Przymusowa kwarantanna sprzyja studiom i rozmyślaniom, także teologicznym. Poniżej prezentujemy napisany w tych dniach tekst o. dr Romana Laby, paulina, dyrektora Krajowego Biura Duszpasterstwa Rodzin przy Konferencji Episkopatu Ukrainy.
Dziś, gdy świat zmaga się z pandemią COVID-19, wiele osób zadaje sobie pytanie: co na to Pan Bóg? Trzeba przyznać, że odpowiedzi na to pytanie ze strony Pasterzy Kościoła są dość nieśmiałe i powściągliwe, a niekiedy wręcz sprzeczne ze sobą. Zanim doczekamy się teologicznej interpretacji od tych, którzy są powołani, by rzucić światło wiary na przeżywane przez nas wydarzenia, proponuję, byśmy zobaczyli, jak niegdyś próbowano interpretować globalne kataklizmy. Echa tych odczytań znajdziemy także dziś…
Przed tysiącami w dziejach ludzkości miało miejsce dramatyczne wydarzenie, które znamy jako POTOP. W Biblii jest ono opisane w Księdze Rodzaju (rozdziały 6-8), w części, którą nazywamy „prehistorią biblijną”. Chodzi zatem o wydarzenie, które trudno nam zlokalizować w granicach znanej nam historii, a które dotarło do nas przez kolektywną pamięć ludzkości. To wydarzenie jest jednak szczególne, ponieważ zostało zanotowane nie tylko przez Autora biblijnego. Opis owego kataklizmu spotykamy również w źródłach pozabiblijnych.
Epos o Gilgameszu
Wspomnijmy tylko jedno z nich – Epos o Gilgameszu (w języku akadyjskim: ša nagba imuru – poemat tego, który widział wszystko). Do naszych czasów przetrwało pięć niezależnych sumeryjskich poematów o Gilgameszu, spisanych w większości na tabliczkach z pierwszej połowy II tysiąclecia przed Chrystusem, ale będących najprawdopodobniej kopiami starszych utworów, pochodzących z końca III tysiąclecia przed Chrystusem.
Gilgamesz jest postacią historyczną, a jego imię figuruje na sumeryjskiej liście królów jako piątego władcy pierwszej dynastii w Unug (po babilońsku Uruk). Jego osoba była deifikowana, podobnie jak innych władców tamtej epoki. Losy Gilgamesza zostały zaś opisane w barwnym eposie, który zdobył ogromną popularność i przez długi czas krążył w świecie mezopotamskim. Oprócz głównego utworu powstało wiele jego pobocznych wersji.
Fragmenty poświęcone potopowi w Piśmie Świętym i w źródłach mezopotamskich są doskonałą okazją, by spojrzeć nie tylko na dwa opisy, lecz także na DWIE INTERPRETACJE tego samego wydarzenia.
Potop w “Eposie o Gilgameszu”
Po pierwsze: poszukajmy odpowiedzi na pytanie: Jakie były przyczyny kataklizmu? W mezopotamskim eposie, pierwotnie zapisanym na glinianych tablicach, na tablicy jedenastej czytamy:
Rzekł doń Utnapiszti, do Gilgamesza: Wyjawię Ci Gilgameszu słowo zakryte i powiem ci tajemnicę bogów. Miasto Szuruppak, gród tobie znajomy na brzegu Purratu położony, to stare miasto, blisko tam do bogów. Ludzie się wtedy mnożyli po świecie, świat jak dziki byk ryczał, wielki bóg się obudził. Ellil usłyszał i rzecze do bogów: Przez ludzi czyniona wrzawa nieznośna, od krzyku ich już spać nie można. Zawiążmy im łona, niech się nie mnożą ! Zetnijmy raz figę tego plemienia, niech zielenizny im w brzuchu nie stanie!
Nie do wiary… Już w III tysiącleciu przed Chrystusem był ktoś, kto dostrzegał zagrożenie dla świata w… przeludnieniu. Ludzie narazili się bogu, któremu przeszkadzali w spoczynku. Jakże różni się od antropologii biblijnej, zgodnie z którą Bóg po tym, jak stworzył człowieka, zaprosił go do swego odpoczynku (Rdz 2, 1-3).
Zastanówmy się, co w świetle mitycznych symboli oznacza stwierdzenie, że ludzie przeszkadzają i zakłócają porządek bogu Ellilowi? Otóż starożytne bóstwa miały często charakter astralny i były deifikacją ciał niebieskich, ewentualnie podobną deifikacją sił natury, czyli żywiołów. Ellil (bądź Enlil) czyli Władca wiatru (Władca powietrza) w mitologii mezopotamskiej był synem ziemi (Ki) i nieba (An) oraz stał na czele tamtejszego panteonu. Innymi słowy, Ellil był deifikacją natury w szerokim znaczeniu. Gdybym był teologiem religii babilońskiej, to opierając się na powyższym opisie, mógłbym wyciągnąć następujący wniosek: człowiek zakłóca porządek natury, Ellil czyli Natura jest niespokojna i cierpi z nadmiaru ludzkiej aktywności.
Jaka jest więc reakcja bóstwa Ellila? Razem z innymi bóstwami zsyłają one na ludzi różnego rodzaju klęski, które mają na celu zmniejszenie ludzkiej populacji i zapanowanie nad sytuacją demograficzną. Czytamy dalej:
Z góry niechaj Addu swój deszcze zatrzyma, z dołu niechaj żyzna powódź zostanie w źródłach. Niech przyjdzie wicher i pola obnaży, niech się chmury trzymają z daleka, niech ziemia nie rodzi, niech pierś odwróci precz od Nisaby, pola w jedną noc zbielały, równina rodziła ziarenka soli, rośliny nie rosły, zboże nie wzeszło i gorączka ludzi zaczęła nękać. Drugi rok przyszedł i zjedli zapasy. Trzeci rok przyszedł i ludzie stali się wrogami ludzi. Czwarty rok przyszedł i tłok się uczynił miedzy ludźmi, przestronne domostwa były za ciasne, chodzili po ulicach ludzie posępni. Piaty rok przyszedł, córki wejść pragnęły do matek, lecz matki przed nimi drzwi zamykały, córki sprawdzały wagi u swych matek, matki oglądały wagi swoich córek. Szósty rok przyszedł i z córek swych matki gotowały posiłek, jadły swe dzieci. Były zapełnione do szczętu miasta, jeden dom pożerał drugi dom, ludzie twarz mieli zakrytą jak duchy i wszyscy życie wiedli z tchem zapartym.
Działania depopulacyjne bóstw nie odnoszą skutku, więc bogowie decydują zesłać potop:
W siódmym roku rzekł Ellil: Ludzkość się nie zmniejsza, jest liczniejsza niż dotąd! Już spać nie można! Niech przyjdzie rankiem okrutna ulewa i niechaj przez cała noc nie ustaje, niech deszcz gór sięgnie, ich szczyty zatopi, niech jakoby złodziej pola ograbi! Tak też powiedziawszy z krzykiem powstali bogowie na radzie, nic się nie zlękli, serce ich pragnęło potop uczynić. Byli na tej radzie ojciec ich Anu, mężny Ellil, ich doradca, pełnomocny u tronu Ninutra i Ennugi, wodnych robót nadzorca. Ea z jasnym okiem, sprawiedliwy, słodkich wód władca, z nim razem przysiągł.
Bohaterem, który przeżył potop dzięki zbudowanemu przez siebie korabiowi, był człowiek o imieniu Utnapiszti, który opowiedział całą tę historię Gilgameszowi. Po swoim ocaleniu razem z żoną otrzymali oni błogosławieństwo od Ellila i stali się podobni bogom, zamieszkując w oddaleniu od… ludzi:
Wstąpiwszy na mój korab Ellil za rękę mnie ujął, na ląd sprowadził, kazał przy mnie klęknąć mojej małżonce, czół naszych dotknął, miedzy nami stanął, nam błogosławił: Dotychczas człowiekiem był Utnapiszti, odtąd zaprawdę Utnapiszti z żoną nam, bogom, podobni! Niech w oddaleniu mieszka Utnapiszti, w krainie Dilmun, kędy wschodzi słońce, w rzek ujsciu, w miejscu, kędy wody świat opływajace w otchłań uchodzą. I precz powiedli mnie, daleko, posadzili, gdzie rzeki uchodzą.
Podsumujmy więc w kilku punktach teologię potopu według Eposu o Gilgameszu:
bóg śpi i nie bardzo interesuje się życiem ludzi, bóg jest zły na ludzi, którzy obudzili go swym hałasem, człowiek przez rozmnażanie się i liczebność staje się zagrożeniem dla spokojnego życia bogów (dla Natury), potop więc jest zemstą na ludziach, człowiek, który przeżył potop, ma mieszkać „w oddaleniu”.
Potop według Księgi Rodzaju
Odmienną interpretację tego wydarzenia prezentuje Biblia. Nie jest wykluczone, że to właśnie opowiadaniami babilońskimi zainspirowani byli kapłani izraeliccy, uprowadzeni do Babilonu w 586 roku przed Chrystusem Jednak natchnieni Duchem Świętym podali zupełnie inne wyjaśnienie tego prehistorycznego wydarzenia. Oprócz wspólnych motywów, które widzimy zarówno w babilońskim eposie, jak i w biblijnej księdze, mamy istotne różnice.
Kiedy zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się. Wreszcie Pan rzekł: «Zgładzę ludzi, których stworzyłem, z powierzchni ziemi: ludzi, bydło, zwierzęta pełzające i ptaki powietrzne, bo żal mi, że ich stworzyłem». [Tylko] Noego Pan darzył życzliwością”. (Rdz 6, 5-8).
Już na samym początku widzimy, że – w ujęciu natchnionego Autora Księgi Rodzaju – przyczyną nieszczęścia, jakim był potop, była wielka niegodziwość ludzi (dosłownie: wielkie zło człowieka/ ludzkości) na ziemi. Tak więc to nie kaprys bogów, obudzonych przez rozmnażających się ludzi, lecz złe postępowanie ludzi leżało u przyczyn kataklizmu.
Jak zachował się Bóg? Tekst mówi wyraźnie, że było Mu przykro z tego powodu. Bóg był zasmucony, że (użyjmy tu antropomorfizmu) został przez człowieka niejako zmuszony do podjęcia tak trudnej decyzji jak zesłanie potopu. Mogą budzić zdziwienie słowa, że Bóg żałował, iż stworzył człowieka… Tekst hebrajski zdaje się ukazywać tu pewną ironię, która polega na przedstawieniu kontrastu: z jednej strony człowiek, który ma w swym sercu ma złe zamiary i wcale ich nie żałuje, a z drugiej Bóg, który żałuje i odczuwa smutek z powodu zaistniałej sytuacji.
Biblijny opis nie pozostawia wątpliwości: pokazuje, że zanim wody potopu zalały ziemię, ludzkie społeczeństwo zaczęło tonąć w swoich grzechach. Uratował się człowiek o imieniu Noe, który żył według Bożych zasad życia. Jego ratunek był owocem relacji z Bogiem oraz owocem posłuszeństwa. Bóg dopuścił potop jako formę skarcenia rodzaju ludzkiego z powodu jego występków.
Kiedy słyszę, jak na skutek kwarantanny woda w kanałach Wenecji staje się przeźroczysta, powietrze czystsze, a niebo jaśniejsze, to mimo woli przypominam sobie babiloński mit. Kiedy zaś słyszę, że COVID-19 może być skutkiem naszych grzechów oraz zaproszeniem do nawrócenia, to raczej widzę w tym światło Słowa Bożego. Jednak coraz rzadziej słyszy się jednak takie opinie…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/494413-teologia-w-czasach-koronawirusa-dwie-interpretacje-potopu