Tym, którzy „ducha oddali Bogu, ciało ziemi włoskiej, a serce Polsce”, zdobywając 18 maja 1944 r. Monte Cassino, oddano hołd na polskiej nekropolii we Włoszech. Z tego miejsca, polegli żołnierze wołają do Europy o odpowiedzialność, wołają: nie dopuście, aby rosyjski imperializm się rozlał - powiedział prezydent Andrzej Duda.
Obchody 80. rocznicy bitwy na Polskim Cmentarzu Wojennym na Monte Cassino, których organizatorem był Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych przy wsparciu polskiej ambasady w Rzymie, rozpoczęła polowa msza św. oraz modlitwa duchownych innych wyznań.
Kpt. Dąbrowski: Jakbym zobaczył najpiękniejszą kobietę, Polkę
Kpt. Władysław Antoni Dąbrowski, który w 1944 r. uczestniczył w bitwie o Monte Cassino, opowiadał w rozmowie z PAP, jak zapamiętał moment zdobycia Monte Cassino i wetknięcia na wzgórzu proporczyka 12. Pułku Ułanów Podolskich, pierwszego znaku zwycięstwa Polaków.
Siedzimy w bunkrze, obserwujemy i naraz wiemy, że Monte Cassino zdobyte. Potem przez nasze lornetki, które otrzymaliśmy od artylerii ciężkiej, widzimy, że jest ruch na tych skałach, jacyś mężczyźni. Zauważyliśmy sylwetkę ze szturmówką, potem się okazało, że to szturmówka 12. Pułku Ułanów Podolskich, która została wetknięta na wzgórzu. Widzieliśmy innych żołnierzy, którzy tam weszli, kręcili się. Po kilkunastu minutach przyleciał samolot brytyjski Spitfire, dość nisko leciał, coś zrzucił. Widać było, że to sztandar. Okazało się, że był to sztandar brytyjski. Umieścili go także na wzgórzu
— opowiadał kpt. Dąbrowski.
Wspominał, że najgorsze było to, że po dwóch dniach przeczytali w brytyjskich gazetach, że nareszcie Monte Cassino zostało zdobyte przez 8. Armię Brytyjską.
Wyraziliśmy sprzeciw i potem przyszło sprostowanie, że Monte Cassino zostało zdobyte przez 2. Korpus Polski wchodzący w skład 8. Armii Brytyjskie
— powiedział weteran.
Pytany o to, co czuł, widząc polski proporczyk na Monte Cassino, odparł:
Jakbym zobaczył najpiękniejszą kobietę, Polkę.
„To my zatknęliśmy biało-czerwoną flagę”
Szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Lech Parell ocenił, że „Monte Cassino jest symbolem chwały naszych Sił Zbrojnych”.
Kiedy mówimy Monte Cassino, mamy na myśli nie tylko te bitwy, mamy na myśli wszystkie inne zwycięstwa polskiego oręża. Myślę, że możemy spokojnie mówić, że oddając hołd żołnierzom, którzy walczyli pod Monte Cassino, oddajemy hołd właściwie wszystkim żołnierzom, którzy walczyli w czasie II wojny światowej
— podkreślił Parell.
Zdaniem szefa Urzędu ds. Kombatantów zdobycie wzgórza Monte Cassino to było „coś wspaniałego”.
Pamiętamy, że bitwa o Monte Cassino to nie jest tylko ten epizod majowy, który my mamy na myśli, a więc te nasze walki, to było przecież wiele prób podejmowanych przez wojska alianckie, których celem było zdobycie tych wzgórz - przełamanie linii Gustawa, przełamanie linii Hitlera. Innym to się nie udało, ponieśli bardzo krwawe straty i wtedy wkroczyliśmy do bitwy my. My również ponieśliśmy krwawe straty, ale to, co najważniejsze, to my zatknęliśmy biało-czerwoną flagę na ruinach klasztoru, to my poprowadziliśmy to zwycięskie natarcie
— zaznaczył.
Można więc powiedzieć, że odnieśliśmy zwycięstwo taktyczne, wykazaliśmy się męstwem, hartem, umiejętnością kooperacji z całymi wojskami alianckimi, ale także, co jest niezwykle ważne, dopisało nam szczęście, a szczęście w życiu, na wojnie jest niezwykle potrzebne
— powiedział Parell.
Masyw Monte Cassino wraz ze znajdującym się na wzgórzu klasztorem benedyktynów był w czasie II wojny światowej kluczową niemiecką pozycją obronną na tzw. linii Gustawa, mającą uniemożliwić aliantom zdobycie Rzymu. 18 maja 1944 r. po niezwykle zaciętych walkach zdobył je 2. Korpus Polski dowodzony przez gen. Władysława Andersa. W bitwie zginęło 923 polskich żołnierzy, 2931 zostało rannych, a 345 uznano za zaginionych.
Bp Lechowicz: Nie tylko sztandary chylą czoła
Lekcja dana przez żołnierzy walczących pod Monte Cassino wciąż czeka na odrobienie - powiedział biskup polowy Wojska Polskiego Wiesław Lechowicz podczas mszy św. na Polskim Cmentarzu Wojennym na Monte Cassino.
Dzisiaj w 80. rocznicę tej bitwy, nie tylko sztandary chylą czoła, ale chyli czoła prezydent Rzeczypospolitej, my wszyscy tutaj. Zgromadziła nas wdzięczność za bohaterską postawę żołnierzy 2. Korpusu Polskiego pod dowództwem gen. Władysława Andersa. Zgromadziło nas też przekonanie, że kultywowanie pamięci służy naszej osobistej i narodowej tożsamości. Tym samym decyduje o naszej teraźniejszości i przyszłości, stąd tak ważna jest ta pamięć
— powiedział biskup Lechowicz.
Ocenił, że Polska w czasach pokoju, ale i realnego zagrożenia potrzebuje „religijnych i żołnierskich cnót”.
Zdaniem biskupa polowego WP, Europa byłaby znacznie bezpieczniejsze, gdyby „rządziły nią podobne dążenia i przekonania, którymi kierowali się żołnierze spod Monte Cassino”.
Lekcja dana przez nich wciąż czeka na odrobienie
— podkreślił.
List od papieża Franciszka
Podczas uroczystości ks. ppłk. Marcin Janocha odczytał także list od papieża Franciszka.
To miejsce i ta uroczystość, upamiętniające wielką bitwę i bohaterów, którzy za Boga, Honor i Ojczyznę oddali swe młode życie, niech będą wołaniem słyszanym do krańców ziemi: Zaprzestańcie prowadzić wojny! Nigdy więcej szaleństwa wojny, agresji, nienawiści i pogardy dla drugiego człowieka. Niech zapanuje pokój
— zaapelował Ojciec Święty.
Spójrzcie na napis wyryty nad wejściem do Opactwa na Monte Cassino: Pax! Niech to będzie główną intencją waszej dzisiejszej modlitwy, do której i ja pragnę się dołączyć. Modląc się za poległych, tym żarliwiej modlę się o pokój. Niech Boża Opatrzność darzy Polskę, Europę i świat pokojem
— napisał.
Weterani oddali hołd swojemu dowódcy i poległym towarzyszom broni
Po mszy odbyła się główna ceremonia w asyście kompanii reprezentacyjnej Wojska Polskiego. W uroczystości wziął udział prezydent Andrzej Duda z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą, prezydent Włoch Sergio Mattarella, księżna Edynburga Zofia, szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Lech Parell, marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska, wicemarszałkowie Senatu Rafał Grupiński i Macieja Żywno, wicemarszałek Sejmu Dorota Niedziela, ambasador Polski we Włoszech Anna Maria Anders, córka gen. Władysława Andersa, przedstawiciele najwyższych władz państwowych Nowej Zelandii, Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej oraz Australii, weterani 2. Korpusu Polskiego, przedstawiciele włoskich władz samorządowych, dyplomacji, kombatantów innych formacji wojskowych, duchowieństwa i harcerzy.
Weterani 2. Korpusu Polskiego, którzy oddali hołd swojemu dowódcy i poległym towarzyszom broni, obecnością na Monte Cassino po raz kolejny przypomnieli, że „ducha oddali Bogu, ciało ziemi włoskiej, a serce Polsce”. Obecni byli: kpt. Władysław Dąbrowski, mjr Stosław Kowalski, Feliks Osiński, Józef Skrzynecki, kpt. dr Krzysztof Flizak, Stanisław Guścin.
Prezydent: „Oni o Polskę walczyli, za Polskę ginęl
Prezydent Duda podkreślił, że pod Monte Cassino polscy bohaterowie walczyli o to, aby „otworzyć drogę do wolności”.
Oni o Polskę walczyli, za Polskę ginęli. Ilu z nich, idąc obok czołgów (…), mówiło sobie, że podążają ciemną doliną, ale zła się nie ulękną. Są tutaj ci, którzy nigdy nie wrócili z tej wielkiej bitwy. Są tu na tym cmentarzu, tutaj zostali
— powiedział.
Rosyjski imperializm
Nawiązał w swoim przemówieniu do trwającej na Ukrainie wojny. Jak mówił, podobnie jak w 1939 r. jest to agresja rosyjska. Zwrócił przy tym uwagę, że wielu ludzi zapomniało, iż zaraz po hitlerowskich Niemcach, które napadły Polskę w 1939 r., Polskę napadła sowiecka Rosja.
Jako sojusznik Niemiec rozdarła Polskę na dwie części i to właśnie z tej sowieckiej okupacji szli żołnierze, którzy tutaj zginęli
— przypomniał prezydent RP.
Oni przyszli z sowieckich łagrów, z zesłania, z dalekiej Syberii, z Kazachstanu, gdzie spędzili lata przy niewolniczej, katorżniczej pracy, z której zdołali się wyrwać dzięki porozumieniu z zachodnimi aliantami, bo potrzebny był żołnierz na froncie, a wielu z nich było wcześniej żołnierzami polskiej armii
— mówił Andrzej Duda.
Podkreślił, że żołnierze w większości nie mogli wrócić do domu.
Mimo że skrwawili się na frontach II wojny światowej, mimo że wygrali pod Monte Casino, to ich bohaterstwo zostało pominięte przez sojuszników. Nie wzięli udziału w defiladzie zwycięstwa, odepchnięto ich, a Polskę oddano w ręce Sowietów i przez 40 lat była za żelazną kurtyną
— zaznaczył prezydent Duda.
Ocenił, że w 1939 r. Polska była słaba i nie zdołała się obronić, bo tym, „którzy wtedy władali Polską nie starczyło wyobraźni”.
Dzisiaj musimy wyciągnąć z tego wnioski i to robimy
— zaznaczył, wymieniając m.in. modernizację armii czy obecność w sojuszach.
Wierzę w to, że dzisiejsza Europa odrobiła tamtą lekcję i nie pozwoli więcej rosyjskiemu imperializmowi zagarniać krajów i niewolić ludzi, tak jak działo się to w przeszłości
— podkreślił prezydent.
Jak zaznaczył, rosyjski imperializm jest zawsze taki sam: zbrodniczy, okrutny, bezwzględny. Podkreślił, że ruski mir to nie jest rosyjska kultura, tylko brutalne władanie nad drugim człowiekiem, podporządkowanie sobie innych narodów, wysysanie z nich krwi, porywanie ich dzieci na wschód.
To jest rusyfikacja, brutalna siła, jaka jest stosowana wobec innych narodów, która ze współczesnymi standardami państw demokratycznych nie ma nic wspólnego
— powiedział prezydent.
Z tego miejsca, polegli żołnierze wołają do Europy o odpowiedzialność. Wołają: nigdy więcej wojny, nie dopuście do niej, pomóżcie Ukraińcom zatrzymać Rosjan, nie dopuście do tego, aby rosyjski imperializm rozlał się na inne kraje Europy
— podkreślił Duda.
Ambasador Anders: „Musimy codziennie szanować naszą wolność”
Szef UdSKiOR przywitał także przybyłych na uroczystość weteranów i przybliżył ich życiorysy. Przypomniał, że w ostatnim roku na wieczną wartę odeszli: Czesław Balec, por. Antoni Grudzień, Leon Piesowocki, mjr Otton Hulacki, ppłk Zbigniew Gondek, por. Witold Szmidt.
Anna Maria Anders, córka gen. Andersa, która jest obecnie ambasadorem Polski we Włoszech, w imieniu weteranów i ich rodzin dziękowała wszystkim za przybycie na uroczystość. Zwróciła uwagę, że rząd komunistyczny po wojnie spowodował, że nie mówiło się o deportacji Polaków do Rosji.
A przeszło milion osób deportowano właśnie do Rosji
— podkreśliła. Zaznaczyła, że armia gen. Andersa powstała właśnie z tych ludzi, którzy zostali deportowani do Rosji.
Generał Anders uratował przeszło 120 tys. ludzi, wyprowadzając ich z Rosji
— powiedziała. Zaapelowała o to, żeby „trzymać się razem”.
Mój ojciec mawiał: odrzućmy wszystko, co nas dzieli, a bierzmy wszystko, co nas łączy w walce o wolną i niepodległą Polskę
— zaznaczyła.
Ambasador zwróciła uwagę, że my tę wolną i niepodległą Polskę mamy, „ale znowu cień Rosji padł na świat”.
Okazało się, że wolność nie jest gwarantowana, bo widzimy, co się dzieje teraz na Ukrainie. Dlatego musimy codziennie szanować naszą wolność, szanować naszą demokrację i co najważniejsze trzymać się razem, ponad podziałami
— powiedziała ambasador Anders.
Podczas ceremonii odczytano apel poległych, wybrzmiał także utwór „Czerwone maki na Monte Cassino”.
Uczestnicy obchodów rocznicowych złożyli także wieńce i wiązanki kwiatów. Pojawiły się one m.in. na grobie gen. Andersa i jego małżonki Ireny Anders.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/692276-monte-cassino-nie-tylko-sztandary-chyla-czola