„Przyznanie się Rosji do winy za Zbrodnię Katyńską było dość względne. Towarzyszyły temu różnego rodzaju kroki unieważniające formalne przyznanie się, w dodatku na zasadzie spychania wszystkiego na Stalina, a nie brania na siebie, na państwo rosyjskie odpowiedzialności i konsekwencji wynikających z tej zbrodni. Lekceważenie wagi tej zbrodni i przez stronę rosyjską, i polską, widzimy tu bardzo wyraźnie” - komentuje w rozmowie z portalem wPolityce.pl historyk UKSW prof. Wiesław Wysocki najnowszy odcinek dokumentu TVP „Reset”.
wPolityce.pl: Pierwszy z drugiej serii programów TVP „Reset” przyniósł kolejne szokujące informacje dot. stosunków polsko-rosyjskich w czasach rządów PO-PSL. Tym razem dowiedzieliśmy się m.in. o tajnej korespondencji między ministrami Sikorskim i Ławrowem, dotyczącej usunięcia z agendy Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych tematu Zbrodni Katyńskiej. Jak Pan to skomentuje?
prof. Wiesław Wysocki: Są to fakty porażające, pokazujące, jak można było handlować bardzo tragicznym fragmentem naszych dziejów. To przypomina mi postawę Winstona Churchilla, który powiedział generałowi Władysławowi Sikorskiemu ws. mordu katyńskiego: „Przecież Pan ich do życia już nie przywróci”.
Ale to był premier brytyjski, a nie premier czy któryś z ministrów polskiego rządu.
A jednak styl myślenia, mentalność jest ta sama – by stawiać osobiste interesy ponad tym, co nas tak bardzo dzieli, ponad naszą dramatyczną historią. A to są interesy robione z bandyckim państwem.
Czego jeszcze dowiedzieliśmy się z wczorajszego odcinka „Resetu”?
Że przyznanie się Rosji do winy za Zbrodnię Katyńską było dość względne. Towarzyszyły temu różnego rodzaju kroki unieważniające formalne przyznanie się, w dodatku na zasadzie spychania wszystkiego na Stalina, a nie brania na siebie, na państwo rosyjskie odpowiedzialności i konsekwencji wynikających z tej zbrodni. Lekceważenie wagi tej zbrodni i przez stronę rosyjską, i polską, widzimy tu bardzo wyraźnie. Dominuje tu także znane już myślenie tamtego obozu rządzącego, że zapomnijmy o historii, wybierzmy przyszłość. I to też jest tutaj bardzo wyraźne. A przecież bez bagażu historii, bez dziedzictwa historycznego traci się tożsamość własną. I tak mi się wydaje, że Europejczycy, którzy podejmowali tę grę z Putinem, choć mieli polskie paszporty, mieli kłopot wielki z polskością. Natomiast jest wielką prawdą, że ci, którzy mają świadomość polskości, nie mają kłopotów z europejskością.
Przypomnijmy, czym była funkcjonująca za czasów rządów PO-PSL Polsko-Rosyjska Grupa ds. Trudnych, która – jak by chciał Putin i Tusk - miała nie zajmować się Zbrodnią Katyńską a nawet starano się doprowadzić do nieuznania Katynia za ludobójstwo?
Właśnie przede wszystkim sprawą Katynia i sprawą rozliczeń repatriacyjnych, ale także sprawą likwidacji tzw. abrewiatury POW, czyli likwidacją polskości na terenie Rosji, zwłaszcza w okręgach Dzierżyńsk i Marchlewsk w latach 1937-1938. Następnie miała zajmować się konsekwencjami Traktatu Ryskiego, który zresztą był tylko ledwo dotknięty, bo strona polska nigdy nie podnosiła poważnie sprawy nierealizowania w praktyce tego traktatu, przynajmniej gdy chodzi o większość jego postanowień.
Jak ostatecznie powinna zostać rozliczona sprawa Zbrodni Katyńskiej?
Powinno być rozliczonych wiele zbrodni na Polsce i Polakach, nie tylko Katyń. Od 17 września 1939 roku do 1989 roku Rosja popełniła wobec Polski zbrodnie ludobójstwa czynem ciągłym. Za to też należałoby Rosję rozliczyć. Myśmy wielokrotnie przy okazji 17 września - choćby przy pomniku Poległym i Pomordowanym na Wschodzie na warszawskim Muranowie – mówili, że muszą być spełnione elementarne zasady chrześcijańskiego rozliczenia: przyznanie się do winy, wyznanie tych win i jednocześnie zadośćuczynienie. Właściwie tylko częściowo to pierwsze zostało przez Moskwę spełnione. To o wiele za mało w porównaniu z tym, czego byśmy oczekiwali.
Jeden z moich już nieżyjących przyjaciół zasugerował kiedyś ministrowi prezydenta Jelcyna, czy ze względu na zbrodnie popełnione właśnie czynem ciągłym ciągłym od 17 września 1939 r. do 1989 roku Moskwa nie uważa, że należałoby tytułem zadośćuczynienia przekazać Polsce okręg królewiecki. Usłyszał, że jeśli rząd w Warszawie taką inicjatywę podejmie, to będzie to przedmiotem rozmów. Tak więc warto takie sprawy podnosić, a nie rezygnować z domagania się od Rosji uznania jej zbrodni i poniesienia za to odpowiedzialności.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/659633-profwysocki-powinno-sie-rozliczyc-rosje-nie-tylko-za-katyn