„Tak więc radość [z odzyskania przez Polskę niepodległości - przyp. red.] była wielka i nagle pojawiło się bolszewickie zagrożenie, przez które wszystko może zostać sprowadzone do zera. Trzeba było więc o tę Polskę walczyć” - mówił w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Wojciech Polak, historyk, członek Kolegium IPN.
Profesor Wojciech Polak wyjaśniał w rozmowie z portalem wPolityce.pl jakie było podejście społeczeństwa odrodzonej Rzeczpospolitej do składania ofiar z życia i majątku dla ratowania odzyskanej dopiero co niepodległości.
Niezwykle entuzjastyczne. Do armii ochotniczej, formowanej w Warszawie, garnęli się wszyscy. Dzieciaki fałszowały dokumenty, żeby trafić do wojska, ale też zgłaszali się studenci, inteligencja, profesorowie akademiccy czy gimnazjalni - wszyscy chcieli walczyć o Polskę. Samo odzyskanie niepodległości w 1918 roku przyjęto z wielkim entuzjazmem
— powiedział prof. Polak.
Mam takie pamiętniki Jadwigi Rutkowskiej ze Lwowa, które wydaliśmy kiedyś wspólnie z prof. Sylwią Galij-Skarbińską, gdzie opisywała, że gdy Polska odzyskała niepodległość to wraz z matką zaczęły tańczyć z radości po mieszkaniu. Tak więc radość była wielka i nagle pojawiło się bolszewickie zagrożenie, przez które wszystko może zostać sprowadzone do zera. Trzeba było więc o tę Polskę walczyć
— uzupełnił.
Unarodowienie mas
Historyk stwierdził też, że fundamentalne dla powstania II Rzeczpospolitej i jej obrony przed komunistyczną inwazją w 1920 roku było wychowanie mas chłopskich i robotniczych, często niepiśmiennych, w duchu narodowym.
Drugi aspekt tej sprawy jest taki, że w drugiej połowie XIX wieku, zwłaszcza po powstaniu styczniowym, podjęto w Polsce ogromną pracę nad unarodowieniem mas chłopów, włościan i robotników, aby mogli się w pełni poczuć Polakami. W tym względzie ogromną rolę odegrała inteligencja, a także tajne organizacje młodzieżowe związane z ruchem narodowym. Ci młodzi ludzie szli na wieś z elementarzami Konrada Prószyńskiego „Promyka” i tysiące ludzi uczyli czytania i pisania po polsku. Gdy zaś zaczynali oni pisać i czytać po polsku to docierały do nich np. powieści w odcinkach Sienkiewicza, na które wszyscy czekali tak, jak dziś czekają na kolejne odcinki ulubionego serialu
— mówił prof. Polak.
Rola Kościoła
Naukowiec szczególnie docenia w tym procesie rolę katolickiego duchowieństwa, które podjęło trud wychowania dzieci w duchu polskim i narodowym pod zaborami, gdy język polski i kulturę rodzimą zwalczano administracyjnie.
W unarodowieniu ogromnych mas chłopskich ogromną rolę odegrali księża, co zawsze wspominam. Mam w domu taki modlitewnik 1873. Pisze na nim niewprawną ręką mojej prababki Anny Wysockiej: „Ta książka jest własnością Anny Wysockiej, 1873”. Moja prababka mieszkała w białostockim, czyli na terenach cesarstwa rosyjskiego, gdzie nie było żadnych szkół polskich i nie było mowy o nauce języka polskiego w tym czasie. Była ubogą chłopką z okolic Brańska w białostockim, parafia Domaniewo. Kto ją nauczył czytania i pisania po polsku, że była w stanie ten modlitewnik podpisać? Oczywiście był to miejscowy ksiądz proboszcz, który nauczał religii (którą wolno było nauczać), a przy okazji uczył dzieci czytać i pisać w języku ojczystym. Możemy sobie tylko wyobrazić ilu jeszcze było takich księży proboszczów
— podkreślił.
Chłopi i robotnicy, którzy również poczuli się Polakami stanęli w obronie Ojczyzny, która była dla nich wielką sprawą w 1920 roku. Można powiedzieć, że zdawali wtedy taki egzamin pokoleniowy
— dodał.
Bolszewickie barbarzyństwo
Prof. Polak wytłumaczył również, czy wbrew powszechnym nastrojom patriotycznym i narodowym istniały defetystyczne, bądź komunizujące grupy, które otwarcie nawoływały do poddania się.
Zdarzało się. Propaganda komunistyczna była bardzo nachalna. Dochodziło do takich wypadków - był bodaj jeden oddział kilkusetosobowy, który przeszedł na stronę bolszewików. Jednak, mówiąc szczerze, to są przypadki statystycznie nieistotne, nie mające większego znaczenia. Zdecydowana większość Polaków wiedziała co myśleć o bolszewikach i o celach tego najazdu
— oznajmił.
Pamiętajmy też o zachowaniu bolszewików. Ta dzicz, która rabowała, mordowała i gwałciła też odstraszała, nawet mimo tej namolnej propagandy
— podsumował prof. Wojciech Polak.
not. pn.
CZYTAJ TEŻ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/658568-prof-polak-obrona-w-1920-roku-byla-dla-ludu-wielka-sprawa