„Niemcy zaatakowały Polskę na całej długości granicy, Warszawa i inne miasta zostały zbombardowane, Wielka Brytania wypełni swoje zobowiązania sojusznicze wobec Polski” - informował brytyjski dziennik „The Times” 2 września 1939 r., w dzień po niemieckiej napaści na Polskę.
Wczoraj przed godziną 6 rano Niemcy zaatakowały Polskę, a wkrótce potem niemieckie samoloty zbombardowały polskie miasta, w tym Warszawę. Rządy Wielkiej Brytanii i Francji natychmiast podjęły decyzję o powszechnej mobilizacji. Parlament zebrał się o 6 wieczorem, a premier powiedział wypełnionej Izbie Gmin, że brytyjscy i francuscy ambasadorowie w Berlinie zostali poinstruowani, aby powiedzieć rządowi niemieckiemu, że jeśli jego siły nie zostaną szybko wycofane z terytorium Polski, Wielka Brytania i Francja wypełnią swoje zobowiązania wobec Polski
— pisał „The Times”.
W odpowiedzi Herr von Ribbentrop (minister spraw zagranicznych III Rzeszy - PAP) stwierdził, że musi przekazać tę wiadomość Herr Hitlerowi. (…) Nazistowski atak na Polskę został rozpoczęty bez nawet pozorów przedstawienia polskiemu rządowi 16-punktowej „oferty” nadanej w czwartek wieczorem i bez wypowiedzenia wojny.
Herr Forster, Gauleiter Gdańska, podpisał „ustawę konstytucyjną” o ponownym przyłączeniu Gdańska do Rzeszy”
— pisał „The Times”.
Niemieckie bombowce
Korespondent gazety w Polsce relacjonował natomiast, że działania wojenne rozpoczęły się 1 września o 5.30 rano „od ciężkiego i najwyraźniej niezapowiedzianego bombardowania Katowic z powietrza” i podkreślał, że „o ile wiadomo, nie doszło do wypowiedzenia wojny”.
O 6.15 w Warszawie po raz pierwszy zabrzmiały syreny przeciwlotnicze, ale żadne bomby nie spadły aż do 9 rano, kiedy stolica została zaatakowana z powietrza bombami zapalającymi i wybuchowymi. Wiele polskich myśliwców wzbiło się w powietrze, aby przechwycić najeźdźców i doszło do porywających walk powietrznych. Straty poniesione w wyniku tego nalotu nie są znane. Następnie w ciągu dnia stolica była atakowana pięć lub sześć razy. Raz, między 16.30 a 17.30, bombowce zaatakowały centrum miasta i przeleciały nad Wisłą, bombardując mosty. Niektóre z zostały zniszczone. W większości bombowce zostały przepędzone przez polskie myśliwce i ogień przeciwlotniczy, a zniszczenia zostały prawie całkowicie dokonane poza centrum, na przedmieściach. Siedem osób zginęło w miejscu oddalonym o 40 mil od Warszawy. Jedna eskadra bombowców, która była ścigana, zrzuciła bomby w kurorcie Otwock, 15 mil od stolicy. Z tych sześciu bombowców, cztery uciekły, a dwa zostały zestrzelone przez myśliwce lub działa przeciwlotnicze
— opisywał korespondent dziennika.
Po południu podekscytowane tłumy obserwowały lot niemieckich bombowców nad Warszawą, które krążyły i wirowały, podczas gdy lekkie szybkostrzelne działa zasnuwały niebo kłębami dymu. Wybuch wojny został przyjęty przez mieszkańców Warszawy bardzo spokojnie. Gdy rozległy się syreny, ludzie wybiegli na ulicę i patrzyli w niebo, dopóki oddziały ochrony przeciwlotniczej nie zapędziły ich do domów
— pisał dalej warszawski korespondent brytyjskiego dziennika.
Informował, że według doniesień z Katowic, niemieckie samoloty nadlatywały w eskadrach po 50 co pół godziny i że było wiele ofiar, działa przeciwlotnicze weszły do akcji dopiero po drugiej fali, a od połowy dnia łączność telefoniczna została zerwana, ale mieszkańcy „podobnie jak gdzie indziej, zachowują się z niezwykłym stoicyzmem”. Następnie wymienił inne miejsca niemieckich bombardowań i miejsca ataków lądowych z terenu III Rzeszy i Słowacji.
Wiadomość o niemieckiej inwazji zaskoczyła urzędników polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, którzy przez całą noc studiowali najnowsze depesze. Do wczoraj (czyli 31 sierpnia - PAP), kiedy oficjalna niemiecka agencja prasowa opublikowała +minimalne żądania+ Hitlera, sądzono, że wymiana informacji między Londynem a Berlinem przebiega zadowalająco. Tak zwane +żądania+ Niemiec nigdy nie zostały oficjalnie przekazane Polsce i stały się znane tylko za pośrednictwem niemieckiej oficjalnej agencji prasowej. W związku z tym uważa się za niemożliwe, aby Herr Hitler twierdził, że na próżno czekał przez dwa dni na odpowiedź Polski. Wiadomo, że kiedy Sir Nevile Henderson spotkał się z Herr von Ribbentropem, niemiecki minister spraw zagranicznych w furii odczytał żądania Herr Hitlera tak szybko, że brytyjski ambasador nie był w stanie zrozumieć, co mówił Herr von Ribbentrop. W wyniku tej rozmowy Wielka Brytania ostrzegła Polskę o naturze niemieckich +minimalnych żądań+, ale tylko za pośrednictwem niemieckiej agencji Polska otrzymała dokładny tekst
— pisał korespondent „The Timesa”.
edy/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/660941-the-times-z-2-wrzesnia-1939-r-niemcy-zaatakowaly-polske