”Myślę, że mamy do czynienia także ze świadomą medialną manipulacją. Współczesny ruch buntu przeciwko Janowi Pawłowi II ma w gruncie rzeczy neomarksistowskie korzenie. Papież jest tym, który pokonał marksizm. Nic dziwnego, że neomarksiści widzą w nim, symbolicznie, swojego głównego przeciwnika. Jeśli nie pokażemy młodzieży zła i utopii jaka jest zawarta w neomarksistowskim przesłaniu, to jej nie odzyskamy” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl ks. prof. Piotr Mazurkiewicz.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Czy jesteśmy narodem ignorantów, jeśli chodzi o nauczanie św. Jana Pawła II, czy to za mocno powiedziane?
Ks. prof. Piotr Mazurkiewicz: To za mocno powiedziane. Najpierw trzeba zadać pytanie: „Co to znaczy znać nauczanie św. Jana Pawła II”? Można to postrzegać od strony intelektualnej. Oczekuje się wówczas, że człowiek przeczytał tysiące stron papieskich tekstów i coś z tego zapamiętał. Tym jednak zajmują się naukowcy, teologowie, a nie większość tzw. zwykłych ludzi. Można patrzeć na to w inny sposób. Człowiek bowiem może zasadniczo rozumieć papieskie przesłanie, nie potrafiąc go jednak intelektualnie wyłożyć. W Apoftegmatach Ojców Pustyni zapisano rozmowę starszego Abby z młodym mnichem. Młodszy mówi: „Abba, byłem na Mszy św., wysłuchałem kazania, ale nic nie pamiętam”. Abba akurat mył warzywa w wiklinowym koszyku i mówi: „Popatrz na ten koszyk. Wody nie ma, a warzywa są czyste”. Myślę, że to jest pytanie o to, czy warzywa są czyste – czyli, czy my wewnętrznie przestawiliśmy swoje życie, tak by było ono zgodne z wartościami i ideałami zawartymi w nauczaniu Jana Pawła II? To nauczanie wsiąkało w nas latami.
Może więc przejęliśmy coś ze stylu myślenia, życia, nauczania papieża, co czyni nasz naród innym niż narody Europy Zachodniej?
Wydaje się, że fakt, iż wciąż podejmujemy wysiłki o zwiększenie ochrony życia można postrzegać jako próbę życia encykliką „Evangelium vitae”. Można też spojrzeć na Polaków poprzez sprzeciw wobec nauczania papieża i próby niszczenia jego autorytetu. Chodzi mi o takie sytuacje, gdy ten sprzeciw jest świadomie artykułowany przez ludzi, chociażby podczas ulicznych manifestacji. Środowiska sprzeciwu, mniej lub bardziej zorganizowane zawsze były obecne. Wystarczy wspomnieć zamach na Jana Pawła II, czy pielgrzymkę 1991 r., po której papież wyznał, że czuł się jak persona non grata. Jest to sprzeciw aktywnej mniejszości. Niepokoi jednak udział młodzieży w tych formach protestu. Wydaje się, że w większości ludzie szanują Jana Pawła II, deklaratywnie podpisują się pod Jego nauczaniem, natomiast w życiu, jak to w życiu, to z czym się intelektualnie zgadzają nie ma większego wpływu na ich zachowania i wybory. Aby mieć pełny obraz trzeba jeszcze przywołać osoby, które w 100 procentach przejmują się papieskim nauczaniem. Czasem ryzykując nie tylko utratą „świętego spokoju”, ale także pracy. W ich życiu nie są to tylko puste deklaracje. Starają się naprawdę żyć zgodnie z tym, w co wierzą.
Obserwuje Ksiądz to, co dzieje się w Polsce, w mediach, wśród młodzieży. Młodzi nie pamiętają Jana Pawła II. Czy więc w ogóle wiedzą co mu zawdzięczamy? Jak im przekazać nie laurkę o papieżu Polaku, ale Jego dziedzictwo.
Problem transmisji międzypokoleniowej nie dotyczy jedynie stosunku do osoby Jana Pawła II. Chodzi również o kwestię stosunku do Ojczyzny, do komunizmu, do wspólnoty narodowej, czy wreszcie do rozumienia wierności i zdrady. Ciągłość zarówno wspólnoty Kościoła, jak i wspólnoty narodowej zależy od tego, na ile jedno pokolenie będzie potrafiło przekazać drugiemu, to co odnajduje jako cenne i co stanowiło treść jego życia. W tym zakresie mamy kłopot. Wystarczy przypomnieć chociażby to, że kilkaset tysięcy Polaków postanowiło ostatnio zostać w Wielkiej Brytanii. Z mojego pokolenia wiele osób, moich kolegów i koleżanek zostało za granicą w konsekwencji wprowadzenia stanu wojennego. W większości, to nie była ich wola, tylko swojego rodzaju przymus. Chcieli być wolnymi ludźmi, których godność nie jest podważana. Dziś ludźmi, którzy decydują się na opuszczenie ojczyzny i rodziny, kierują inne motywy. Jeśli myśląc o transmisji międzypokoleniowej skupimy się na osobie Jana Pawła II, to zauważymy, że 15 lat od Jego śmierci jest bardzo długim okresem. W pierwszej parafii, do której trafiłem w 1988 roku, zdarzyło mi się rozmawiać z 15-latkami o stanie wojennym, czyli o tym co miało miejsce zaledwie 7 lat wcześniej. Większość nie miała o tym pojęcia. Wydarzenia stanu wojennego były dla nich, w subiektywnym przeżywaniu, odległe niemal jak II wojna światowa. W życiu młodego człowieka percepcja czasu jest inna niż w życiu starszych ludzi. Musimy więc pamiętać, że mamy pokolenie młodych ludzi, którzy nigdy w sposób świadomy nie zatknęli się z osobą Jana Pawła II, z żywym człowiekiem, który był głową Kościoła, nie mówiąc już o zetknięciu się z Jego nauczaniem. Musimy postawić sobie pytanie: „Jak sprawić, żeby pokolenie 20-latków potrafiło odkryć wielkość papieża, Jego znaczenie, nauczanie, a w przypadku Polaków także poczuć wdzięczność za to, co dla nas robił”? Mamy sporo do nadrobienia, bo chociażby filmy, które do tej powstawały o Janie Pawle II, były bardziej kierowane do średniego i starszego pokolenia. Naprawdę nie mamy filmu o Janie Pawle II, który byłby skierowany do młodzieży. Jego życie jest materiałem na film przygodowy. W Jego losach, w wyzwaniach, którym musiał stawiać czoła, młode pokolenie mogłoby się odnaleźć. Papież miał przecież niesamowicie ciekawe i barwne życie.
Jak więc teraz, we współczesnym świecie, mądrze mówić o św. Janie Pawle II?
Przede wszystkim musimy postawić sobie pytanie, jak dobrać narzędzia, by trafić do młodego pokolenia. Trzeba dostrzec różnicę doświadczeń i kultury, w jakiej porusza się młodzież i ci, którzy nie zetknęli się z Janem Pawłem II. Trzeba zmienić sposób mówienia o papieżu i używać narzędzi komunikacji, dzięki którym oni się porozumiewają.
W przestrzeni publicznej coraz częściej pojawia się sformułowanie „odjaniepawlenie” Polski. Co my, jako Polska stracimy, jeśli na to pozwolimy. Co się może stać, jeśli odwrócimy się od dziedzictwa, które zostawił nam papież?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba najpierw zapytać: „Co zawdzięczamy Janowi Pawłowi II”? Trzeba też jasno na to pytanie odpowiedzieć. Co zawdzięczamy Mu my wszyscy jako naród, niezależnie od wyznawanej wiary? To był niewątpliwie papież wolności. Myślę, że obecne zagubienie młodzieży, jeżeli chodzi o ich stosunek do Jana Pawła II, wynika właśnie z naturalnego dla wieku pragnienia wolności. W stanie wojennym, było dla nas oczywiste, że wolność jest w Kościele. W tym czasie byłem raz zatrzymany przy kościele św. Anny za rozprowadzanie ulotek z katechezami środowymi Jana Pawła II. W słowach papieża było przesłanie wolności, było to ważne dla ludzi i groźne dla władzy. Obecne mówienie o „odniajeniepawleniu” bierze się z sugestii, iż to właśnie Kościół zniewala. Mamy do czynienia z odwróceniem ról. To klasyczny mechanizm podstawienia, o który kiedyś pisał Edmund Wnuk-Lipiński. Generał Jaruzelski jest przedstawiany jako ten, który, za sprawą stanu wojennego, obronił Polskę przed Związkiem Sowieckim, a Jan Paweł II jako ten, który, poprzez swój sprzeciw wobec aborcji, dążył do zniewolenia polskich kobiet. Jest to obraz ciekawy, tyle, że całkowicie nieprawdziwy. Ale ludziom, którzy nie znają historii można próbować sprzedawać także takie nieprawdziwe obrazki. Uważam, że aby dotrzeć do młodych, trzeba potrafić wyeksponować w nauczaniu papieża to, co dla nas samych naprawdę było wówczas istotne: kwestię wolności, zarówno zewnętrznej, jak i wewnętrznej, duchowej. „Każdy ma swoje Westerplatte…” Myślę, że mamy tu do czynienia także ze świadomą medialną manipulacją. Współczesny ruch buntu przeciwko Janowi Pawłowi II ma w gruncie rzeczy neomarksistowskie korzenie. Papież jest tym, który pokonał marksizm. Nic dziwnego, że neomarksiści widzą w nim, symbolicznie, swojego głównego przeciwnika. Jeśli nie pokażemy młodzieży zła i utopii jaka jest zawarta w neomarksistowskim przesłaniu, to ich nie odzyskamy. W tym kontekście papież wolności - jest papieżem wolności od komunizmu i od komunistycznego zniewolenia; wolności od tego zniewolenia, które jest dzisiaj na nowo „proponowane”, tyle, że w nieco innej szacie. Czterdzieści lat temu nie było w Polsce wolności. To, że możemy się nią dzisiaj cieszyć w dużym stopniu zawdzięczamy nauczaniu i działaniu Jana Pawła II. Nie ma co do tego wątpliwości, że odegrał on bardzo istotną rolę w upadku komunizmu. W moim przekonaniu, to papieżowi zawdzięczamy fakt, że upadek tego systemu nastąpił bez przemocy i bez ofiar. Pisze o tym zresztą sam papież w „Centesimus annus”, gdzie podsumowuje 100 lat kościelnej refleksji nad ideologią komunizmu. Wspomina, że spotykał się z krytyką na Zachodzie, gdy mówił, że nie można pogodzić się z istnieniem systemu komunistycznego zniewolenia. Jak pisze papież, wszystkim wydawało się, że system, który został ukształtowany na skutek wojny, poprzez układ jałtański, będzie mógł być zmieniony, tylko za sprawą następnej wojny światowej. To, że nie było konieczności wojny światowej, aby dokonać zmiany systemu w znakomitym stopniu zawdzięczamy Janowi Pawłowi II.
Jak opowiadać o tym dzisiaj młodym ludziom?
Dla starszego i średniego pokolenia Jan Paweł II jest w jakimś stopniu cały czas żywy, pamiętamy go z długiego okresu naszego życia. Wciąż jest on głęboko wpisany, w to kim jesteśmy. Dla młodych jest on jednak postacią historyczną. I rzeczywiście jest wielką postacią w historii Kościoła i w historii Polski. Gdy czytam teksty Jana Pawła II, do których nieustannie wracam, to czytam je trochę jak teksty św. Augustyna. Odnajduję tam wielką myśl teologiczną, która jednak drażni wielu współczesnych „reformatorów” Kościoła. Przypomnę, że mieliśmy inicjatywę ks. abp. Stanisława Gądeckiego, by Jana Pawła II nazwać Wielkim - taki tytuł jest czymś wyjątkowym w stosunku do papieży i wskazuje na uznanie, że mieliśmy do czynienia z wielką postacią w historii całego Kościoła. Gdy myślimy o polskiej tożsamości i o tym co nazywa się polityką historyczną, jesteśmy skupieni tylko na jej świeckim wymiarze. Mówimy np. o Józefie Piłsudskim, Żołnierzach Wyklętych, a nie zauważamy roli Kościoła w procesie odzyskiwania niepodległości, w przeprowadzaniu Polski przez okupację i czas komunizmu. W tym ciągu historii Polski Jan Paweł II jest jedną z podstawowych postaci, o czym nie zawsze pamiętamy, a często też nie wiemy jak o tym mówić. To praca, która jest przed nami. Młodzi dziś często nie wiedzą, dlaczego mieliby się identyfikować z Janem Pawłem II.
Rozmawiała Agnieszka Ponikiewska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/532049-wywiad-ks-prof-mazurkiewicz-o-manipulacji-nauczaniem-jpii