Franciszek, podobnie jak jego poprzednicy na tronie Piotrowym, wzywa katolików na całym świecie, by angażowali się w życie publiczne, w tym także w działalność polityczną. Tak jak papieże w przeszłości, głosi on, że polityka nie może być sferą wyłączoną spod wpływu oddziaływania chrześcijaństwa.
Jak jednak powinno wyglądać to zaangażowanie? W jaką konkretnie działalność polityczną powinien włączyć się katolik, który chce być posłuszny wskazaniom papieża? Jakie przesłanie ma dla niego Franciszek?
Lud jako „kategoria mityczna”
Analizując obecny pontyfikat, okazuje się, że najwięcej ciepłych słów płynących ze Stolicy Apostolskiej padło pod adresem „ruchów ludowych”. Z ich przedstawicielami Franciszek spotkał się 9 lipca 2015 roku w Santa Cruz de la Sierra w Boliwii, gdzie wygłosił długie przemówienie. Postawił przed nimi trzy główne zadania: „umieszczenie gospodarki w służbie ludów”, „zjednoczenie naszych narodów na drodze pokoju i sprawiedliwości” oraz – być może najważniejsze, jak podkreślił – „obrona naszej Matki Ziemi”. Później jeszcze dwa razy spotykał się z nimi w Watykanie, a także czterokrotnie wystosowywał swoje przesłanie do uczestników światowych spotkań ruchów ludowych, które odbywały się w różnych miejscach. W Niedzielę Wielkanocną 12 kwietnia 2020 roku wysłał im też specjalny list.
Pod wpływem jego pontyfikatu w Ameryce Południowej zaczęły powstawać szkoły dla katolickich przywódców ruchów ludowych. Najważniejszą z nich jest Akademia Liderów Katolickich, która otworzyła swoje oddziały w Brazylii, Chile, Meksyku, Urugwaju, Kolumbii, Kostaryce, a także w Hiszpanii. Placówka prowadzi również działalność szkoleniową przez internet w Argentynie, Wenezueli, Peru, Panamie i Gwatemali.
Dużo miejsca charakterystyce ruchów ludowych poświęcił Franciszek w swej encyklice „Fratelli tutti” z 2020 roku. Wyjaśnił w niej, że nie da się pojąć tego fenomenu bez zrozumienia pojęcia „ludu”, który jest „kategorią mityczną”. W dokumencie czytamy m.in.:
Lud nie jest kategorią logiczną, ani mistyczną, jeśli rozumiemy to w tym sensie, że wszystko, co czyni lud jest dobre, lub w tym sensie, że lud jest kategorią anielską. Ależ nie! To kategoria mityczna… Kiedy wyjaśniasz, czym jest lud, używaj kategorii logicznych, ponieważ musisz to wyjaśnić: są konieczne, to oczywiste. Ale nie wyjaśnisz w ten sposób sensu przynależności do ludu. Słowo lud ma coś jeszcze, czego nie da się wytłumaczyć logicznie. Przynależność do ludu to przynależność do wspólnej tożsamości, na którą składają się więzi społeczne i kulturowe. I nie jest to coś automatycznego, ale wręcz przeciwnie: jest to powolny, trudny proces… ku wspólnemu projektowi.”
We wspomnianej encyklice Franciszek napisał też, że ruchy ludowe
nie powinny wyrzekać się swojego charakterystycznego stylu, ponieważ «są siewcami zmian, promotorami procesu obejmującego miliony działań, wielkich i małych, twórczo splecionych jak słowa w wierszu«. W tym sensie ruchy te są «poetami społecznymi«, którzy na swój sposób pracują, proponują, promują i wyzwalają. Dzięki nim możliwy będzie integralny rozwój człowieka, wymagający «przezwyciężenia polityki społecznej jako polityki dla ubogich, ale nigdy z biednymi i nigdy z ubogimi, a tym bardziej nie będącej częścią projektu, który może doprowadzić ludzi do siebie«. Chociaż irytują, chociaż niektórzy «myśliciele« nie wiedzą, jak je sklasyfikować, musimy mieć odwagę uznać, że bez nich «demokracja zanika, zamienia się w slogan, formalność; traci swój reprezentatywny charakter i staje się bezcielesna, ponieważ pozostawia lud w jego codziennej walce o godność, w budowaniu swego losu«.”
W tym samym dokumencie Franciszek ważną rolę przypisał też liderom ruchów ludowych:
Istnieją przywódcy ludowi, którzy potrafią zinterpretować uczucia ludu, jego dynamikę kulturową i wielkie tendencje danego społeczeństwa. Świadczona przez nich służba jednoczenia i prowadzenia może być podstawą trwałego projektu transformacji i rozwoju. Zakłada ona również zdolność ustępowania miejsca innym w dążeniu do dobra wspólnego.
BLM jako „zbiorowy Samarytanin”
Katolik mieszkający w Polsce, czytając wskazania Franciszka, miałby problem ze znalezieniem „ruchu ludowego”, w którego działalność mógłby się zaangażować w naszym kraju. Przymiotnik „ludowy” w nazwie nie rozwiązuje sprawy. Opis zawarty w cytowanej encyklice nie pasuje do oblicza ani Polskiego Stronnictwa Ludowego, ani Platformy Obywatelskiej, która należy przecież do Europejskiej Partii Ludowej. Sam Franciszek daje zresztą wyraźnie do zrozumienia, że ruchów ludowych nie należy mylić z partiami politycznymi.
Najbardziej konkretne wskazanie pojawiło się podczas ostatniego przesłania nagranego przez Franciszka 16 października 2021 roku do uczestników IV Światowego Spotkania Ruchów Ludowych. We wspomnianym orędziu pojawiło się porównanie owych ruchów do miłosiernego Samarytanina z przypowieści Jezusa:
Czy wiecie, co przychodzi mi teraz na myśl, gdy myślę o Miłosiernym Samarytaninie i o ruchach ludowych? Protesty przeciwko śmierci George’a Floyda. Jest jasne, że tego typu reakcja na społeczną, rasową lub seksistowską niesprawiedliwość może być manipulowana lub wykorzystywana przez polityczne i tym podobne machinacje; ale najistotniejszą rzeczą jest to, że w tej demonstracji przeciw owej śmierci był «zbiorowy Samarytanin« (który wcale nie był głupi!). Ten ruch nie poszedł dalej, gdy zobaczył ranę na godności ludzkiej, którą zadało nadużycie władzy. Ruchy ludowe są nie tylko poetami społecznymi, ale także «zbiorowymi Samarytanami«.”
Powyższe zdania zostały powszechnie zinterpretowane jako zaklasyfikowanie do kategorii ruchów ludowych organizacji Black Lives Matter, utożsamionej na dodatek ze „zbiorowym Samarytaninem”. To sprawiło, że wystąpienie Franciszka spotkało się z krytyką wielu środowisk katolickich na świecie. Zarzucono mu niekonsekwencję, ponieważ Black Lives Matter popiera ideologię gender (którą on sam potępiał jako ideologiczną kolonizację) oraz promuje aborcję (którą on sam nazywał wynajęciem płatnego mordercy, by rozwiązał problem z niechcianym dzieckiem). Przypomniano też, że BLM wywołał w wielu miastach USA zamieszki, w których zabijano niewinnych ludzi, niszczono i grabiono mienie oraz atakowano chrześcijańskie symbole, np. dewastowano pomniki katolickich świętych.
Krytycy zwracali również uwagę na nietrafność porównania, które mogłoby być prawdziwe, gdyby Samarytanin z przypowieści Jezusa wspólnie ze swymi ziomkami napadł na okoliczne miasteczka, dokonał pogromów na miejscowych Żydach, podpalił kilka dzielnic i obrabował synagogi.
Abstrahując od powyższego sporu, nie rozwiązuje on jednak podstawowego dylematu katolika w Polsce, który chce być posłuszny papieżowi i chce zaangażować się w działalność ruchów ludowych. Black Lives Matter istnieje bowiem w USA, zaś nasz rodzimy katolik pragnie działać tu i teraz. Dokąd ma więc pójść? Co robić? Gdzie szukać ruchu ludowego?
Być może będzie to jednym z tematów poruszanych podczas synodu ds. synodalizacji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/575772-franciszek-i-ruchy-ludowe-blm-jako-zbiorowy-samarytanin