Kościół poddał się światu i dokonuje swojego samobójstwa. Dzisiaj przeciwnicy Jana Pawła II czy Benedykta XVI sprawują w Kościele powszechnym władzę. Świadomie traktują epokę Jana Pawła II jako zamknięty rozdział w jego historii. Rodzi to konsekwencje niebezpieczne tak dla naszej wspólnoty narodowej, a w planie uniwersalnym także dla Kościoła. Opowiada o tym najnowszy film Krzysztofa Nowaka pod wiele mówiącym tytułem „Znak sprzeciwu”, który miejmy nadzieję niebawem pokaże TVP.
W najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci” znajdą państwo specjalny dodatek pt. „Jan Paweł II. Odkrywamy prawdę” poświęcony obronie osoby świętego papieża Polaka. Jesteśmy świadkami swego rodzaju demitologizacji jego postaci, która przybiera często bardzo ostre, nieraz wulgarne i prymitywne formy. Oparte na złej woli, manipulacjach i kłamstwach odnoszących się przede wszystkim do kwestii afer pedofilskich w Kościele katolickim.
„Nie możemy pozostać obojętni wobec oskarżania Jana Pawła II o to, że nie reagował na nadużycia seksualne w Kościele katolickim. Zarzuty te nie są poparte żądnymi wiarygodnymi dowodami; są opiniami czy wręcz pomówieniami niewytrzymującymi konfrontacji z faktami”
– napisali we wstępie jego redaktorzy.
Warto, by TVP rychło pokazała również film dokumentalny autorstwa Krzysztofa Nowaka pt. „Znak sprzeciwu”, który wyprodukowała i który po raz pierwszy pokazano podczas ostatniej edycji Festiwalu Niepokorni Niezłomni Wyklęci w Gdyni. Zawiera on mniej więcej podobną argumentację i w ponad godzinnej odsłonie, w skondensowanej formie widz może się z nią zapoznać. Jest zresztą świetnym powodem do tego by wyprodukować kolejne podobne dokumenty tłumaczące przyczyny kryzysu Kościoła katolickiego który nastąpił po ostatnim soborze, a także rejestrującego wydarzenia jakich świadkami jesteśmy obecnie za czasów Franciszka.
Narracja w filmie Nowaka zbudowana została wyłącznie na podstawie wypowiedzi publicystów: Grzegorza Górnego, Tomasza Rowińskiego, Bronisława Wildsteina, Piotra Semki, a także Marka Jurka i ks. Dariusza Oko. Mówią oni rzeczy o których niestety milczą lub obawiają się mówić głośno hierarchowie Kościoła. Wszystko ilustrują fragmenty dokumentujące pielgrzymki papieskie do Polski, obrady Soboru Watykańskiego II, zamieszki z 1968 r., festiwal Woodstock, wyburzanie jednego z neogotyckich kościołów w Holandii w 2009. Choć warto dodać, że w latach 1966-85 wyburzono tam ich około 12 tys. Czy tak więc miała wyglądać „nowa wiosna Kościoła?”
Słyszymy też fragmenty papieskich homilii jak choćby tej z 1999 r. wygłoszonej w Sejmie, gdy Jan Paweł II mówił o groźbie sprzymierzenia się demokracji z relatywizmem etycznym, która skutkuje zanikiem pojęcia prawdy, instrumentalizacją idei i w konsekwencji prowadzi do demokrację ku jawnemu lub zakamuflowanemu totalitaryzmowi. Autorzy filmu w kilku miejscach pokazują ujęcia z protestów proaborcyjnych z jesieni 2020 r. jakie przetoczyły się przez Polskę w tym jakąś kobietę wykrzykującą w obłędzie nadzieję na palenie kościołów i wieszanie biskupów na latarniach. To świetna ilustracja do papieskich słów.
Zamierzeniem twórców jest udowodnienie, że ojciec święty Jana Paweł II jako głowa Kościoła katolickiego aktywnie zwalczał ujawnione przypadki pedofili w Kościele. Nie można jednak tego zjawiska zrozumieć bez świadomości, że rzecz dzieje się w instytucji i wspólnocie religijnej liczącej ponad 1 mld wiernych na świecie i mającej w swoich szeregach około 5 tys. biskupów. Dlatego autorzy filmu rekonstruują proces narastającego kryzysu. Zwracają uwagę, że to Jan Paweł II począwszy od lat 90. zatrzymał falę przestępstw seksualnych w Kościele i jako pierwszy wprowadził przepisy zwiększające ochronę dzieci i młodzieży przed nimi. Uruchomił również mechanizm ujawniania ich przed opinią publiczną.
Warto prześledzić narrację zaproponowaną w filmie. Co ciekawe pokrywa się ona w sporym stopniu z argumentami podnoszonymi od lat przez marginalizowane środowiska tradycjonalistyczne. Przede wszystkim autorzy filmu zdecydowali się na dość otwarte wskazanie źródeł problemów Kościoła katolickiego, a właściwie kryzysu i pewnego rozkładu, którego doświadcza. Jest nim Sobór Watykański II i fakt, że cześć pasterzy nadała mu kierunek mający na celu zawarcie kompromisu z powojennym światem. A w nim dokonywały się wielkie przemiany kulturowe oraz polityczne w tym zdający się wówczas święcić tryumf ideologii komunistycznej z jednej, a z drugiej liberalnej demokracji oraz globalnego kapitalizmu tracących swoje religijne fundamenty. Jest to przekonanie, że soborowa rewolucja otworzyła w Kościele czas głębokiego kryzysu doktrynalnego i moralnego. Na tym tle musimy widzieć Jana Pawła I -I biskupa krakowskiego uczestniczącego pracach soboru, a potem głowę kościoła, która zetknęła się z jego efektami. Podobnie zresztą jak jego najbliższy współpracownik, a potem następca kard. Joseph Ratzinger – Benedykt XVI.
Lewicowa i liberalna kontestacja lat 60. naruszyła porządek zbudowany przez setki lat przez chrześcijaństwo. W niektórych krajach doprowadzając do jego zdruzgotania. Wszędzie pojawiła się łatwo dostępna pornografia, dzielnice z domami publicznymi, sex shopy, antykoncepcja, rozwody, aborcja. Autorzy filmu przypominają m.in. sprawę gwałtu Romana Polańskiego na 13-latce, lub słynną wypowiedź lewackiego aktywisty Daniela Cohn-Bendita w jednym z programów telewizyjnych opowiadającego, ku rozbawieniu biorących w nim udział osób o swoich doświadczeniach seksualnych z dziećmi.
Jak wskazują komentatorzy ten duch również wtargnął dyskretnie do Kościoła, a święcąca tryumfy rewolucja seksualna została w jakimś stopniu w nim przyjęta i zaadoptowana. Mówi o tym Grzegorz Górny, który wskazuje, że za sprawą części hierarchów w ramach aggiornamento Kościół przyjął część nowinek kulturowych do swojej praktyki duszpasterskiej wzmagając zachodzące już procesy sekularyzacyjne. Dokładnie te z którymi młody Karol Wojtyła zetknął się już w latach 50. we Francji i Holandii. W Polsce opór im postawił prymas kard. Stefan Wyszyński zachowując przez lata pewną powściągliwość wobec zachodzących zmian i dyscyplinę organizacyjną oraz moralną w Kościele któremu przewodził. Jednak w Europie uległa ona erozji, a w miejscu filozofii św. Tomasza z Akwinu pojawił się Zygmunt Freud.
Kościoły na zachodzie przestały nauczać w sprawach moralności, oczekiwano daleko idącej rewolucji, a rozczarowani kapłani porzucali stan duchowny. Relatywizacji zostały poddane np. praktyki homoseksualne i pedofilskie. Szczególnie w Stanach Zjednoczonych, gdzie ugięto się pod presją psychologów, którzy przekonali niektórych hierarchów, że wszelkie zachowania seksualne są dopuszczalne. Do tamtejszych seminariów zaczęto więc przyjmować młodych mężczyzn ze skłonnościami homoseksualnymi. W konsekwencji tego szybko zaczęli tworzyć grupy nacisku wywierające wpływ na zakony, diecezje i episkopaty. Około 30- 40 proc. księży okazało się tam po pewnym czasie homoseksualistami. Jednocześnie pojawił się problem pedofilii, bo około 80 proc. czynów pedofilskich okazywało się aktami homoseksualnymi.
Również w pismach katolickich w Holandii i Belgii, jeszcze latach 80. ukazywały się artykuły, które w afirmatywnym tonie pokazywały stosunki seksualne z dziećmi. Powstawały duszpasterskie grupy wsparcia dla osób pedofilskich, nie pomagające im z tego stanu wyjść, ale akceptujące to zboczenie
– mówi Grzegorz Górny.
Wobec tego Jan Paweł II zastał Kościół w stanie kryzysu o którym kard. Ratzinger opowiedział w słynnym wywiadzie-rzece opublikowanym w książce pt. „Raport o stanie wiary”. W pewnym momencie musiała nastąpić konfrontacja z rzeczywistością i uświadomienie sobie skali przeniknięcia ideologii sekularnej do wnętrza Kościoła, siły niejawnego i pełzającego buntu. Publicyści zwracają uwagę, że papież musiał się zderzyć m.in. z problemem upadku moralności w Kościele i z trudnością przyjmował te informacje pielęgnując w sobie obraz kapłana będącego Alter Christus. Działo się tak, bo pochodził z kraju w którym księża byli ofiarami prześladowań ze strony reżimu narodowosocjalistycznego i komunistów, autentycznymi męczennikami za wiarę, świadomymi swojego powołania. Tymczasem ktoś kto miał być „drugim Chrystusem” okazywał się być „drugim Judaszem”.
Autorzy filmu przywołują tutaj historię z 2001 r. gdy Jan Paweł II dokonał kreacji kardynała Theodore McCarricka i wspierał również działalność Marciala Maciela Degollado i Legionistów Chrystusa. W tych i podobnym im sprawach był oszukiwany przez biskupów, odcinany od informacji jak w przypadku sprawy abpa poznańskiego Juliusza Petza. Ale nie wiadomo o żadnym przypadku by Jan Paweł II miał wiedzę o pedofilskich czynach i próbował to zatuszować – tłumaczy Grzegorz Górny. Zwraca on uwagę, że w Jubileusz Roku 2000 papież dokonał spektakularnego aktu przeprosin za wszelkie grzechy Kościoła, ale nie było wśród nich pedofilii. Dlatego późniejsze i dzisiejsze zarzuty wytaczane przeciw niemu są - zdaniem Górnego - ahistoryczne.
W 1993 r. Jan Paweł II w specjalnym liście przypomniał amerykańskim biskupom ewangeliczne ostrzeżenie o przestępstwach wobec bezbronnych i niewinnych dzieci. wzywał do konieczności nakładania kanonicznych kar dla duchownych dopuszczających się takich przestępstw. Od tego czasu stosowano zasadę zero tolerancji. W 1994 wydał instrukcje dla Kościoła w USA w celu wprowadzenia większej ochrony dzieci i młodzieży. Determinacja ta była doceniona m.in. przez tygodnik „Time” który właśnie za radykalną postawę wobec procederu pedofilii ogłosił go Człowiekiem Roku. W kolejnych latach podjął takie same działania wobec Kościoła w Irlandii wzywając do konsekwentnego karania winnych. Widząc opieszałość w stosowaniu kar kościelnych wydał list motu proprio Jana Pawła II „Sacramentorum sanctitatis tutela” z 2001 roku. podnosząc wiek ochrony do 18 lat i ustalając zasadę, że potwierdzenie oskarżeń skutkowało automatycznym usuwaniem ze stanu kapłańskiego.
Dzisiaj jesteśmy świadkami celowej dewojtylizacji Kokścioła tzn. marginalizowania dorobku intelektualnego i duchowego Jana Pawła II. Wręcz – jak mówi ks. dr. hab. Dariusz Oko - zwycięstwa jego przeciwników. Innym kłopotem jest fakt, że dorobek Jana Pawła II został sprowadzony do praw człowieka, kremówek i pomników trywializujących jego nauczanie. Nakładają się na to działania papieża Franciszka np. wprowadzenie Kościoła na tzw. drogę synodalną, likwidacja Papieskiego Instytutu Jana Pawła II dla Studiów nad Małżeństwem i Rodziną, wsparcie dla teologów negujących katolicką antropologię, wizję rodziny i etyki seksualnej m.in. w kwestii homoseksualizmu.
Jak zwraca uwagę Piotr Semka Jan Paweł II stał za częściowym odwrotem od wypaczeń soborowych dlatego jego spiżową postać trzeba najpierw naruszyć przez fałszywe oskarżenia, a w konsekwencji obalić. A zdezawuowanie jego autorytetu jest konieczne do obalenia jego całego dorobku duchowego. To ma znów np. w Polsce przynieść zmianę polityczną i społeczną której ponurą zapowiedzią były protesty skrajnej lewicy, opozycji i niestety wielu kobiet jesienią 2020 r.
Formy kultu osobistego przejawiające się raczej w jego oklaskiwaniu niż słuchaniu, pokazywaniu niż czytaniu i cytowaniu, upostaciowane w tych setkach pomników mogły strywializować jego dziedzictwo. Często wszechobecny wizerunek powoduje, że nie wiemy co ta osoba postawiona na pomnikach mówiła
- mówi Marek Jurek.
Jan Paweł II stał się idealnym celem ataków obliczonych na jego eliminację z historii, poprzez m.in. ukazanie go jako emanacji zła. Grozi to – przestrzegają - destrukcją polskiej tożsamości i tradycji. Zniszczenie jego autorytetu ma również pozbawić Kościół i wiernych wypracowanego przez niego instrumentarium do mierzenia się z brutalną rzeczywistością zdominowanej przez relatywizm demokracji liberalnej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/632405-znak-sprzeciwu-dokument-ktory-musi-pokazac-tvp