Nie mogę opowiadać, jaki miałem udział w wyzwalaniu Bredy, ponieważ moim udziałem było to, że prowadziłem czołg - powiedział PAP weteran 1. Polskiej Dywizji Pancernej kpt. Eugeniusz Niedzielski ps. Nead. Jak dodał, jest dumny, że może być na uroczystość w Bredzie.
Od piątku na terenie Królestwa Niderlandów Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych wraz z Ambasadą Rzeczypospolitej Polskiej w Hadze organizują udział polskiej delegacji w obchodach 80. rocznicy wyzwolenia Bredy przez 1. Dywizję Pancerną pod dowództwem gen. Stanisława Maczka.
Breda - miasto Brabancji Północnej - do dziś określana jest jako najbardziej polska miejscowość w Holandii. Podczas drugiej wojny światowej była ważnym węzłem komunikacyjnym, dlatego Niemcy - okupujący Holandię od maja 1940 r. - utworzyli w niej silny bastion obrony przed atakiem wojsk alianckich. Tymczasem przez Bredę wiodła najkrótsza droga do opanowania ujścia Mozy, co było jednym z zadań dywizji polskich pancerniaków. Polacy musieli związać walką aż trzy niemieckie dywizje piechoty. Po zaciętych walkach 29 października 1944 r. miasto zostało zdobyte przez „maczkowców”.
W rozmowie z PAP weteran 1. Polskiej Dywizji Pancernej kpt. Eugeniusz Niedzielski ps. Nead wskazał, że trudno jest mu wytłumaczyć, jak wyglądają jego wspomnienia dotyczące wyzwolenia Bredy.
Byłem starszym strzelcem. A starszy strzelec miał rozkazy od plutonu, od porucznika, później kapitana oddziału. Oddział zaś miał rozkazy od dowództwa brygady i dalej od generała. W ten sposób ja nic nie pamiętam, ponieważ miałem prowadzić czołg
-– opowiadał.
Eugeniusz Niedzielski wyjaśnił, że u góry czołu siedział porucznik, który za pomocą telefonu tłumaczył mu, jak ma prowadzić czołg.
Mówił mi, gdzie mam jechać – czy w lewo, czy w prawo, czy może prosto, czy do tyłu. Można powiedzieć, że byłem jak ślepy, nie widziałem, gdzie jadę, ponieważ byłem kierowany
— opowiadał.
Zastrzegł, że jest więc to kłopotliwe, aby wytłumaczyć ludziom, co pamięta z czasów wyzwalania Bredy.
Pamiętam, że musiałem poprowadzić czołg do miejsca, gdzie ten porucznik chciał, aby był. Nie mogę więc opowiadać, jaki ja miałem udział w wyzwalaniu Bredy, ponieważ moim udziałem jest to, co teraz opowiadam
-– powiedział kpt. Niedzielski.
Wskazał, że „gdyby ktoś chciał dowiedzieć się o moim życiu od momentu wybuchu wojny, to ja to wszystko pamiętam”.
Pamiętam, gdzie byłem, kiedy wojna się zaczęła, gdzie się włączyłem do walki i gdzie wojnę skończyłem. Pamiętam też to, co robiłem po wojnie. W ten sposób to pamiętam
— zaznaczył.
Gdybym był dowódcą i wydawał rozkazy, to pewnie wiedziałbym, jak wytłumaczyć to, co robiłem osiemdziesiąt lat temu
— dodał.
„‘Strzelałem’ tylko na pedały czołgu, kiedy go prowadziłem”
Eugeniusz Niedzielski wspominał także, że chociaż miał na pasku rewolwer i w kieszeni amunicję, to nigdy ich nie wykorzystał.
„Strzelałem” tylko na pedały czołu, kiedy go prowadziłem
— powiedział.
Weteran zaznaczył, że jest dumny, że może uczestniczyć w uroczystościach upamiętniających 80. rocznicę wyzwolenia Bredy. Przypomniał, że w 1944 r. otrzymał honorowe obywatelstwo miasta.
Od Bredy otrzymałem wiele odznaczeń i pamiątek. Traktuję je jako wielki skarb
— podkreślił.
Kpt. Eugeniusz Niedzielski ps. Nead (rocznik 1923) w 1940 r. został deportowany z Wołynia na Syberię. Od lutego 1942 r. był w 7. Dywizji Piechoty Armii gen. Andersa na Wschodzie. W październiku został skierowany do Wielkiej Brytanii, gdzie został wcielony do 10. Brygady Kawalerii Pancernej.
Jako żołnierz szwadronu sztabowego 10. Brygady Kawalerii Pancernej był uczestnikiem walk 1. Dywizji Pancernej z Niemcami na szlaku bojowym: od lądowania w Normandii poprzez Belgię, Holandię (Breda) do Niemiec. Odznaczony został m.in. Krzyżem Walecznych, France & Germany Star, War Medal. Do marca 1947 r. służył w 1. Dywizji Pancernej na terenie Niemiec.
tkwl/PAP
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/711152-weteran-dywizji-gen-maczka-opowiada-o-wyzwalaniu-bredy