„Przyszedł moment, kiedy możemy się cieszyć. To wielka wdzięczność wobec pana Boga, wobec Kościoła, Stolicy Apostolskiej. Jest wreszcie ulga, że wszystko się udało” — mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Mateusz Szpytma, wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej, członek rodziny błogosławionych Ulmów.
wPolityce.pl: Przez lata walczył pan o upamiętnienie rodziny Ulmów i jako wiceprezes IPN, i jako członek rodziny błogosławionych. Dziś, w dniu wyniesienia ich na ołtarze, można pogratulować. Wszystko poszło zgodnie z planem?
Mateusz Szpytma: To wielki czas dziękczynienia i radości. Dzień oczekiwany przez wiele lat. Przyszedł moment, kiedy możemy się cieszyć. To wielka wdzięczność wobec pana Boga, wobec Kościoła, Stolicy Apostolskiej. Jest wreszcie ulga, że wszystko się udało. Że nie wydarzyło się nic złego. Uroczystość beatyfikacji to także wielkie przedsięwzięcie logistyczne. Wszystko przebiegło szczęśliwie.
Rodzina Ulmów bohatersko ratowała swoich sąsiadów. Po ich zamordowaniu, inni sąsiedzi zdołali wykopać ich z ziemi, żeby godnie pochować w trumnach. To poruszające również dla pana?
To pokazuje, jakim szacunkiem cieszyli się Ulmowie. Mimo że mogły spotkać także sąsiadów poważne konsekwencje, bo był zakaz dotykania zamordowanych Ulmów, po kilku dniach ich krewni i przyjaciele z szacunku włożyli ich do trumien. To pokazuje też poziom tych ludzi, którzy nie opuścili ich nawet po ich śmierci. Zmarłych pogrzebać to uczynek wobec miłosierdzia Bożego. To obowiązek chrześcijan. Zrealizowali go mimo tego, że groziła za to kara.
Niemcy z kolei potrafili mordować bez wyrzutów sumienia nawet kobiety w ciąży i dzieci. Jak to zrozumieć?
Jeśli chodzi o niemieckich okupantów, to mamy w Polsce miliony ich ofiar. To zbrodnicze państwo, które istniało od 1933 do 1945 roku. Poprzez swoich funkcjonariuszy dokonywało milionowych mordów, w tym w Polsce. Te zbrodnie nie zawsze mają twarz. Dzięki historii rodziny Ulmów, dzięki temu, że ta historia ma twarze, możemy przeżyć tę tragedię. Bo są ludzie, którzy mają dokumentacje, fotografie, ale wielu ludzi zostało pomordowanych bezimiennie, w zbiorowych grobach. Nie mają swoich imion. To ból, który w nas został. Mimo ze wojna skończyła się wiele lat temu, te tragedie żyją w Polakach.
Rozmawiała Edyta Hołdyńska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/662000-szpytma-o-beatyfikacji-ulmow-wielka-wdziecznosc-wobec-boga