„Na pewno każdy z takich raportów ma pewien element przestrogi dla potencjalnego agresora, czy sprawcy. Trzeba zdać sobie sprawę, że te zbrodnie prędzej, czy później będą spisane, oszacowane i położone na stole. I nie ważne, czy żądanie zapłaty odszkodowań przyjdzie za 5, 10, czy 50 lat, ono w końcu przyjdzie” – powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl Arkadiusz Mularczyk, wiceszef MSZ, Pełnomocnik Rządu do spraw Odszkodowań za Szkody Wyrządzone Agresją i Okupacją Niemiecką w latach 1939-1945. Odniósł się do dwudniowej konferencji naukowej Instytutu Spraw Wojennych „Przed 17 września 1939 r. Stan posiadania Rzeczypospolitej Polskiej na obszarze anektowanym przez ZSRR.
wPolityce.pl: Konferencja to swojego rodzaju otwarcie prac nad podsumowaniem strat poniesionych w wyniku agresji radzieckiej na ziemiach wschodnich?
Arkadiusz Mularczyk: Dwudniowa konferencja, którą zorganizowaliśmy w Pruszkowie zawiera około 20 referatów historyków, archiwistów zarówno z Polski, jak i z Litwy i Ukrainy, którzy prezentują nam cząstkowe opracowania dotyczące aspektów stanu posiadania w II Rzeczypospolitej. Prezentowane są m.in. aspekty dotyczące Wojska Polskiego, systemu infrastruktury drogowej, kolejowe, Skarbu Państwa. To wszystko, co stanowiło zasób II RP przed II wojną światową. W szczególności na kresach. Prezentacje są wynikiem prac naukowców, które trwały od około roku. Stanowią bazę do dalszych analiz i prac prowadzony przez naukowców, którzy porównają ten bilans otwarcia i stan faktyczny sprzed II wojny światowej z tym, co wydarzyło się w czasie wojny, w czasie okupacji sowieckiej. Rozpoczęliśmy prace, które muszą opierać się na dokumentach, które nigdy nie były przez państwo gromadzone.
Jaki jest plan? Stworzenie raportu i przedstawienie rachunku Rosji z żądaniem reparacji?
Najpierw musimy skupić się na przygotowaniu solidnego raportu. Oczywiście, ja wierzę, że w przyszłości powstanie tak solidny raport, jak raport strat niemieckich. I że raport ten będzie mógł być położony na stole dyskusji politycznej, dyplomatycznej, historycznej. Jako element naszej kampanii dyplomatycznej, państwowej, gdzie upominamy się o pewne nieuregulowane dotąd sprawy historyczne. Łamiemy też narrację, którą przez lata budowali Rosjanie twierdzący, że byli ofiarami wojny i tę wojnę wygrali, że pokonali III Rzeszę. Wiemy, że to nie jest prawda. Rosja, wspólnie z Niemcami, wywołała wojnę. Później zmieniła front i znalazła się w obozie zwycięzców, natomiast historia agresji i okupacji sowieckiej jest stosunkowo słabo znana. A już zupełnie nie są znane straty, jakich doznała Polska w wyniku agresji radzieckiej. To są niezwykle ważne elementy budujące naszą historię, nasz wizerunek i mające znaczenie też do oceny zachowania Rosji Sowieckiej w latach 30. i po rozpoczęciu II wojny światowej.
Krok numer jeden, czyli reparacje od Niemiec pomogłyby w powstrzymaniu agresji rosyjskiej również dzisiaj, na Ukrainie? Rosja miała być już pewność, że za zbrodnie ludobójstwa trzeba zapłacić.
Na pewno każdy z takich raportów ma pewien element przestrogi dla potencjalnego agresora, czy sprawcy. Trzeba zdać sobie sprawę, że te zbrodnie prędzej, czy później będą spisane, oszacowane i położone na stole. I nie ważne, czy żądanie zapłaty odszkodowań przyjdzie za 5, 10, czy 50 lat, ono w końcu przyjdzie. Będzie nieuchronne. To jest bardzo ważny element takiej polityki, której celem jest zachowanie, czy przestrzeganie pokoju. Pokazuje agresorowi, a później jego następcom, że później rachunek zostanie wystawiony i żądanie reparacji zostanie wystosowane. Absolutnie zatem, przygotowanie takiego dokumentu, ma absolutnie wymiar prewencyjny. Być może powstrzymujący niektórych agresorów przed podjęciem takich działań.
Rozmawiała Edyta Hołdyńska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/663351-nasz-wywiad-mularczyk-zadanie-zaplaty-bedzie-nieuchronne