Od początku swego istnienia Kościół był wierny zasadzie, że najpewniejszą drogą do zbawienia jest wypływające z wiary godne uczestnictwo w sakramentach świętych. Dzięki temu możliwe jest bowiem trwanie w łasce uświęcającej. Dlatego przez wieki kapłani, ryzykując niekiedy nawet własnym życiem, starali się dotrzeć do wiernych, by ich wyspowiadać lub udzielić Komunii. Dlatego świeccy, mimo grożących im niekiedy represji, narażali życie, by uczestniczyć w Eucharystii.
Dziś okazuje się, że w niektórych krajach dostęp do sakramentów jest uzależniony od poddania się szczepieniom, a wielu księży, a nawet biskupów zgadza się z takimi rozwiązaniami. Mamy więc do czynienia z wykluczeniem sakramentalnym z powodów sanitarnych. Czegoś takiego nie było nigdy w historii, nawet podczas największych epidemii dżumy czy cholery.
Sojusz tronu z ołtarzem
Z drugiej strony Kościół od początku swego istnienia był też wierny zasadzie, iż osoba pozbawiona łaski uświęcającej poprzez uporczywe i publiczne trwanie w grzechu ciężkim nie może przystępować do Eucharystii. Było to podyktowane tą samą zasadą, u podstaw której znajdowała się troska o życie wieczne. Jak pisał św. Paweł w 1 Liście do Koryntian:
Kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej. Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało [Pańskie], wyrok sobie spożywa i pije.
Dziś okazuje się, że w niektórych krajach kardynałowie, biskupi i księża otwarcie opowiadają się za dopuszczaniem do Komunii polityków uchwalających proaborcyjne prawa oraz publicznie popierających ustawodawstwo gwałcące piąte przykazanie Dekalogu: „Nie zabijaj.” W ten sposób zasady wiary stają się sprawą umowną i podlegającą kompromisom, zwłaszcza jeśli zawierane są z wpływowymi politykami. Taka nowa wersja sojuszu tronu z ołtarzem.
Praktyka wypływa z doktryny
Mamy więc dziś do czynienia z sytuacją paradoksalną: mogą przystępować do Eucharystii proaborcyjni politycy, trwający uporczywie i publicznie w grzechu ciężkim, a nie mogą przystępować ludzie, którzy nie poddali się szczepieniom.
Ponieważ praktyka wypływa z doktryny, a nie doktryna z praktyki, warto zapytać, co się zmieniło. Czy grzechem ciężkim przestało być wprowadzanie aborcyjnego prawodawstwa, a zaczął nim być brak szczepień? Czy sprawy doczesne stały się sprawami wiecznymi, a wieczne doczesnymi? A może coś się zmieniło w rozumieniu wiary przez część duchownych, a nawet hierarchów?
Wspomniane zjawisko nie dotyczy oczywiście całego Kościoła, lecz tylko niektórych krajów. Ma ono jednak tendencję do rozszerzania się, dlatego warto mieć świadomość, że już wkrótce może zapukać do naszych drzwi.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/576961-wykluczenie-sakramentalne-z-powodow-sanitarnych