Ks. Joachim Heimerl to ceniony wiedeński duszpasterz i komentator wydarzeń kościelnych. Wczoraj austriacka katolicka agencja prasowa kath.net opublikowała jego tekst pt. „Judasz Iskariota. Wielka zdrada w Kościele”, poświęcony niemieckiej Drodze Synodalnej.
Kto zdradza Jezusa?
Autor zauważa, że Judasz – do chwili swej zdrady – niczym nie różnił się od pozostałych Apostołów i nazywany był jednym z Dwunastu. Wydawał się w pełni zintegrowany z pozostałymi uczniami Chrystusa aż do momentu Ostatniej Wieczerzy. Żaden z jego jedenastu towarzyszy nie podejrzewał nawet, jaką rolę odegra w wydaniu na śmierć ich Mistrza.
A jednak – według ks. Heimerla – w Judaszu wydarzyło się coś, co pozostawało w ukryciu przed innymi: przestał wierzyć w Jezusa. Nie wiemy, dlaczego to zrobił, ale jest wielce prawdopodobne, że Chrystus nie odpowiadał jego (skrojonym na ludzką miarę) oczekiwaniom. Być może przełomowym momentem była scena w Kafarnaum, gdy Zbawiciel obiecał swym uczniom Eucharystię. „Odtąd wielu uczniów Jego się wycofało i już z Nim nie chodziło”, jak zanotował w swej Ewangelii św. Jan. Niewykluczone, że podobna przemiana dokonała się wówczas we wnętrzu Iskarioty, jednak nadal pozostał on z Apostołami.
Ks. Joachim Heimerl stwierdza:
To, co wydarzyło się w taki czy inny sposób z Judaszem, dzieje się dzisiaj z wieloma wierzącymi, także oczywiście z wieloma następcami Apostołów, czyli biskupami. Zewnętrznie pozostają oni z Jezusem, z Piotrem i z innymi Apostołami, a więc we wspólnocie Kościoła, ale nie słuchają już Jezusa, lecz ducha czasu; w rzeczywistości nie są już Apostołami. Już dawno odeszli z wieloma, którzy porzucili Jezusa.
Według austriackiego kapłana, nauczanie Jezusa nie odpowiada ich oczekiwaniom, dlatego starają się oni zmienić doktrynę Kościoła tak, by dostosować ją do ducha czasów. Jak pisze:
Na przeszkodzie stoi im zgorszenie wiary, sam Krzyż, dlatego musi powstać nowa wiara, a zwłaszcza nowa moralność – ten „dalszy rozwój”, jak nazywają go Bätzing, Marx i inni, jest nie mniejszą zdradą Jezusa niż ta, której dokonał Judasz Iskariota. Podobnie jak oni, Judasz uznał głosy swoich czasów za to, czym nigdy one nie były: za „sensus fidelium”, za zmysł wiary wierzących lub tych, którym wydaje się przynajmniej, że są wierzący.
Judasz i Piotr – wczoraj i dziś
Przywołanie postaci kardynała Reinharda Marxa i biskupa Georga Bätzinga, czyli dwóch głównych architektów niemieckiej Drogi Synodalnej – jako duchowych naśladowców Judasza – jest wielce znamienne. W Kościele katolickim coraz częściej pojawiają się bowiem głosy, nawet wpływowych hierarchów, że główne postulaty Drogi Synodalnej stanowią jawną zdradę Magisterium Kościoła.
Ks. Heimerl przypomina, że wśród Apostołów nie tylko Judasz zwątpił – także św. Tomasz; nie tylko Iskariota zdradził – również św. Piotr, który w noc Wielkiego Czwartku trzykrotnie wyparł się Jezusa. Później jednak pierwszy papież żałował swych czynów, wyznał grzech, okazał skruchę i oddał nawet życie za Chrystusa. Jak zauważa austriacki kapłan:
Tak jak w Judaszu, także w Piotrze jest ciemność, chociaż Pan wybrał go na skałę swojego Kościoła. W historii papieży tę ciemność Piotra można odczuć raz po raz, a u niektórych papieży z pewnością zyskała ona przewagę, tak jak obecnie dzieje się z tymi wszystkimi następcami Apostołów, którzy ze swoimi żądaniami reform nie podążają już za Jezusem, lecz idą za Judaszem: protestantyzacja Najświętszej Eucharystii, kapłaństwo kobiet, zniesienie celibatu, nowa, oczywiście luźna „moralność” – wielka zdrada w Kościele posuwa się pełną parą do przodu od początku aberracji synodalnej w Niemczech i będzie dążyć do kulminacji wraz z Synodem Biskupów w przyszłym roku. Wszystko zależy więc od obecnego papieża, podobnie jak jego przyszłego następcy, czy przezwycięży on ciemność tej pokusy i czy wypełni polecenie, które Jezus dał Piotrowi: „Ty ze swojej strony utwierdzaj twoich braci” (Łk 22,32). To wzmocnienie, które zawsze pochodzi z bogactwa Tradycji i sięga do źródeł Ewangelii, jest dziś potrzebne bardziej niż kiedykolwiek, by Kościół nie został złapany w pułapkę zdrady Judasza i rozdarty w imię ducha czasu. Pod tym względem postawy Judasza i Piotra w noc Wielkiego Czwartku wyznaczają skrzyżowanie, na którym dziś stoi Kościół.
Warto dodać – o czym akurat ks. Heimerl nie pisze – że św. Piotr był jedynym Apostołem, którego Jezus nazwał wprost „szatanem”. Do żadnego innego ze swoich uczniów Chrystus nie skierował tak ostrych słów. Mało tego, stało się to chwilę po tym, jak Jezus zapowiedział, że właśnie na Piotrze zbuduje swój Kościół i właśnie jemu da klucze królestwa niebieskiego. Zaraz potem jednak zwrócił się do Piotra ze słowami: „Zejdź Mi z oczu, szatanie!” Co było powodem tak gwałtownej reakcji? Chrystus wyjaśnił: „Jesteś Mi zawadą, bo myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki”. To zdanie wypowiedziane przez Jezusa pokazuje, że nawet papieże mogą być przeszkodą w Bożych planach, jeśli myślą na sposób czysto ludzki, podporządkowując wiarę doczesnym wymaganiom.
Ciąg dalszy aberracji synodalnej nastąpi
Tekst ks. Heimerla ukazał się kilka dni po oświadczeniu Stolicy Apostolskiej, w którym zdystansowała się ona do niemieckiej Drogi Synodalnej. Watykan przestrzegł uczestników tego wydarzenia, że nie mają oni prawa, by zmieniać oficjalne nauczanie Kościoła w sprawach wiary i moralności, a do tego właśnie sprowadzają się najważniejsze postulaty Drogi Synodalnej.
Ks. Joachim Heimerl przywołuje opinie tych, którzy twierdzą, iż swoim ostatnim oświadczeniem Franciszek spowolnił bieg Drogi Synodalnej i ocalił jedność Kościoła. Sam nie jest w tej kwestii takim optymistą. Jak pisze:
Historia pokazuje, że Niemcy nigdy nie dali się spowolnić, a już najmniej Bätzing i jego zwolennicy. Aberracja synodalna będzie więc trwała – podobnie jak zdrada Judasza.
Powyższy tekst austriackiego duchownego stanowi nowy etap w medialnej polemice towarzyszącej Drodze Synodalnej. Chociaż pod adresem dzisiejszych hierarchów niemieckiego Kościoła padały już oskarżenia o herezję i schizmę, to jednak po raz pierwszy zostali oni publicznie zestawieni w jednym szeregu z Judaszem. Zapewne podobnych porównań będzie w najbliższej przyszłości więcej – w miarę, jak zbliżać się będzie termin Synodu o synodalności. Nie powinniśmy się jednak takimi sformułowaniami gorszyć. Przypominają one atmosferę soborów i synodów z pierwszego tysiąclecia chrześcijaństwa, gdy obrońcy ortodoksji nie żałowali ostrych słów swoim oponentom. Stała jednak za nimi żarliwa wiara i wierność nauczaniu Zbawiciela. Wszystko wskazuje na to, że znów zbliża się podobne przesilenie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/608039-ostra-krytyka-niemieckiej-drogi-synodalnej