„Szacunek, jaki żywił wobec swojego poprzednika przełożył później na naród i ojczysty kraj Jana Pawła II.(…) Trzeba też wspomnieć o pełnej serdeczności pielgrzymce do Polski w roku 2006. Ta pielgrzymka była czymś ważnym nie tylko dla nas, Polaków, ale również dla samego Benedykta XVI” - mówi portalowi wPolityce.pl ks. Henryk Zieliński, redaktor naczelny tygodnika katolickiego „Idziemy”.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Jak podsumowałby ksiądz pontyfikat, ale i szerzej – działalność duszpasterską Benedykta XVI?
Ks. Henryk Zieliński: Pontyfikat Benedykta XVI można oceniać jako bogaty pod wieloma względami. Przede wszystkim należy zwracać uwagę na jego rolę w interpretacji uchwał Soboru Watykańskiego II i w utwierdzaniu samych fundamentów wiary. Szczególnie zaangażowanie w sprawy dogmatyki i sprawy biblistyki.
Trzeba przy tym zwrócić uwagę, że pontyfikat Benedykta XVI był jedynie częścią – może zwieńczającą i najwyższą, ale wciąż jedynie częścią – zaangażowania Josepha Ratzingera w sprawy Kościoła. Jego zaangażowanie było bowiem widoczne już w czasie Soboru Watykańskiego II. Ksiądz profesor Ratzinger był wówczas doradcą kardynała Fringsa i jednym z tych młodych teologów, którzy formułowali dość śmiałe w tamtym czasie tezy, zwłaszcza dotyczące obrazu Kościoła, natchnienia biblijnego czy tradycji Kościoła. W późniejszej działalności ks. Ratzinger zreflektował się, że tezy, które wybrzmiały na Vaticanum Secundum były zbyt szeroko interpretowane. Jeszcze jako młody profesor zaczął odnosić się bardziej konserwatywnie do rozmaitych spraw dotyczących życia Kościoła i od tamtego momentu zaczęto postrzegać go jako „pancernego” teologa, a potem „pancernego” kardynała, który rzeczywiście stawał bardzo mocno w obronie fundamentalnych praw wiary.
Później na ówczesnego arcybiskupa Monachium, Josepha Ratzingera, zwrócił uwagę biskup Karol Wojtyła, przyszły papież Jan Paweł II, który był pełnoprawnym uczestnikiem Soboru Watykańskiego II, nie tylko doradcą. To Jan Paweł II mianował go prefektem Kongregacji Nauki Wiary, stojącej na straży doktryny chrześcijańskiej.
Czy bliskie relacje obu papieży zaowocowały tym, że późniejszy pontyfikat Benedykta XVI był w dużej mierze kontynuacją pontyfikatu Jana Pawła II?
Relacje między Janem Pawłem II a Josephem Ratzingerem były bardzo bliskie. Jan Paweł II w dużym stopniu kierował się opiniami teologicznymi Ratzingera. Pozostała zresztą nawet anegdota, według której papież Jan Paweł II przed podpisaniem różnych dokumentów mówił do swoich najbliższych współpracowników: „Ciekawe, co na to powie Ratzinger”. Nawet te najtrudniejsze sprawy, chociażby dotyczące walki z nadużyciami seksualnymi w Kościele Ojciec Święty powierzył człowiekowi, do którego miał największe zaufanie, czyli właśnie kard. Ratzingerowi. Mianowanie go prefektem Kongregacji Nauki Wiary również nie było podyktowane tylko względami dogmatycznymi czy doktrynalnymi, ale wypływało także z zaufania papieża do kard. Ratzingera.
Kiedy Jan Paweł II odszedł do Domu Ojca, pontyfikat Benedykta XVI był kontynuacją pontyfikatu jego poprzednika. Obaj papieże byli wielkimi myślicielami. Z drugiej jednak strony Benedykt XVI dostrzegł pewne problemy bądź to w interpretacji dokumentów papieskich, bądź to w interpretacji Soboru Watykańskiego II i zaczął je korygować.
Mam tu oczywiście na myśli fakt, że Benedykt XVI dostrzegał zbyt mocne odcięcie się od tradycji przedsoborowej, jak gdyby Sobór stworzył zupełnie inny Kościół, czy też deklarację „Dominus Iesus” którą kard. Ratzinger wydał w roku 2000, jeszcze jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary. W tym dokumencie późniejszy papież Benedykt XVI nie zaprzeczał nauce soborowej, że również ludzie będący członkami innych wspólnot kościelnych, czy też niewierzący, mogą zostać zbawieni, ale przy tym podkreślał bardzo mocno, że zbawienie jest tylko w Jezusie Chrystusie, nie ma innego zbawienia. Na ten fakt wskazuje zresztą również duchowy testament Benedykta XVI: zbawienie jest tylko w Jezusie Chrystusie
Był to pontyfikat porządkujący wiele rzeczy. Warto przy tym zwrócić uwagę na stosunek papieża Benedykta XVI do Polski i Polaków. Szacunek, jaki żywił wobec swojego poprzednika przełożył później na naród i ojczysty kraj Jana Pawła II. Pamiętamy, jak trudno było niekiedy papieżowi Benedyktowi XVI pozdrawiać Polaków zgromadzonych na Placu Św. Piotra w naszym ojczystym języku, a jednak to robił. Trzeba też wspomnieć o pełnej serdeczności pielgrzymce do Polski w roku 2006. Ta pielgrzymka była czymś ważnym nie tylko dla nas, Polaków, ale również dla samego Benedykta XVI. Zostawiła w papieżu trwały ślad, ponieważ pewne stwierdzenia z tej pielgrzymki, takie jak wspomniane już hasło „Trwajcie mocni w wierze”, zawarł następnie w swoim testamencie duchowym, który napisał właśnie po pielgrzymce do Polski. Pokazuje to nie tylko wielkość samego Ratzingera, ale również jego szczególny stosunek do Polski i Polaków.
A jak ksiądz oceniłby relacje papieża Benedykta XVI z jego następcą? Wielu publicystów czy komentatorów, którym bliskie są sprawy Kościoła Katolickiego podkreśla kontrast między Franciszkiem a Benedyktem XVI czy nawet wskazuje na pewne antagonizmy? A przecież wydaje się, że obecny Biskup Rzymu i jego poprzednik w zasadzie do końca pozostawali w dobrych relacjach i Benedykt XVI był Franciszkowi bliski.
Papież Franciszek zawsze był bliski Benedyktowi, a Benedykt – Franciszkowi. W gruncie rzeczy obaj służyli przecież temu samemu Kościołowi. Żaden z nich nie głosił nowych prawd wiary. Różnica między papieżami polegała raczej na stylu bycia. O ile Ratzinger był w relacjach z ludźmi nieco wycofany, niekiedy wręcz zawstydzony, wyrażał się bardzo krótko i precyzyjnie jeżeli chodzi o doktrynę, to w przypadku papieża Franciszka mamy do czynienia z zupełnie innym stylem – takim bardzo serdecznym, bardziej pastoralnym niż doktrynalnym. Mamy do czynienia nie tyle z dogmatykiem (nie mam tu na myśli pejoratywnego znaczenia tego słowa), co z duszpasterzem, który mówi, że Kościół to szpital polowy i bardziej zajmuje się ratowaniem tych, którzy od tego Kościoła w tej chwili odpadają, niż formułowaniem czy doprecyzowaniem doktryny kościelnej.
Nie było zresztą między innymi żadnego „zgrzytu” także w tym momencie, gdy mieszkali obok siebie, bo zaledwie kilkaset metrów dzieli Dom Świętej Marty od Klasztoru Mater Ecclesiae. Często się odwiedzali, odnosili się do siebie z życzliwością i żaden nie kwestionował stylu duszpasterskiego poprzednika.
Wspominał Ksiądz, że to właśnie kard. Ratzingerowi Jan Paweł II powierzył walkę z nadużyciami seksualnymi w Kościele Katolickim. W ostatnich latach podnoszono coraz częściej tę kwestię, która – jak podkreślał emerytowany papież – sprawiała mu ogromny ból
Sprawiało mu to wielki ból, ale jeszcze na kilka miesięcy przed śmiercią wyraził gotowość, aby sam bronić się przed sądem niemieckim z tego typu oskarżeń. Były to oczywiście oskarżenia na stopie prywatnej, bo na stopie oficjalnej Benedykt XVI został uniewinniony – stwierdzono, że jako metropolita Monachium nie popełnił żadnych błędów. Natomiast oczywiście było to dla niego bolesne, tym bardziej, że to właśnie jemu oraz – co warto podkreślić – kard. Grocholewskiemu z Polski, Jan Paweł II powierzył pewne działania prewencyjne, aby do takich rzeczy nie dochodziło. Papież Franciszek poprosił zresztą kard. Grocholewskiego, aby współpracował z Kongregacją Nauki Wiary w sprawach delicta graviora, czyli najcięższych przestępstw popełnionych przez osoby duchowne. Również sprawy wymiaru sprawiedliwości papież Jan Paweł II polecił kard. Ratzingerowi.
Choć Benedykt XVI nie mógł liczyć na wsparcie swojego narodu, na jakie w dużej mierze mógł liczyć Jan Paweł II przed śmiercią, to w momencie, gdy pojawiły się oskarżenia wobec niego, ludzie, którzy mieli na ten temat wiedzę, potrafili nawet zaryzykować własnym dobrym imieniem, własnym nazwiskiem, by powiedzieć, jak to wyglądało. Mam tu na myśli chociażby wikariusza generalnego Diecezji Monachium, który wprost oświadczył, że decyzje w tych sprawach z lat 70., o które oskarżano Benedykta XVI, podejmował kto inny – właśnie ów wikariusz generalny.
Decyzja papieża Benedykta XVI o abdykacji była zaskoczeniem dla całego świata i chyba pierwszym tego rodzaju wydarzeniem od wieków. Jak po latach interpretuje ksiądz tę sytuację?
Była to pierwsza abdykacja papieża od XIII w., od Celestyna V. Tamta abdykacja wyglądała jednak zupełnie inaczej, bo po ustąpieniu z Tronu Piotrowego Celestyn V wycofał się do klasztoru, zniknął z Watykanu i nie funkcjonował już jako papież emeryt. Został zwykłym zakonnikiem, a wkrótce potem zmarł, więc rola Benedykta XVI po abdykacji była pod tym względem pierwszym takim wydarzeniem w historii. W średniowieczu oczywiście funkcjonował papież i tzw. antypapieże, którzy bezprawnie rościli sobie tytuł Biskupa Rzymu i prawo do papieskiego tronu, ale z taką sytuacją mieliśmy do czynienia rzeczywiście po raz pierwszy. Benedykt XVI, pytany o przyczyny rezygnacji, sam stwierdził, że skoro po Soborze Watykańskim II jest czymś normalnym, że biskupi przechodzą na emeryturę, to także Biskup Rzymu przechodzi na emeryturę.
Jaka myśl papieża Benedykta XVI zapadła Księdzu najbardziej w pamięć? Którą z przekazanych nam myśli powinniśmy kierować się jako katolicy?
Są pewne słowa adresowane do określonych grup społecznych. Dla mnie są to te wypowiedziane w czerwcu 2006 r., w Archikatedrze Warszawskim, że ksiądz nie musi być specjalistą od budownictwa, ale od kontaktów człowieka z Panem Bogiem; a także apel, aby polscy księża potrafili wyjść poza swoje podwórko i czuli się bardziej odpowiedzialni za Kościół powszechny. A tym, co możemy uznać za najważniejsze dla wszystkich wiernych, będzie chyba zawołanie: „Trwajcie mocni w wierze” oraz: „Nie ma innego Zbawiciela poza Jezusem Chrystusem”. Benedykt XVI w tym swoim testamencie wskazał, że jako naukowiec, jako profesor, fascynował się różnymi programami filozoficznymi czy naukowymi, wydawało się, że one są ostateczne i bezsporne. Okazało się jednak, że przemijają. Niezmienny pozostaje tylko Jezus Chrystus. Dlatego ważne jest, abyśmy budowali na trwałym fundamencie, tak jak czynił to papież Benedykt XVI.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
CZYTAJ TAKŻE:
Rozm. Joanna Jaszczuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/628450-ks-zielinski-b16-mial-szczegolny-stosunek-do-polakow