„Jeżeli pojawiają się w przestrzeni publicznej jakiekolwiek groźby śmierci, to żadna z osób, które bronią dzisiaj bohaterów tego absolutnie nie popiera, zdecydowanie potępia każdy rodzaj gróźb kierowanych pod adresem drugiego człowieka” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr Marek Szymaniak, dyrektor gdańskiego oddziału IPN, były wicedyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
wPolityce.pl: Panie dyrektorze, podczas posiedzenia sejmowej komisji kultury, której tematem była „Sprawa zmian na wystawie głównej Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku” pan Mateusz Jasik, pełnomocnik dyrektora ds. popularyzacji w gdańskim Muzeum II Wojny Światowej wysunął wobec pana poważny zarzut. Stwierdził, że „szeregowi pracownicy, którzy budowali to muzeum dzisiaj boją się o swoje zdrowie i życie”. Usłyszeliśmy: „W wyniku kampanii oszczerstw, w wyniku kampanii politycznej rozpoczętej przez pana, panie Szymaniak, pana, panie Karolu Nawrocki i pana, panie Gliński spływają do Muzeum II Wojny Światowej życzenia śmierci, ale też groźby śmierci”. Jak pan się do tego odniesie?
dr Marek Szymaniak, były zast. dyr. Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku: Po pierwsze, nie ma miejsca żadna kampania oszczerstw, to jest raczej wielkie narodowe poruszenie związane z - zacytuję prof. Rafała Wnuka (obecnego dyrektora MIIWŚ - przyp. red.) - „wyczyszczeniem” z muzeum św. ojca Kolbego, Witolda Pileckiego i bł. rodziny Ulmów. Jeżeli pojawiają się w przestrzeni publicznej jakiekolwiek groźby śmierci, to żadna z osób, które bronią dzisiaj bohaterów tego absolutnie nie popiera, zdecydowanie potępia każdy rodzaj gróźb kierowanych pod adresem drugiego człowieka. W żadnej kampanii oszczerstw i kampanii politycznej nie bierzemy oczywiście udziału. Bronimy Bohaterów z których „czyszczone jest” (jak mówi p. Wnuk) Muzeum II Wojny Światowej. Natomiast to, o co próbuje oskarżać nas p. Jasik jest z kolei tylko i wyłącznie cynicznym wymysłem jego wyobraźni dyktowanym osobistym urazem. Być może też obarczanie prezesa IPN, byłego ministra kultury i mnie odpowiedzialnością za hejt i groźby podpowiadane jest p. pełnomocnikowi ds. popularyzacji przez jakichś doradców wizerunkowych uznających, że dobrym sposobem na odwrócenie uwagi od istoty sprawy czyli cenzurowania treści ekspozycji, jest budowanie strategii obrony opartej na kreowaniu siebie samego na ofiarę usuwania z ekspozycji o. Kolbego. W. Pileckiego i bł. rodziny Ulmów.
Został pan wymieniony z imienia i nazwiska przy tak ciężkim zarzucie. Jaki jest pana osobisty odbiór tej sytuacji?
To co mówi p. Jasik pozostaje poza sferą mojego zainteresowania ponieważ nie ma on żadnej rzeczowej zdolności do oceniania mojej pracy w Muzeum i obecnie w Instytucie. Tym bardziej nie traktuję poważnie rzucanych przeciwko mnie zarzutów. Nie zawierają one bowiem jakiegokolwiek elementu prawdy. Wynikają tylko i wyłącznie z bezradności i bezsilności w argumentowaniu swojego stanowiska. Oskarżenia te są motywowane złą wolą, jakąś próbą poprawy fatalnej sytuacji w której znalazło się Muzeum II Wojny Światowej pod dyrekcją Rafała Wnuka. Obarczanie mnie odpowiedzialnością za rzekomy udział w kampanii nienawiści uznaję po prostu za kontynuację ataku na szerszy zespół osób, które za czasów dr. Nawrockiego i prof. Berendta, w Muzeum II Wojny Światowej zawsze broniły bohaterów. W tamtym czasie p. Jasik był natomiast bardzo aktywnym, ale nie bardzo kulturalnym komentatorem internetowym wielu zmian wprowadzanych w jego dawnym miejscu zatrudnienia.
A jak pan ocenia skalę poruszenia polityków, historyków ale też zwykłych Polaków, którzy domagają się, by oddano im usuniętych z ekspozycji bohaterów?
To, że tak wiele osób wyraża swój zdecydowany sprzeciw, swoje głębokie zaniepokojenie tym, co dzieje się w Muzeum II Wojny Światowej, jest budujące. Nie można się godzić na cenzurowanie wystawy stałej przez obecnych dyrektorów: prof. Rafała Wnuka i dr. Janusza Marszalca. To poruszenie przybrało skalę ogólnopolską i dobrze, że protesty płyną z każdego zakątka kraju, bo ten w gruncie rzeczy antypolski skandal ma wymiar o wiele szerszy niż tylko region gdański. Rozumiem dlaczego tak się dzieje, to poruszenie jest przecież budowane wokół polskiej tożsamości niepodległościowej, wobec bohaterów którzy swoją postawą budują w nas poczucie dumy, wokół postaci, które spajają nas Polaków jako naród niepodległy opierający swoją tradycję na takich wzorach i symbolach tożsamościowych jak Pilecki, o. Kolbe i Ulmowie.
I kolejny zarzut, na komisji usłyszeliśmy także, że to wasi poprzednicy zajmowali się bardzo intensywnie obroną dobrego imienia dowódcy obrony Westerplatte mjr. Henryka Sucharskiego, a wasza ekipa po ośmiu latach nie zostawiła nawet planu muzeum na półwyspie, choć była na ten temat naprawdę ożywiona dyskusja. Jak pan na to odpowie?
Takie słowa pozostają w rażącej sprzeczności z rzeczywistością. Nasi następcy dysponują założeniami programowymi dotyczącymi budowy Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 roku (były one też prezentowane publicznie), powołany został specjalny złożony ze specjalistów zespół ds. budowy wystawy głównej a jego prace są głęboko zaawansowane. W ich realizację przez kilka lat były zaangażowani także osoby pełniące obecnie w MIIWŚ funkcje kierowników działów (na przykład zbiorów, czy wystaw). Podobnie w odniesieniu do rzekomego nie dbania o pamięć o majorze Henryku Sucharskim, bohaterskim dowódcy polskiej obrony przed Niemcami na Westerplatte. To kolejne zderzenie się kłamstw p. Jasika z rzeczywistością lat 2017-2023. Postać majora jest głęboko osadzona w pracach zespołu ds. budowy wystawy stałej Muzeum Westerplatte. Przez kolejne lata publikowaliśmy w naszych social mediach dziesiątki ważnych tekstów o Panu Majorze, zawsze pamiętaliśmy o rocznicach z Nim związanych. W wydawnictwie MIIWŚ opublikowana została książka „Westerplatczycy – lista 1939”, której mjr Sucharski też jest bohaterem. Poza tym – kto zadbał o pochówek szczątków Pana Majora na nowo wybudowanym Cmentarzu Żołnierzy Wojska Polskiego na Westerplatte? Kto zadbał o to, żeby mógł tam spocząć wraz ze swoimi podkomendnymi, których szczątki podjęli archeolodzy MIIWŚ w 2019 r.? To była misja zespołu dyrektora Karola Nawrockiego. Pamięć o majorze Henryku Sucharskim i jego żołnierzach zawsze była dla nas niezwykle ważna i nie wystarczała nam tylko słowna deklaracja. Dawaliśmy temu wyraz konkretnymi działaniami, jak choćby przygotowaniem planów, budową i wreszcie otwarciem nowego cmentarza na Westerplatte, gdzie major wraz ze swoimi żołnierzami ostatecznie spoczął. Ten pan, który dzisiaj rzuca swoje gołosłowne oskarżenia niech pamięta o tym podczas zapalania zniczy przy grobie Pana Majora. Pamięć o Westerplatte jest święta. Dla p. pełnomocnika wyraźnie ma charakter instrumentalny.
Rozmawiał Marcin Wikło
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/697979-dr-szymaniak-odpowiada-na-pomowienia-dyrekcji-m2ws-w-gdansku