w sprawie beatyfikacji trwają od lat, a decyzje zapadają daleko od Polski. To już nawet papież Franciszek jest „pisowcem”?
Lipcowa akcja popularyzująca historię Ulmów - opis ich historii wraz z grafikami zamieszczony na pociągu do Berlina - został piórem Igora Rakowskiego-Kłosa z „Gazety Wyborczej” oceniony jako „agitacja”. Komentator porównał inicjatywę do… bolszewickiej propagandy.
Bolszewicy podczas wojny domowej malowali na pociągach hasła propagandowe, a w środku wozili prasę, ulotki, książki, przewoźne kino i agitatorów.
Autor może nie wie, że prasę, ulotki i książki woziły wówczas pociągi wszystkich krajów, a grafiki historyczne czy literackie są na polskich pociągach od lat, ba!, niektóre pociągi w kraju noszą nazwy od sławnych Polaków. Mickiewicz, Orzeszkowa czy Cegielski na razie jednak Czerskiej nie rażą. Ulmowie już tak.
Samą uroczystość wyborcza.pl uczciła wywiadem z „księdzem” Lemańskim. Duchowny ubolewał nad antysemityzmem Polaków i przypominał Jedwabne. Tłumaczy też czytelnikom, że najmłodsze dziecko Ulmów, także beatyfikowane, nie było nienarodzone, bo podczas egzekucji właśnie się narodziło. Proaborcyjna troska Wojciecha Lemańskiego jest warta odnotowania.
Wyjątkowo warto zwrócić uwagę na Fakty TVN, które zrelacjonowały beatyfikację (to już wyjątek), użyły słowa „Niemcy” w opisie historycznych wydarzeń (a nie zdarzyło im się to nawet w rocznicę wybuchu II wojny światowej). Nie było wokół tego szerszych komentarzy ale niepomijanie faktów przez „Fakty” to jest już wielki plus!
Zaskoczyć wyborców swoją wypowiedzią mógł Grzegorz „Szczęść Boże” Braun, skoro podziw dla beatyfikowanych nazwał szerzeniem „fałszywej doktryny etycznej”. Coraz częściej można jednak być zaskoczonym nie wypowiedziami religijnego Brauna, ale religią, jaką wyznaje ten polityk.
A jednak beatyfikacja rodziny Ulmów nie spotkała się ze skoordynowanym atakiem, jak to ma miejsce przy wielu innych religijnych wydarzeniach. Krytyka była marginalna, sporadyczna a jej fanatyzm bardziej odrażający niż przekonujący. To rzadkość, gdy Polacy różnyc poglądów mogą podziwiać tych samych ludzi z naszej narodowej przeszłości. Taki maleńki cud beatyfikacji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/662070-beatyfikacja-ulmow-jak-komentowaly-ja-liberalne-media