Katolicyzm nie jest sexy. Tak myślą nowocześni katolicy i zgodnie z tym przekonaniem adekwatnie działają. I mają rację. Katolicyzm nie jest sexy, nie będzie sexy. Jest lepszy o niebo.
Nowocześni chcą przyciągać ludzi do Kościoła. Stare metody według nich nie działają. Jednak przeziębienia nie leczy się cholerą.
Na czym miałaby polegać progresywna „seksowność” katolicyzmu? Przyglądałem się kiedyś pampersom. Walendziak, Gasper, Michalski. Swego czasu dostali w ręce TVP. Potem dano im stworzyć TV Puls i Radio Plus. Czarek Michalski opowiadał w latach 90., czego nauczał go telewizyjny pokomunistyczny fachowiec. Otóż, kiedy włączysz telewizor, masz się poczuć tak, jakby na ekranie rozkraczyła się przed tobą superdziewczyna. Ponieważ trudno połączyć tę telewizyjno-esbecką…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/549801-sodoma-i-gomora-to-nie-metafora